Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kiedy przeczytał scenariusz, umówiliśmy się tylko, że trzeba wyraźnie podkreślić dwie strony: z jednej bogata Łódź, która się bawi, a jej szczęście płynie w rytmie walca, z drugiej - robotnicze tłumy i maszyny pracujące od samego świtu. I Kilar przeprowadził to w całym filmie. A gra pomiędzy śmiałą, porywającą melodią bawiącej się Łodzi, muzyką maszyn i lirycznym motywem szlacheckiego dworu, wprowadzającym osobny, melancholijny ton przeszłości - bardzo pomogła filmowi. Warkocz spleciony z trzech tak wyrazistych motywów jest czymś rzadkim w muzyce filmowej - dzięki temu powstała muzyka, którą wszyscy zapamiętali.
Kiedy rok później pracowałem nad "Smugą cienia", Kilar miał inne pilne zobowiązania, poprosiłem go więc, by dał mi gotowe motywy. Dobrał je tak, że zgodziły się pięknie z zupełnie odmiennym niż w "Ziemi obiecanej" klimatem. Film "Smuga cienia", narysowany cienką kreską, dopełniony został równie delikatną muzyką Kilara.
"Kronika wypadków miłosnych" według powieści Tadeusza Konwickiego to także Kilar. Marsz, który towarzyszy pochodowi 13. Pułku Ułanów (ta scena otwiera film), wbija się w pamięć. Obraz zawdzięcza swą siłę muzyce. Równie piękny jest też skomponowany dla "Kroniki..." motyw liryczny. Naszym następnym wspólnym dziełem był "Korczak" - a potem przyszedł "Pan Tadeusz", ze wspaniałym polonezem, w rytm którego kroczą Mickiewiczowscy bohaterowie w finale filmu.
Każde spotkanie z Wojciechem Kilarem, włącznie z ostatnim jak dotąd naszym wspólnym filmem, czyli "Zemstą", było dla mnie przygodą. On oczywiście wcześnie rozpoczyna pracę nad poszczególnymi motywami, zwykle jeszcze w czasie zdjęć, ale dopiero kiedy film jest całkiem zmontowany, zaczynamy wspólnie szukać miejsc dla muzyki. Co szczególnie ważne: można z nim o tym dyskutować. Wielu kompozytorów upiera się: ten fragment został napisany do konkretnego obrazu i proszę go gdzie indziej nie używać. Kilar wie, że muzyka nie musi być zawsze związana ze sceną, dla której powstała. Film zaczyna w pewnym momencie żyć własnym życiem, dając sugestie rozmaitych zmian. Muzyka współtworzy film - i to właśnie stanowi o sile kompozycji filmowych Kilara. Czujesz, że nie są to tylko efektowne błyski, ale płynąca z filmową opowieścią muzyczna kompozycja.
Miałem również szczęście za każdym razem asystować przy nagraniach - zwykle działo się to w Katowicach, z Wielką Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia. To niezwykłe przeżycie, kiedy czujesz, że rodzi się muzyka, której jeszcze nie słyszałeś. Nie mam przecież wykształcenia muzycznego i nie umiem odczytać z nut jej przyszłego brzmienia - i nagle widzę, jak mój film dostaje skrzydeł, jakiegoś dodatkowego wymiaru. Widzę, jak i ja sam dostaję coś od Kilara w prezencie - i za każdym razem jest to niespodzianka, która zostaje już na zawsze związana z moim filmem, jak walc z "Ziemią obiecaną" i polonez z "Panem Tadeuszem".
Andrzej Wajda nakręcił ostatnio m.in. "Pana Tadeusza" i "Zemstę", jesienią odbędzie się premiera jego nowego filmu "Katyń".