Myśleć w ruinach

Źródłem kryzysu, w jakim uniwersytety pogrążyły się w drugiej połowie XX wieku, były procesy zachodzące w przestrzeni politycznej i ekonomicznej.

23.10.2017

Czyta się kilka minut

Bill Readings nie zdołał ukończyć swej książki. Przeszkodziła mu w tym przedwczesna śmierć: 31 października 1994 r. zginął w katastrofie lotniczej. Miał 34 lata; jego kariera akademicka w zasadzie dopiero się zaczynała, a jej pierwszym poważnym punktem miała być rozprawa o uniwersytecie.

Jeśli młody pracownik akademicki zaczyna od postawienia diagnozy na temat stanu, w jakim znajduje się jego miejsce pracy, to zapewne nie chodzi mu ani o apoteozę, ani tym bardziej o zjadliwą krytykę. O co zatem? Raczej o poprawę warunków kształcenia. Celem Readingsa było zainicjowanie nowej dyskusji na temat uniwersytetu (słowo to pisane jest przez autora zawsze dużą literą), w której istotną rolę odegrałaby analiza zewnętrznych względem pola akademickiego przyczyn głębokiego kryzysu, w jakim szkoły wyższe znalazły się pod koniec XX wieku. Uczestnicy wcześniejszych debat kładli nacisk przede wszystkim na czynniki wewnętrzne: źródło problemu widzieli w źle zaprojektowanych modelach kształcenia, w nieefektywnych, bo anachronicznych narzędziach przekazywania wiedzy, w deficycie finansowym, który nie pozwalał zrealizować ambitnych celów instytucjonalnych i naukowych. Readings nie twierdzi wcale, że schorzenia te nie wyniszczały uniwersytetu, jednak według niego najważniejszą przyczyną kryzysu były procesy zachodzące w przestrzeni politycznej i ekonomicznej, które wymusiły zmianę funkcji i pozycji szkół wyższych.

Dzisiejsze rozumienie uniwersytetu zawdzięczamy nie średniowiecznym luminarzom nauki, lecz niemieckim intelektualistom, którzy na przełomie XVIII i XIX wieku stworzyli ideę akademii jako instytucji wspierającej kulturowy rozwój narodu. Uczelnia miała być przede wszystkim wsparciem dla kulturotwórczych działań państwa – jej zadanie polegało na tworzeniu i zabezpieczaniu kulturowych fundamentów. Oznacza to, że idea uniwersytetu została połączona z ideą państwa narodowego. Akademia miała sens tylko o tyle, o ile pełniła funkcję służebną wobec tak rozumianej struktury państwowej. W chwili, w której owa struktura zaczęła się chwiać – a tak właśnie stało się w wieku XX za sprawą procesów globalizacyjnych – podwalina uniwersytetu pękła, a on sam zapadł się pod własnym ciężarem.

Tam, gdzie niegdyś były państwa narodowe – przekonuje Readings – tam teraz są korporacje, które umożliwiają globalną cyrkulację kapitału, podporządkowując swym interesom jednostki i wspólnoty, a także wymuszając zmiany w instytucjach (nie tylko edukacyjnych). W zglobalizowanym świecie uniwersytet nie może skutecznie pełnić funkcji kulturotwórczej, gdyż nakładane są na niego nowe obowiązki: musi udowodnić swą przydatność dla rozwoju gospodarczego. Innymi słowy: czynniki kulturowe zostają wyparte przez czynniki ekonomiczne, które przekształcają uniwersytet w przedsiębiorstwo.

Według Readingsa nie da się zahamować procesów globalizacyjnych, które ostatecznie doprowadzą do upadku państw narodowych w każdym zakątku globu. Widać tu – do pewnego stopnia nieuniknioną – krótkowzroczność autora. Nieuniknioną, gdyż na przełomie lat 80. i 90. XX wieku rzeczywiście mogło się wydawać, że wszystko zmierza w stronę nieuchronnego końca historii polegającego na spełnieniu liberalnej obietnicy o powszechnym dobrobycie. Okazało się jednak – okazuje się na naszych oczach! – że idea narodowa oraz globalizacja nie muszą się wykluczać. Readings miał świadomość, iż nacjonalistyczne ruchy wciąż odgrywają istotną rolę w sposobie funkcjonowania zachodnich (i nie tylko) krajów, ale nie był w stanie wyciągnąć z tego dalekosiężnych wniosków.

Jego propozycja jest następująca: akademicy powinni nauczyć się zamieszkiwać ruiny, tworząc taką wspólnotę, która nie będzie stawiała wszystkiego na jedną kartę. Zrezygnuje z ekspresji tożsamości, by włączyć w swe szeregi możliwie jak największą liczbę jednostek, a przy tym nie przekształci się w korporację, która te „wkluczone” jednostki bezwzględnie przemieli. Taka wspólnota – pisze Readings – powinna praktykować „myślenie razem”, które nie polega na konkluzywnym dialogu, lecz na ciągłej dialogiczności. „Uniwersytet to miejsce, gdzie myślenie realizuje się obok innego myślenia – a może nawet obok siebie samego – gdzie myślimy w ramach wspólnego procesu pozbawionego tożsamości i jedności”.

Czy ten szlachetny ideał współmyślenia może zostać podjęty przez współczesnych akademików? Czy co poniektórzy politycy, zachłannie wprzęgający edukację w ideologiczne tryby, pamiętają jeszcze czasy, w których dialogiczność była częścią ich codziennej praktyki? Jedno jest pewne: postawione przez Readingsa pytania na temat uniwersytetu (jego miejsca w strukturze współczesnego państwa i funkcji) pozostają aktualne, a potrzeba odpowiedzi – większa niż kiedykolwiek. ©℗

Bill Readings, UNIWERSYTET W RUINIE, przeł. Samanta Stecko, Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2017

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodzony w 1978 r. Aktywista literacki, filozof literatury, eseista, redaktor, wydawca, krytyk i tłumacz. Dyrektor programowy Festiwalu Conrada. Redaktor działu kultury „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor programów literackich Fundacji Tygodnika Powszechnego.… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 44/2017