Materialny dobrobyt i ubóstwo uczuć

Choć podstawy nauczania naszych Kościołów na temat rodziny są wspólne, warto jednak poznać różnice, bo to może wzbogacić nasze relacje.

23.09.2013

Czyta się kilka minut

W ujęciu teologii luterańskiej zdrowe małżeństwo jest gwarancją zdrowej rodziny. Małżeństwo jest naturalnym związkiem kobiety i mężczyzny darowanym przez Boga – to powołanie do życia we wspólnocie miłości i solidarności. Jego celem jest najściślejsza, najbardziej intymna więź małżonków oraz powołanie nowego życia. Nierozerwalność małżeństwa jest ograniczona przez wzgląd na grzeszność człowieka. Nie jest też sakramentem, ponieważ należy do porządku natury – w naturze człowieka ma swój początek i przeznaczenie. Jest jednak Bożą instytucją, związkiem uświęconym, pochodzącym z Bożego ustanowienia. Ma nie tylko wymiar duchowy, ale i świecki. Jest ponadto związkiem równorzędnych partnerów. To porządek społeczny – a nie zasady wiary! – przyznał na przestrzeni dziejów wyższość mężczyźnie. Choć paradoksalnie dziś obserwujemy deficyt ojca w procesie wychowania. A to właśnie wychowanie dzieci jest podstawowym obowiązkiem małżonków. Sam Luter był zwolennikiem wielodzietności. Trzeba jednak zaznaczyć, że prokreacja to nie jedyny cel rodziny jako takiej. Dużą wagę przywiązuje się także do wspólnoty duchowej między rodzicami a dziećmi. Te ostatnie zobowiązane są, rzecz jasna, do posłuszeństwa. Jednakże w minionych dekadach doszło do „odkrycia dziecka” – nikt już nie twierdzi, że jest ono dorosłym w miniaturze. Dziecko to „osobny świat” rządzący się swoimi prawami.

Dziś wiele niebezpieczeństw grożących rodzinie skupia się głównie na dzieciach. Dobrobyt materialny idzie coraz częściej w parze z ubóstwem uczuć; rodzice dobrami materialnymi starają się nierzadko zrekompensować dzieciom brak czasu dla nich.

To owocuje niepokojącym zjawiskiem: dzieci z tzw. dobrych domów coraz częściej angażują się w patologiczne zachowania. Na drugim biegunie lokuje się problem „eurosierot” – gdy jedno z rodziców emigruje w poszukiwaniu pracy, rozłąka prowadzi do rozluźnienia więzi, a w ostateczności nierzadko też do rozwodów, których skutki dzieci zawsze odczuwają dotkliwie.

Na naszych oczach dochodzi do rozkładu instytucji rodziny. Na skutek zmian społecznych rodzina przybiera także różne formy – ich rosnąca liczba też stanowi zagrożenie. Co wobec tego możemy zrobić?

Ambona to nie miejsce na karcenie dysfunkcji życia rodzinnego. Jeśli ktoś nie żyje duchowością, nie będzie jej w stanie przekazać swoim dzieciom. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest afirmacja biblijnego obrazu rodziny i świadczenie przykładem. Po to, aby rodziny w niedzielę nie wpadały w popłoch, co zrobić z wolnym czasem, ale znalazły czas, by usiąść przy stole i porozmawiać.


Bp TADEUSZ SZURMAN, biskup diecezji katowickiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2013

Artykuł pochodzi z dodatku „Rodzina w czasach przemian