Między Wisłą a Jordanem

Lech Kaczyński był pierwszą i - jak dotąd jedyną - głową państwa, która złożyła wizytę w Izraelu od zakończenia wojny libańskiej.

19.09.2006

Czyta się kilka minut

Lech Kaczyński i weterani pod pomnikiem żołnierzy żydowskich, którzy walczyli w wojsku polskim podczas II wojny.Fot. www.prezydent.pl /
Lech Kaczyński i weterani pod pomnikiem żołnierzy żydowskich, którzy walczyli w wojsku polskim podczas II wojny.Fot. www.prezydent.pl /

Niemal natychmiast po zakończeniu drugiej wojny libańskiej - jak w Izraelu określa się zmagania z terrorystami z Hezbollahu ? do Jerozolimy zaczęli przybywać politycy z różnych państw świata, aby zbadać, czy istnieje możliwość przekształcenia dopiero co zawartego rozejmu w odskocznię do pokoju, jak miało to miejsce po "wojnie Jom Kippur" z 1973 r., która po kilku latach zaowocowała pokojem izraelsko-egipskim. Przyjechał sekretarz generalny ONZ Kofi Annan, przyjechali premierzy i ministrowie spraw zagranicznych wielu państw. W okresie niemal tuż powojennym, gdy rany spowodowane wojną nie zdołały się jeszcze zabliźnić, a rozejm ustanowiony przez Radę Bezpieczeństwa jednogłośnie ? wydarzenie bardzo rzadkie w tym organie międzynarodowym ? jest niezwykle kruchy, z oficjalną wizytą do Izraela przybył też prezydent Lech Kaczyński.

W odróżnieniu od wielu innych polityków Lech Kaczyński (który zresztą spotkał się w Jerozolimie z premierem Wielkiej Brytanii Tonym Blai­rem) był pierwszą i ? jak dotąd ? jedyną głową państwa, która złożyła wizytę w Izraelu. I chociaż wizyta ta zaplanowana została przed wieloma miesiącami, gdy nikt nie mógł jeszcze przewidzieć, że w połowie lipca na granicy libańsko-izraelskiej nastąpi prowokacja, która stanie się bezpośrednią przyczyną tej wojny, charakter i przebieg wizyty polskiego prezydenta odbiegał całkowicie od charakteru innych wizyt. Tłem wszystkich tych odwiedzin były bowiem sprawy jak najbardziej aktualne, związane z przebiegiem i skutkami ostatniej (oby!) wojny. Natomiast wizyta prezydenta Polski miała także szerokie i sięgające głęboko wstecz tło historyczne.

Ten właśnie aspekt wizyty podkreślił Lech Kaczyński podczas spotkania z prezydentem Mosze Kacawem, przypominając, że "800 lat współżycia polsko-żydowskiego na ziemi polskiej określają głębię i charakter więzów między naszymi państwami". W okresie między pierwszą a drugą wojną światową żyjące w niepodległej Polsce ponad trzymilionowe skupisko żydowskie stanowiło główne centrum rozproszonego po świecie narodu, tętniące intensywnym rytmem twórczości we wszystkich dziedzinach: materialnej, kulturalnej, narodowej i politycznej.

Prezydent mówił o tym również na spotkaniu z liczną grupą Izraelczyków pochodzenia polskiego, w którym dane mi było uczestniczyć (spotkanie trwało o wiele dłużej, niż zaplanowano). Lech Kaczyński przypominał, że wszystkie najważniejsze żydowskie ruchy społeczne, od żydowskiego Oświecenia zwanego Haskalą poprzez religijny ruch chasydyzmu aż po ruch syjonistyczny, który wysunął hasło utworzenia żydowskiej siedziby narodowej w Palestynie i działał na rzecz jej urzeczywistnienia, korzeniami tkwiły głęboko w ziemi polskiej.

Izraelska opinia publiczna, wyrażana w mediach, podkreślała właśnie te historyczne elementy, które nadawały szczególnie wysoką rangę wizycie Lecha Kaczyńskiego. Oczywiście, podczas takiej wizyty nie można było nie wspomnieć o tragicznym okresie Holokaustu, dokonanego niemieckimi rękoma na zniewolonej ziemi polskiej. Zarówno prezydent Kaczyński, jak i premier Ehud Olmert nawiązali do tej sprawy. Olmert mówił: "Państwo Izrael i naród żydowski niosą bardzo ciężkie wspomnienia z naszej współczesnej historii, związanej z Polską. Oczywiście ani nam, ani wam nie wolno zapominać przeszłości i właśnie dlatego spoczywa zarówno na nas, jak i na was obowiązek uczynienia wszystkiego, by zapewnić obu naszym narodom lepszą przyszłość". Olmert dodał, że w większości spraw międzynarodowych Polska znajduje się po tej samej stronie co Izrael. Prezydent Kaczyński nawiązał do aktualnej sytuacji na Bliskim Wschodzie, podkreślając, że "rzutuje ona na świat cały i dlatego należy uczynić wszystko, co możliwe, dla zlikwidowania tego konfliktu".

