Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Medialną i polityczną burzę wywołała wypowiedź nowego ministra zdrowia, prof. Mariana Zembali, o tym, że w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu, którego jest dyrektorem, za strajkowanie (odejście od łóżka pacjenta) pielęgniarce i lekarzowi grozi zwolnienie z pracy. NSZZ „Solidarność” za te słowa zażądała zdymisjonowania dopiero co powołanego ministra, warto jednak podkreślić, że profesor nie zanegował prawa do strajku; podkreślił jedynie, że w ochronie zdrowia najważniejszy jest pacjent. Przypomnienie tej prostej prawdy okazało się dla wielu wstrząsem.
Wstrząs był silny, bo minister zdrowia dobitnie powiedział do kamery prawdę. Nie skłamał. Nie przemilczał. Gdy padło pytanie o strajk generalny, do którego przygotowują się pielęgniarki i położne, nie zbył dziennikarza frazesem: nie powiedział czegoś na odczepkę, w stylu „pożyjemy, zobaczymy, mam nadzieję, że do strajku nie dojdzie”; wyraził to, co czuje i myśli. I dlatego właśnie w kraju tak się zakotłowało. Nie tego zazwyczaj oczekuje się od ministra zdrowia, który rozwiązując konflikty społeczne, musi przybierać pozę bardziej dyplomaty niż mentora.
Inna sprawa, że prof. Zembala w pierwszym tygodniu urzędowania zdążył wynegocjować porozumienie kończące strajk pielęgniarek w szpitalu w Wyszkowie i że ma nadzieję, iż w lipcu uda mu się doprowadzić do porozumienia z Ogólnopolskim Związkiem Zawodowym Pielęgniarek i Położnych, co oddaliłoby groźbę wspomnianego strajku generalnego (zapowiadany jest na wrzesień). Rząd znalazł pieniądze na podwyżki dla pielęgniarek – wkrótce ma zostać podpisane w tej sprawie stosowne rozporządzenie. Problem w tym, że w trakcie kampanii wyborczej zachęceni przykładem pielęgniarek podwyżek mogą zażądać inni pracownicy budżetówki. To oznaczałoby nową falę protestów, której rząd się boi.
Możemy być jednak pewni, że prof. Marian Zembala w tym gorącym czasie pozostanie sobą i nieraz będzie przypominał proste prawdy, o których politycy, z ustami na co dzień pełnymi frazesów, wolą milczeć. W tym sensie faktycznie, jak zauważył Ryszard Petru, jest w rządzie „tykającą bombą”. ©