Nagroda Literacka Gdynia

Jury Nagrody Literackiej Gdynia działa w tym samym składzie już od siedmiu lat i w naszej wspólnej pracy wyłonił się mocny wzór, który sprawia, że nasze wybory co roku podlegają tym samym ścisłym kryteriom.
– Przewodnicząca Kapituły Nagrody Literackiej Gdynia

27.08.2018

Czyta się kilka minut

 /
/

Po pierwsze, wybitna sprawność językowa. Po drugie, rozmaitość stylów i idiomów. Po trzecie, chyba najważniejsze, odwaga pisania dobrej literatury w czasach, kiedy język coraz bardziej degraduje się do zbioru zdartych liczmanów. Od jakiegoś czasu wyobrażam sobie pół żartem, pół serio, że nasze posiedzenia nawiedza surowe widmo Karla Krausa, legendarnego czyściciela niemczyzny, któremu Canetti poświęcił swoją „Pochodnię w uchu”, Walter Benjamin zaś słynny esej. Tak jak Kraus, który bezlitośnie piętnował zjawisko żurnalizmu, spłaszczające język do banalnego przekazu informacji, tak i my staramy się wybronić polską literaturę przed zalewem niezbawiennej prostoty. My też, jak Canetti zachwycony Krausem, mamy „pochodnię w uchu”: analizujemy czasem godzinami zdanie po zdaniu (nie tylko w poezji), bacznie się przyglądając, czy autorzy nie idą na skróty, czy nie uciekają się do tanich chwytów i czy potrafią nadać swojemu językowi własny idiomatyczny kształt. Jeśli tych kryteriów nie spełniają, nie przechodzą przez ucho igielne selekcji.

Zarzuca się nam często, że Nagroda Literacka Gdynia jest wyniosła i nieprzysiadalna; że promuje książki, które nie mają szans na czytelniczą popularność. Nie ujęłabym tego w ten sposób. Choć to samo mówiono w Wiedniu lat 30. o Krausie, to przecież nie pycha napędzała jego działalność, lecz raczej troska o stan języka, który wówczas przechodził najgorszą zapaść. Czy dziś pol- szczyzna znajduje się w podobnym kryzysie? Kiedy czyta się teksty gazetowe, które coraz dokładniej imitują przekaz internetowy – proste bezbarwne zdania niezdolne unieść żadnych figur, zwłaszcza ironii, ale za to mnóstwo ideologicznego jadu – można niestety dostrzec analogię. Nie tylko zresztą gazetowe: także i te mniej doraźne, krytycznoliterackie eseje w licznych pismach kulturalnych nierzadko przypominają teksty wygenerowane przez komputerowy program, nieuczynione ludzką ręką, pozbawione indywidualnej sygnatury. Nowa era Gutenberga – wiek powszechnego pisania – okazuje się więc sporym wyzwaniem dla tych, którzy chcieliby ocalić urodę własnej mowy. Dlatego zamiast wyrzucać Nagrodzie Literackiej Gdynia elitarność, pomyślcie o naszym jury jako o komitecie kryzysowym języka. Coraz bardziej pali nam się w uszach i to, co niektórym wydaje się wyniosłym chłodem, to nic więcej, jak tylko zasada rygorystycznej oceny. Nic więcej, ale też nie mniej. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 36/2018

Artykuł pochodzi z dodatku „Nagroda Literacka Gdynia 2018