Nad rzeką Hudson

Henry James: OPOWIADANIA NOWOJORSKIE

07.08.2012

Czyta się kilka minut

Powiedzmy od razu: autor „Placu Waszyngtona” nigdy nie wydał takiej książki. Ułożona została przez irlandzkiego pisarza Colma Tóibína (rocznik 1955), który od dawna jest zafascynowany postacią i dziełem Henry’ego Jamesa (1843–1916), a w 2004 roku opublikował „Mistrza”, powieść biograficzną jemu poświęconą.

Przygotowany przez Tóibína wybór zawiera osiem opowiadań zarówno z wczesnego, jak i z późnego okresu twórczości Jamesa, od „Historii pewnego arcydzieła” i „Niezwykłego przypadku” (oba 1868), po „Niezły narożnik”, „Krepową Kornelię” (oba 1909) i „Rundę wizyt” (1910). Do opowiadań dołączył Tóibín powieść „Plac Waszyngtona” (1881), znaną u nas pod tytułem „Dom na Placu Waszyngtona”; teraz otrzymujemy ją w nowym przekładzie.

Czym dla Jamesa – Amerykanina z urodzenia, Europejczyka z wyboru, powracającego wciąż do kontrastu między tymi dwoma światami – był Nowy Jork, jego miasto rodzinne? „Wydaje się – pisze Tóibín – że Nowy Jork, który pisarz oglądał między piątym a dwunastym rokiem życia, pozostał w jego pamięci znieruchomiały, zastygły, doskonały. Nie przyglądał się zachodzącym w mieście zmianom, nie uczestniczył w jego rozwoju. Ukształtowany przez ten kawałek świata, nigdy nie potrafił już znaleźć miejsca, który mógłby nazwać tak fundamentalnie swoim; aż do roku 1897, kiedy podpisał umowę dzierżawy Lamb House w angielskim mieście Rye, nie posiadał żadnego domu na własność. Zabrano mu Nowy Jork, lecz w zamian nie dano nic oprócz pokoi hotelowych i tymczasowych mieszkań – ten fakt być może tłumaczy niemal obsesyjny entuzjazm, z jakim dążył do objęcia Lamb House, oraz ulgę, gdy mu się powiodło. (...) Nowy Jork po 1855 roku był dla niego stracony nie tylko dlatego, że jego ojciec postanowił zabrać stamtąd rodzinę, lecz także z powodu przemian metropolii, nieodwracalnych i przytłaczających”.

Widać u Jamesa ambiwalencję uczuć wobec miasta, które z zacisznej, bezpiecznej przystani zmieniło się w molocha. W dodatku ten utracony raj, oaza prostoty i skupisko cnót osobistych, jest równocześnie, jak cała Ameryka, dotknięty niedostatkiem stylu i nikłością historycznego doświadczenia. Narratorka „Impresji kuzynki” (1908), malarka, przyjechawszy z Rzymu do Nowego Jorku, nie może się nadziwić jego brzydocie i docenia jedynie urodę rzeki Hudson. „Wąskie bezduszne budynki z brunatnej cegły o oschłym, twardym odcieniu i fakturze nieciekawej jak papier ścierny; skostniała stromizna schodków, po których trzeba piąć się do drzwi; niezgrabne balustrady, portyki i gzymsy, powtórzone w setkach egzemplarzy, zdobne w ciężkie narośle – co za erupcja ornamentu, co za ubóstwo efektu!”. Klucz, wedle którego książkę skonstruowano, nie powinien oczywiście przesłonić faktu, że u Jamesa najważniejsze jest nie tło, a sportretowani na nim ludzie, niuanse ich wzajemnych relacji, odczytywane z salonowej konwersacji czy choćby gestu, nigdy nie dające się do końca odsłonić i zinterpretować.

Zdumiewająca jest wielostronna obecność tego – niełatwego przecież – pisarza we współczesnej kulturze. Od inspiracji stylem Jamesa (właśnie Tóibín czy Alan Hollinghurst), poprzez książki, w których jest bohaterem (znów Tóibín, a także David Lodge) czy też jednym z bohaterów (Edmund White i jego „Hotel de Dream”, o którym tu niedawno pisałem), po filmy Jamesa Ivory’ego, Jane Campion czy Agnieszki Holland. James jako twórca powieści obyczajowych i psychologicznych, a także James jako postać o biografii kryjącej wciąż zagadki, stał się nieoczekiwanie jednym z bohaterów współczesności. Trzeba jednak pamiętać, że jest on równocześnie – cytuję Jerzego Jarniewicza – „autorem dzieł wybiegających poza swój czas tak daleko, że nawet dzisiaj wydają się one nazbyt radykalne w proponowanej koncepcji języka i narracji; genialnym pisarzem przełomu, który głęboko tkwi w tradycji wielkiej prozy realistycznej XIX wieku, ale też niemniej genialnie zapowiada rewolucję artystyczną w literaturze dwudziestowiecznej”. (Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2012, ss. 574. Przedmowa: Colm Tóibín, przekład: Barbara Kopeć-Umiastowska. Seria „Nowy Kanon”.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2012