Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przypomnijmy, że prawo z 1993 r. dopuszcza aborcję w trzech sytuacjach: gdy ciąża jest wynikiem przestępstwa, gdy zagraża życiu lub zdrowiu kobiety, gdy u płodu stwierdza się ciężkie i nieodwracalne wady. Autorzy projektu nowelizacji zwrócili uwagę na niezgodność tych zapisów z Konstytucją. Powołują się m.in. na opinię Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził (28 maja 1997, sygn. K 26/96): "Wartość konstytucyjnie chronionego dobra prawnego, jakim jest życie ludzkie, w tym życie rozwijające się w fazie prenatalnej, nie może być różnicowana. Brak jest bowiem dostatecznie precyzyjnych i uzasadnionych kryteriów, pozwalających na dokonanie takiego zróżnicowania w zależności od fazy rozwojowej ludzkiego życia. Od momentu powstania życie ludzkie staje się więc wartością chronioną konstytucyjnie. Dotyczy to także fazy prenatalnej".
Kościół odniósł się pozytywnie do ustawy z 1993 r., jako lepszej od obowiązującej w latach 50., co oczywiście nie oznaczało aprobaty aborcji w jakimkolwiek przypadku. Niektórzy posłowie zwracali wtedy uwagę, że w dopuszczających legalne przerwanie ciąży przypadkach (dopuszczających, ale nie nakazujących!) w grę wchodzi heroiczna decyzja rodziców. Gianna Meretta Molla - lekarka, która się nie zgodziła na zabieg aborcji i zmarła po urodzeniu czwartego dziecka, została kanonizowana przez Jana Pawła II 16 maja 2004 r. Posłowie ci pytali wtedy, czy można człowieka ustawowo zmuszać do heroizmu?
Warto o tym pytaniu pamiętać, żeby pochopnie nie zaliczać do "morderców dzieci nienarodzonych" każdego, kto się za obowiązującym dziś prawnym kompromisem opowiada. Warto też zdawać sobie sprawę, że lewica ma projekt ustawę liberalizujący. Wygląda na to, że w najbliższych tygodniach Polska kolejny raz stanie się polem ideologicznej bitwy. Czy posłuży ona ochronie życia ludzkiego od poczęcia, ośmielam się wątpić.