Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nic dziwnego, że Filip prosi Jezusa, by pokazał mu Ojca, a Tomasz chce palcami poczuć na ciele Jezusa ślady po gwoździach i włóczni. Nie dziwmy się, że i my pragniemy tego samego. Przekonać się, naocznie i namacalnie, że Bóg to nie kwestia wyobraźni. Czymże jednak jest realność? Czy naprawdę tylko tym, co można zmierzyć i zważyć?
Nie tylko – ale nie wynika to z tego, że co materialne, jest mniej ważne od duchowego, niewidzialnego i wiecznego. Na prośbę Filipa Jezus odpowiada: „Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: Pokaż nam Ojca? Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie, wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca”.
A zatem dzielenie rzeczywistości na dwie czy więcej niezależnych od siebie części, w świetle Jezusowej wypowiedzi, nie znajduje uzasadnienia. Przeciwnie, skłania do poszukiwania innych sposobów istnienia, takich, których „oko nie widziało” i o których „ucho nie słyszało”. Zgodnie z wypowiedzią Jezusa, za którą zapłacił On życiem, niewidzialny Bóg, całkowicie inny od wszystkiego, co znamy, jest obecny w tym, co widzialne i namacalne. Na drodze do Boga nie można ominąć, obejść bokiem świata. Powiedzieć o Bogu, że jest istotą czysto duchową, to tylko część prawdy o Nim.
Ową jedność Stwórcy i stworzenia, wieczności i czasowości, ducha i materii – czyli nieba i ziemi, a co za tym idzie: życia i śmierci, trwania i przemijania – owo zespolenie doskonale obrazuje Msza i pozostałe sakramenty. Najpierw ludzkie słowo staje się, a raczej po prostu jest słowem Boga, a chleb i wino, woda, oliwa – żywym ciałem i krwią człowieka-Boga. Przy czym nic jakby się nie zmienia, co łatwo może wprowadzić w błąd. Może się bowiem zdarzyć, że niby statek podczas sztormu, który przechyla się na burtę, nabierzemy nadmiar materii albo nadmiar ducha, stając się krótkowzrocznymi materialistami lub sentymentalnymi spirytualistami. Na szczęście nasz Stwórca jest naszym Ojcem i zaopatrzył nas w bezpieczniki, czyli to, co nazywamy dołkiem psychicznym, depresją, rozpaczą. Dowód? Wielki Piątek. To dopiero śmierć otworzyła oczy apostołom na prawdę o życiu, o człowieku, o Bogu. Prawdę, która nie jest tajemnicą zapieczętowaną, lecz stającą się rzeczywistością, wzbogacającą świat i Boga.