Duże zainteresowanie wywołała propozycja Lecha Kaczyńskiego, aby Polska i Izrael wspólnie zarekomendowały Irenę Sendlerową jako kandydatkę do Pokojowej Nagrody Nobla. Według tego planu propozycję mieliby wspólnie złożyć laureaci tej nagrody Lech Wałęsa i Szymon Peres, gdyż właśnie nobliści upoważnieni są do zgłaszania kandydatur. Jak wiadomo, Irena Sendlerowa, wyróżniona tytułem Sprawiedliwej Wśród Narodów Świata, podczas hitlerowskiej okupacji Polski uratowała kilka tysięcy żydowskich dzieci.

Propozycja, chociaż świadczy o dążeniu do zacieśnienia stosunków polsko-izraelskich, spotkała się także z głosami krytyki, gdyż Irena Sendler jest jedną z bardzo wielu ludzi szlachetnych, którzy w okresie wojny i Holokaustu uratowali oblicze ludzkości i przywrócili wiarę w człowieka. Czy najwyższe uhonorowanie jednej Sprawiedliwej nie oznaczałoby jednocześnie pominięcia wielu innych? Czy Polak Henryk Sławik, który uratował życie tysięcy Żydów, lub Niemiec Oskar Schindler, który czynił to samo, nie byli także bohaterami? Słuszna i w pełni uzasadniona byłaby propozycja wystąpienia o nadanie Pokojowej Nagrody Nobla organizacji zrzeszającej wszystkich Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.

Wątpliwości, jakie u niektórych wzbudziła propozycja prezydenta w odniesieniu do Ireny Sendlerowej, stały się też, niestety, pożywką dla fali niesmacznych insynuacji pod adresem... Instytutu Upamiętnienia Holokaustu Yad Vashem. Jedna z gazet izraelskich napisała ? a korespondent "Rzeczpospolitej" w Izraelu to powtórzył ? że "nieoczekiwanie polską inicjatywą nie jest zachwycony instytut Yad Vashem. W oficjalnym stanowisku jego przedstawiciele napisali, że aczkolwiek nie sprzeciwiają się uhonorowaniu Sendlerowej, woleliby, żeby Nobla dostali wszyscy Sprawiedliwi wśród Narodów Świata. Wielu z nich zrobiło bowiem równie dużo co ona". Po czym dalej następuje bezsensowna insynuacja, jakoby Instytut Yad Vashem "sam chciał dostać nagrodę" (tj. Pokojowego Nobla). Nonsens polega na tym, że instytucja ta nie ma żadnych podstaw do oczekiwania na jakąkolwiek międzynarodową nagrodę, podobnie jak chyba nie może tego oczekiwać polski Instytut Pamięci Narodowej czy Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie.

Niezwykle wzruszającym i symbolicznym momentem wizyty Lecha Kaczyńskiego było otwarcie przez niego w Jerozolimie wystawy poświęconej udziałowi Żydów w walkach o niepodległość i w obronie Polski od XVI wieku aż po II wojnę światową, w której pod sztandarami biało-czerwonymi walczyło około 200 tys. Żydów polskich, co stanowiło 10 proc. żołnierzy polskich sił zbrojnych. Co piąty żołnierz polski narodowości żydowskiej poległ w tych walkach. Ponad trzysta starannie dobranych eksponatów daje obraz tego na ogół nieznanego wątku z historii Żydów w Polsce.

Z wielkim uznaniem spotkała się wyrażona przez Kaczyńskiego na konferencji prasowej w Jerozolimie gotowość zaangażowania się Polski w starania o uwolnienie trzech izraelskich żołnierzy, porwanych przez Hezbollah i Hamas. Na pytanie dziennikarza prezydent odpowiedział: "Jesteśmy gotowi zaangażować się w każdą inicjatywę pokojową. Również tę".

Chyba najbardziej trafnie wymowę swej wizyty w Jerozolimie ocenił sam prezydent, gdy stwierdził, że "jeżeli ktoś mówi, iż Polska jest jednym z europejskich krajów najbardziej sprzyjających Izraelowi, mówi prawdę. My się tej prawdy nie wypieramy".

ALEKSANDER KLUGMAN (ur. 1925 w Łodzi), więzień łódzkiego getta i obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Od 1957 r. mieszka w Izraelu (o swojej drodze z Polski do Izraela pisał w majowym wydaniu "Historii w Tygodniku"). Publicysta i pisarz, autor kilkunastu książek w języku polskim i hebrajskim oraz słowników polsko-hebrajskich. Członek-założyciel Fundacji Polonica w Ziemi Świętej. Stale współpracuje z "TP".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2006