Mgła nad Kanałem

Anegdota pochodzi z czasów, gdy pod Kanałem La Manche nie było jeszcze tunelu.

05.11.2012

Czyta się kilka minut

Otóż gdy pewnego dnia nad wodami zaległa szczególnie uporczywa mgła, prasa z kontynentu miała zareagować tytułami: „Wielka Brytania izolowana od Europy”. W Londynie pisano: „Mgła nad Kanałem, Europa w izolacji”.

Czasy się zmieniły, ale mentalności – nie bardzo. W minionym tygodniu w londyńskim parlamencie nie było torysów ani laburzystów, byli tylko Brytyjczycy: z wyjątkowo zgodnym entuzjazmem posłowie Partii Pracy i część posłów Partii Konserwatywnej postawiła premiera Davida Camerona pod ścianą – żądając, by użył weta i zablokował negocjacje nad budżetem UE na najbliższe 7 lat, jeśli ich efekt będzie niezgodny ze stanowiskiem Londynu. A stanowisko ma być sztywne: aby budżet obniżono w stosunku do obecnego i aby Wielka Brytania zachowała swe ulgi i przywileje (Cameron opowiadał się dotąd za nieco łagodniejszą opcją: chciał, aby budżet pozostał na obecnym poziomie; zachowanie przywilejów to dogmat także dla niego).

Ujmując rzecz inaczej: Wielka Brytania uważa, że 26 państw powinno dostosować się do jej oczekiwań. A że w przypadku 7-letniego budżetu konieczna jest jednomyślność, pole kompromisu zostaje zredukowane do zera. Brytania się izoluje; Londyn musi zdecydować, czy w ogóle chce być w Unii: taki jest ton komentarzy z kontynentu. Rzecz jasna z drugiej strony Kanału kwestię izolacji postrzega się inaczej – nawet jeśli są też głosy przestrzegające przed konsekwencjami. „Im bardziej gwałtowny będzie opór [brytyjskich] eurosceptyków, tym mniej słuchany będzie nasz głos w procesie budowy nowej Europy, która wyłania się z kryzysu strefy euro. Tymczasem ta nowa Europa będzie określać gospodarczą i polityczną przyszłość Wielkiej Brytanii” – ostrzegał dziennik „Independent”.

Wielka Brytania, jeden z najważniejszych członków Unii, coraz bardziej oddala się od niej psychologicznie i politycznie. Oczywiście, to święte prawo Brytyjczyków. Byle tylko stawiali sprawę uczciwie. Bo akurat ich upór w sprawie unijnego budżetu to egoizm, zaprzeczenie idei solidarności i raczej kwestia prestiżu niż interesów (jak np. w przypadku sporu o wprowadzenie wspólnego podatku od transakcji finansowych, przeciw czemu oponował głównie Londyn). Małostkowa obrona brytyjskiego status quo bije tu w Polskę i inne kraje na dorobku.

Za kilkanaście dni budżetem Europy zajmie się unijny szczyt. Czy Cameron zablokuje kompromis pozostałych 26 krajów? Czy Londyn rzeczywiście zacznie wycofywać się z Unii? Jeszcze kilka lat temu takie pytanie zdawało się abstrakcyjne. Dziś wygląda na to, że kryzys to katalizator nie tylko idei dalszej integracji Europy, ale dla Brytyjczyków ich secesji.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 46/2012