Młócenie słomy

To ludowe porzekadło jest przestrogą, nie tylko przed czczą gadaniną, zwłaszcza gdy przybiera pozór uczonej dysputy, w tym teologicznej, ale i przed pozorowaną pracą, nieprzynoszącą nikomu żadnej korzyści.

03.09.2018

Czyta się kilka minut

Młóceniem słomy może być również modlitwa, gdy ogranicza się do słów i obrzędów, czyli praktyk religijnych. Samo to określenie już powinno budzić niepokój, gdyż „praktyki religijnej” nie można sprowadzać do obrzędów. Miejmy się na baczności zwłaszcza wtedy, gdy ktoś mówi, że modlitwy nigdy dość. Najczęściej mówi tak, żeby z kwitkiem odesłać tego, kto szuka u nas pomocy.

Apostoł Jakub mówi: „Bracia moi! Jaki z tego pożytek, jeśli ktoś mówi, że wierzy, a nie potwierdza tego czynami? Czy taka wiara może go zbawić? Gdyby więc twój brat lub siostra byli nadzy lub głodni, a ty byś im powiedział: Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i posilcie, lecz nie dałbyś im tego, czego potrzebuje ciało, jakąż będą mieli z tego korzyść?”.

Jeśli czasami sądzimy, że utraciliśmy wiarę, bo nie wiemy ani jak, ani o co się modlić, wtedy wystarczy wziąć do ręki gazetę czy zajrzeć do internetu, a z pomocą przyjdzie rzeczywistość, czyli to, co dzieje się w świecie, zwłaszcza daleko od miejsca, w którym mieszkamy.

„Gdy się modlicie, nie mówcie wielu słów jak poganie. Wydaje się im, że dzięki gadulstwu będą wysłuchani. Nie naśladujcie ich, gdyż wasz Ojciec wie, czego potrzebujecie, zanim Go poprosicie” – radzi Jezus. Chodzi o to, żeby modlitwa nie polegała na zaklinaniu rzeczywistości, ale na wpatrywaniu się w nią i uważnym wsłuchaniu. Zwłaszcza w to, co człowieka przeraża, odpycha i gorszy. Przy takim właśnie podejściu zyskujemy szansę na dowiedzenie się, jaki świat jest i jaka jest wola Boża względem nas.

Papież Franciszek na spotkaniu z młodymi jezuitami powiedział: „Rozbawił mnie ksiądz, który mówił o ujednoliceniu działań duszpasterskich jezuitów. Zrozumiałem, że chodzi o jedność dusz i serc jezuitów, a nie sposobu działania, dlatego że tam, gdzie by do tego doszło, kończy się Towarzystwo Jezusowe. Mówiło się, że pierwszym zadaniem przełożonego generalnego jest »bycie pasterzem dla każdego z nich«, ale ktoś inny dodał: »Tak, ale jak można paść stado żab, kiedy jedna idzie tu, a druga tam...«. Ale to jest piękne, ponieważ potrzeba wielkiej wolności, bez niej nie można być jezuitą. I bez posłuszeństwa pasterzowi też nie; a on musi mieć dar rozeznawania, aby pozwalał każdej »żabie« wybierać to, co uważa, że mówi mu Pan. I na tym polega wyjątkowość Towarzystwa Jezusowego: tworzyć jedność w wielkim rozproszeniu”.

W ten sposób zaczyna się dostrzegać, że nie tylko Biblia i Tradycja, ale świat, tzw. profanum, jest objawieniem Boga, który zawsze jest Bogiem z Nami.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 37/2018