Mord założycielski

JANUSZ KURTYKA, prezes IPN: Nie chcę antycypować wyroku Trybunału w Strasburgu w sprawie Katynia. Bez wątpienia będzie on jednak precedensowy.

17.03.2010

Czyta się kilka minut

Wojciech Pięciak: Badanie w Polsce tematu Katynia przez historyków stało się możliwe 20 lat temu. Czy dziś są tu jakieś białe plamy?

Janusz Kurtyka: Wielką rolę w ujawnieniu prawdy odegrali prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow i prezydent Rosji Borys Jelcyn, którzy przekazali Polsce szereg dokumentów. Jelcyn przeprosił także za tę zbrodnię, o czym powinniśmy pamiętać. Dziś wiemy dużo, ale nadal nie wiemy wszystkiego. Zbrodnia katyńska była wielką operacją, musiało po niej pozostać w sowieckich archiwach mnóstwo materiałów. Był to system niezwykle biurokratyczny, swoją dokumentację musiały tworzyć komanda zabójców, oddziały konwojowe NKWD, terenowe urzędy NKWD zabezpieczające operację, wreszcie centralna "trójka" NKWD ferująca zaocznie wyroki śmierci itd. Do tych wszystkich materiałów nie mamy dostępu.

Dlaczego śledztwo w sprawie Katynia, które Naczelna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej prowadziła od początku lat 90. do 2004 r., zostało utajnione?

Wiadomo, że w 1993 r. rosyjscy specjaliści - naukowcy, eksperci w dziedzinie prawa - sporządzili na potrzeby tego śledztwa ekspertyzę, która jednoznacznie kwalifikowała zbrodnię katyńską jako ludobójstwo. W połowie lat 90. nastąpił jednak zwrot: śledztwo utajniono i odtąd nie wiemy nic. Nawet tego, do jakich materiałów archiwalnych dotarli rosyjscy śledczy. Można domniemywać, że stało się tak, gdyż zmieniła się ideologia i polityka historyczna państwa rosyjskiego. Tajny jest nawet dokument o zamknięciu śledztwa. Dlatego nasz pierwszy postulat wobec Rosji powinien być prosty: odtajnijcie wasze śledztwo, przecież dotyczy ono mordu odległego w czasie, a Rosja przyznała już dawno, że sprawcą było NKWD.

Jak wygląda współpraca IPN w tej sprawie z instytucjami z Rosji, Białorusi i Ukrainy?

Z Białorusią i Rosją nie ma żadnej współpracy. Prowadziliśmy korespondencję z szefem rosyjskiej prokuratury wojskowej i w pewnym momencie utknęła ona w martwym punkcie - jakby wygasła. Ubolewam także, że nie jest możliwa współpraca z Białorusią, gdyż zależy nam na uzyskaniu tzw. białoruskiej listy katyńskiej. Na mocy decyzji władz ZSRR z 5 marca 1940 r. wymordowano nie tylko oficerów z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie, ale także kilka tysięcy obywateli polskich przetrzymywanych w więzieniach na terenie Białoruskiej SRR i Ukraińskiej SRR. Dziś znamy tzw. ukraińską listę katyńską, wiemy, że tych ludzi zabijano w Kijowie (a chowano w Bykowni pod Kijowem) oraz w Charkowie i Chersoniu. W przypadku listy białoruskiej nie znamy nazwisk wymordowanych. Możemy przypuszczać, że osoby z tej listy zamordowano w Mińsku i pochowano w Kuropatach.

Kierowaliście prośby do władz Białorusi?

Oczywiście, ale nie było żadnego ruchu z tamtej strony. Za to jeśli chodzi o Ukrainę, to przypomnijmy, że Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa prowadziła sondażowe prace ekshumacyjne w Bykowni. Znaleziono przedmioty, które pozwalają zidentyfikować dwóch oficerów, znajdujących się na ukraińskiej liście katyńskiej. Na tej podstawie można mówić, że osoby z tej listy mordowano w Kijowie i chowano w Bykowni. Natomiast IPN ma bliskie kontakty z archiwum Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Udało nam się zbudować wzajemne zaufanie, tak że nasi ukraińscy partnerzy przeprowadzili specjalną kwerendę, szukając śladów zbrodni katyńskiej. Weryfikujemy otrzymane materiały, na początku kwietnia powinniśmy ogłosić raport na ten temat. W archiwach ukraińskich znaleziono m.in. protokóły sporządzone w oddziale ewidencyjno-archiwalnym KGB w sprawie zniszczenia kart ewidencyjnych dotyczących represjonowanych przez organy NKWD osób więzionych. Spalono je na polecenie Moskwy w 1956 r.

Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu rozpatrzy wkrótce skargę krewnych ofiar na postępowanie rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości. Czego można się spodziewać po tym postępowaniu?

Nie chcę antycypować wyroku Trybunału. Natomiast bez wątpienia będzie on precedensowy: nie ma dotąd wyroku w sprawie tak symbolicznej. Liczę, że będzie on po myśli Rodzin Katyńskich. IPN całą mocą i w sposób dostępny prawem wspierał Rodziny Katyńskie w tej sprawie. Przypatrzmy się, jak sprawę pamięci traktują Żydzi: to niedościgniony wzór i przykład, jak pamiętać o swoich bohaterach i dramatycznych wydarzeniach z historii. Oczywiście, skala Holokaustu jest nieporównywalna. Chodzi mi o pewien mechanizm. Polska może oczekiwać, iż zbrodnia katyńska będzie wyjaśniona i będzie rozważone zadośćuczynienie. A formy tego zadośćuczynienia, które mogą być symboliczne bądź materialne, to już kwestia stosunków między państwami.

W publikacjach o Katyniu pojawia się teza, że był to "mord założycielski" systemu komunistycznego w powojennej Polsce. Czy to określenie adekwatne?

Dwadzieścia kilka tysięcy ludzi, których NKWD zamordowało w 1940 r., stanowiło część elit niepodległej Polski. Fakt, że po 1945 r. tych ludzi zabrakło, ułatwił komunistom zainstalowanie nowego systemu. Po drugie, po 1945 r. powstała sytuacja, w której kłamstwo o Katyniu, sprokurowane przez NKWD w latach 1943-44, stało się dla władz PRL "kłamstwem założycielskim": zaakceptowali je i trwali w nim do 1989 r. Można by rzec, że przyznanie się do tego, kto tę zbrodnię popełnił, delegitymizowałoby władze PRL w oczach opinii publicznej. Oczywiście, wiadomo było, że one zostały zainstalowane siłą i opierały się na sfałszowanych wyborach i strachu. Ale gdyby rządzący w PRL przyznali, kto mordował w Katyniu, byłby to cios nawet w oczach ich własnego aparatu i tych grup społecznych, które z takich czy innych przyczyn ich wspierały. W tym sensie był to "mord założycielski" PRL-u.

Prof. JANUSZ KURTYKA (ur. 13 sierpnia 1960, zm. 10 kwietnia 2010 w katastrofie pod Smoleńskiem) historyk, od 1985 r. pracownik naukowy Instytutu Historii PAN. W latach 80. działacz opozycji. Po utworzeniu IPN był dyrektorem jego oddziału w Krakowie. W latach 2005-2010 prezes IPN.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 12/2010