Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jesienią 1743 roku przed berlińską Rosenthaler Tor stanął czternastoletni chłopiec. Była to jedyna brama, przez którą wpuszczano do miasta Żydów (i bydło). Nazywał się Mojżesz Mendelssohn i został słynnym filozofem, może najważniejszym niemieckim myślicielem epoki, zaraz po Kancie. Niecałe dwieście lat później, po dojściu Hitlera do władzy, młoda Hannah Arendt, filozofka i w pewnej mierze spadkobierczyni Mendelssohna, uciekała do Czech po tygodniu spędzonym w kazamatach gestapo...
Pomiędzy tymi datami rozpościerają się dwa stulecia tego, co w zależności od interpretacji zwać można nieudaną żydowsko-niemiecką symbiozą, fatalnym zauroczeniem Żydów Niemcami i ich kulturą, nieodwzajemnioną miłością, narastającymi prześladowaniami, których zwieńczeniem była Zagłada. Albo – jak przytomnie zauważa autor tej opowieści, nieżyjący już izraelski historyk i dziennikarz rodem z Wiednia, Amos Elon – niebywałym sukcesem, kiedy niewielka grupa ludzi (niecały procent mieszkańców) zdołała się zintegrować i wywrzeć przemożny wpływ na kulturę, politykę i gospodarkę swojego kraju. Rzeczywiście: niemieccy Żydzi, zwłaszcza ci, którym emancypacja się powiodła (to ich historię przeczytamy), odnieśli sukces. W niesprzyjających warunkach ciągłych ograniczeń, notorycznych szykan, nieskrywanego antysemityzmu wydali z siebie nieproporcjonalnie dużą liczbę ludzi zdolnych i bardzo zdolnych, osobistości wybitnych i dzielnych, choć czasem też intelektualnie i moralnie miernych, które, bez przesady, nierzadko zdecydowały o kształcie tego, co dzisiaj umownie zwiemy nowoczesnością.
Lista znanych nazwisk przytoczonych przez Elona może oszałamiać: Majmon, Heine, Marks, Freud, Einstein, Kafka, Benjamin. Pisarze, uczeni, bankierzy i przemysłowcy, ludzie kultury i polityki, zresztą z różnych opcji: socjaliści (Marks, Börne), liberałowie (Jacoby), zdeklarowani reakcjoniści, a nawet antysemici (Stahl), zwolennicy asymilacji i protosyjoniści, tradycjonaliści i przechrzty, naiwni hurra-patrioci, „prawdziwi Niemcy” i ludzie sceptyczni, kwestionujący zastany ład, zwolennicy postępu, a przynajmniej daleko zakrojonych reform. Losy wielu są dobrze znane i opisywano je po wielekroć, trudno jednak czynić Elonowi zarzuty, że tworząc syntezę, zajmuje się postaciami emblematycznymi, chociaż trzeba przyznać, że traktuje nieco po macoszemu losy żydowskiego proletariatu i biedoty, a taka przecież też była w Niemczech. Co ważniejsze, barwna i pełna paradoksalnych anegdot książka stawia pytania dotyczące nie tylko niemieckich Żydów i ich niejednoznacznych losów, ale znacznie ogólniejszych mechanizmów społecznych, które wytworzyły się w swoistym laboratorium nowoczesności, jakim były XIX-wieczne Niemcy.
Co to znaczy być mniejszością i tworzyć kulturę dla i w języku większości (Heine, Auerbach)? Czy integracja może się udać, jakie są jej granice i jakie powinny być zobowiązania asymilanta wobec mniej wyemancypowanych współbraci, a jakie wobec państwa prowadzącego wstrętną politykę (wyjątkowo tragiczny przypadek Waltera Ratheneua, ale też wszystkich żydowskich intelektualistów, którzy, z chlubnym wyjątkiem Karla Krausa, Einsteina i Róży Luksemburg, słowem i czynem wsparli wilhelmiński militaryzm i wojnę)? Kto miał rację: ci, którzy nie wierzyli w integrację i chcieli wyjeżdżać, jak Gershom Scholem, czy może ci, jak bracia Scholema, którzy trwali „na stanowiskach” do końca, pomimo Hitlera – jeden jako niemiecki patriota, wyrzucony z kraju przez nazistów, co nie wpłynęło na jego poglądy, a drugi jako komunista, zamordowany w Buchenwaldzie?
I najważniejsze pytanie: jak patrzeć na historię zakończoną zagładą? Nie chodzi o jałowe gdybanie, czy musiało do tego dojść. Już raczej: czy w związku z tym, co wiemy dzisiaj, mamy prawo uznać integracyjne wysiłki poprzednich pokoleń i ich wkład w dobrobyt i rozwój państw, w których żyli, za zaślepienie, fanaberię, frajerstwo? A może – i tak radzi Elon – „zobaczyć ich w kontekście czasów, uznać ich wiarygodność, zrozumieć, dlaczego tak a nie inaczej postrzegali siebie i innych”. A to wszystko bez gwarancji, że wyniesiemy jakąś naukę na przyszłość.
PIOTR PAZIŃSKI jest pisarzem, dziennikarzem, eseistą, krytykiem literackim i tłumaczem. Od 2000 r. redaktor naczelny miesięcznika „Midrasz”. Laureat Paszportu „Polityki” w dziedzinie literatury (2009) za debiutancką powieść „Pensjonat”. Prócz tego opublikował „Labirynt i drzewo. Studia nad »Ulissesem« Jamesa Joyce’a” (2005) oraz „Dublin z Ulissesem” (2008).