Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Chrystus – Młodzieniec wśród młodych ludzi” to tytuł 75. punktu „Instrumentum laboris”. Nawiązuje do myśli św. Ireneusza z Lyonu, który pisał: „stał się Niemowlęciem dla niemowląt – w ten sposób uświęcając niemowlęta; stał się Dzieckiem dla dzieci – uświęcając w ten sposób tych, którzy są w tymże wieku (...); stał się Młodym dla młodych, stając się przykładem dla młodych, uświęcając ich w ten sposób dla Pana”.
„Młody wśród młodych” – często wraca ta fraza na Synodzie. Ważne tylko, by nie pozostała jedynie ogólną intuicją. Trzeba ją rozpisać na konkrety. Wtedy musimy odbyć duchową pielgrzymkę do Nazaretu i zobaczyć Jezusa, który wzrasta w posłuszeństwie – w pokorze słuchając Maryi i Józefa, ucząc się od Nich rozumienia życia: siebie, innych, świata, Boga. To okres wzrastania nie do przywództwa (modne dziś leadership), ale przez i do uczniostwa (o wiele mniej modne discipleship, które jest istotą chrześcijańskiej egzystencji). Co więcej, wzrastanie to odbywało się w warunkach, które wielu uznałoby za niedopuszczalne – w ubóstwie, w zwyczajności i szarości, z dala od możliwości, jakie mógł zaoferować dojrzewającej młodzieży Rzym czy nawet... Jerozolima. Na miejsce szczęśliwego rozwoju Jezus wybrał przestrzeń, którą uznalibyśmy raczej za przekleństwo niż błogosławieństwo – dowód, że człowiek zawsze jest większy od warunków.
Obraz drugi, przywołany przez jednego z Ojców: Chrystus na zachodniej ścianie Kaplicy Sykstyńskiej, „Zmartwychwstały Jezus błyszczący żywotnością i pięknem. Chwalebnie Młody. Nasz Zbawiciel jest młody, ponieważ jest żyjący. Promieniuje życiem. Ale jeśli Jezus Chrystus jest chwalebnie młody, to także Jego Ciało, Kościół, podobnie winien być młody”.
Tekst piękny i niepozostawiony na poziomie inspirującej intuicji. Przekazujący go biskup zaprosił nas bowiem do lektury Dziejów Apostolskich. Czytając je, zauważamy, że Apostołowie wyruszali na misje dwójkami – i że były one najczęściej międzypokoleniowe: Piotr (starszy) z (młodym) Janem, Paweł z Tymoteuszem (swoim „synem w wierze”), Barnaba z o wiele młodszym Markiem.
Słuchałem tego i nie mogłem uciec od pytania o wiek ludzi, z którymi wybieram się, by głosić Ewangelię (np. na rekolekcjach). Przecież to powinna być zasada: naturalne wprowadzanie kolejnego pokolenia w misję. Ale nie tylko. Ponieważ w takiej wspólnej ewangelizacji nie chodzi tylko o to, by zapewnić jej przedłużenie na jutro. Chodzi również o jej żywotność, młodość, siłę – kompletnie inny przekaz dzisiaj. Młodzi nie przygotowują się przecież do tego, by jutro być Kościołem, tylko tworzą go dzisiaj. Dają Chrystusowi siebie. Wszędzie tam, gdzie tylko im pozwolimy.©