Muzyczna pasieka

Wymieniają się piosenkami swoich lokalnych idoli i w ten sposób tworzą światową siatkę, a właściwie rój. Portal beehy.pe zbiera nektar z kwiatów, których próżno szukać w polskich zielnikach.

14.04.2014

Czyta się kilka minut

Strona główna portalu beehy.pe /
Strona główna portalu beehy.pe /

Po raz pierwszy można je było usłyszeć w Polsce, dokładniej: w Krościenku nad Dunajcem. Dziś „pszczoły” bzyczą już w ponad pięćdziesięciu krajach. Korespondenci serwisu beehy.pe (nieprzetłumaczalna gra słów: „beehive” – rój pszczół; „hype” – rozgłos, szum) donoszą o najlepszych piosenkach w swojej okolicy. W ten sposób chcą stworzyć alternatywę dla zdominowanych przez artystów anglosaskich mediów głównego nurtu. Alternatywna jest już peruwiańska domena. Adres kończący się tradycyjnym „com” był już zajęty, więc pomysłodawca portalu zastosował sprytny zabieg i przesunął kropkę o dwa miejsca w lewo. Jak się nad tym zastanawić, ta kropka to również ideowa deklaracja.

Zaczęło się, gdy dziennikarz muzyczny Mariusz Herma szukał nowych wyzwań, obserwując przy pracy ojca – pszczelarza. – Żadna scena nie jest studnią bez dna, nawet ta amerykańska czy brytyjska – mówi „Tygodnikowi” redaktor serwisu. – Niestety, wiele mediów woli prezentować trzecią ligę londyńską niż prawdziwe talenty z Indii czy Chile. Przeszkadza w tym również absolutny brak komunikacji między lokalnymi scenami, bo przecież trudno nam dotrzeć do artystów, którymi cieszą się właśnie Koreańczycy, Włosi, a nawet Czesi. Doszedłem do wniosku, że powołanie takiej grupy zapaleńców przydałoby się muzycznemu światkowi, a przy okazji bardzo by mnie kręciło.

Proces pozyskiwania współpracowników miał trwać niedługo, jednak ostatecznie budowa pszczelej siatki zajęła ponad rok. – Okazało się, że nie tak łatwo znaleźć podobnych sobie ludzi w innych miejscach świata – tłumaczy Herma. – W Afryce brakuje mediów dedykowanych poszczególnym krajom, a te zorientowane na cały kontynent są już ściśle komercyjne. W Europie przeciwnie, można przebierać, ale często pojawiało się pytanie o wymierne korzyści. Bariera językowa utrudniała zaś poszukiwania w Azji, gdzie problematyczne było już samo namierzenie muzycznych blogerów. Na szczęście zacząłem od Ameryki Południowej, a Latynosi potrafią zarazić swoim entuzjazmem. – Obecnie z serwisem współpracuje ponad pięćdziesiąt osób, które przesyłają muzyczne propozycje ze swojej ojczyzny. Aby dbać o jakość piosenek oraz sprawdzić, czy dany utwór będzie funkcjonował poza lokalnym kontekstem, beehy.pe stawia na wewnętrzną weryfikację. Każda piosenka musi najpierw zostać zaaprobowana przez trzyosobową komisję z przeciwległego krańca świata.

Teksty nie mają dla Hermy kluczowego znaczenia. Przyznaje, że woli lokalną perełkę w niezrozumiałym języku niż kolejną podróbkę gwiazd z okładek. Poza tym, śmieje się, większość utworów i tak traktuje o miłości, więc znaczenie można sobie dopowiedzieć. Jeśli treści nie da się zbagatelizować, korespondenci tłumaczą przesłanie publikowanych piosenek w notce na stronie.

Odkąd portal wystartował, do Polaka zgłaszają się kolejne pszczoły. – Ostatnio korespondowałem z radiowcem z Ekwadoru, wczoraj przyłączyła się do nas Chilijka, a dziś sam zgłosił się bloger z Holandii i redaktor portalu obejmującego kraje bałtyckie – wylicza szef beehy.pe. – Jedna pszczoła nie zdziała wiele, ale razem możemy dać ludziom sporo słodyczy.

Pytany o plany na przyszłość, przyznaje, że nie myśli o beehy.pe w kategoriach komercyjnych. Główny cel udało mu się już osiągnąć, powołując międzynarodową grupę i poznając mnóstwo świetnej muzyki (największe zaskoczenia to Indonezja, Izrael, Słowacja). Jeśli ma jeszcze jakieś marzenie związane z rozwojem strony, to jest nim możliwość zaprezentowania najlepszych artystów na światowych festiwalach. Wie jednak, że to wciąż odległa perspektywa. Przed pszczołami jeszcze mnóstwo mrówczej pracy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz i krytyk muzyczny, współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Autor książki „The Dom. Nowojorska bohema na polskim Lower East Side” (2018 r.).

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2014