Terroryzm dotarł do Niemiec

Joachim Trenkner z Berlina: Tego, co wydarzyło się w piątek w Monachium nie można pochopnie kojarzyć z przyjmowaniem uchodźców.

23.07.2016

Czyta się kilka minut

Przy wyjściu z metra przed centrum handlowym Olympia Einkaufzentrum OEZ w Monachium, gdzie 22 lipca 2016 r. w strzelaninie zginęło 9 osób /  / fot. AFP / EAST NEWS
Przy wyjściu z metra przed centrum handlowym Olympia Einkaufzentrum OEZ w Monachium, gdzie 22 lipca 2016 r. w strzelaninie zginęło 9 osób / / fot. AFP / EAST NEWS

Przyszedł czas na Niemcy! Terror w Monachium! Kraj w strachu! Tak brzmiały nagłówki niemieckich gazet w sobotni poranek – a potem nadeszło pewne poczucie ulgi, gdy monachijska policja odwołała „stan nadzwyczajny” wprowadzony w piątek wieczorem.

Urocza stolica Bawarii z 1,3 mln mieszkańców została sparaliżowana i pogrążyła się w szoku, gdy w popularnym centrum handlowym niedaleko Parku Olimpijskiego, zatłoczonym jak to przed weekendem, wybuchła strzelanina. Kiedy nagle ktoś zaczął szaleńczo strzelać do wszystkich w swoim otoczeniu, nastąpił chaos. Policja – jak opowiadali świadkowie – była na miejscu niemal natychmiast. Łącznie przez cały wieczór i noc działało tam więcej niż 2 tys. funkcjonariuszy wyposażonych w nowoczesne środki techniczne.

Śmiertelny bilans okrutnego wieczoru w Monachium to 9 osób martwych i 27 rannych, w tym 10 ciężko. Sprawcą była jedna osoba, osiemnastoletni monachijczyk pochodzenia irańskiego, który po masakrze popełnił samobójstwo. W międzyczasie policja ustaliła, że motywacją zabójcy nie był islamski terroryzm. Cierpiał on na depresję i działał „w amoku”. Bronią, której użył, był pistolet kupiony prawdopodobnie w Czechach.

Terror to pojęcie polityczne. Amok jednak, to termin psychologiczny. Ale jakakolwiek nie byłaby przyczyna tej masakry, pewne jest dziś, że po śmiercionośnych atakach w Brukseli, Paryżu i Nicei, terroryzm dotarł teraz do Niemiec. Po ubiegłotygodniowym ataku nożownika w pociągu nieopodal bawarskiego Würzburga, gdzie uchodźca z Afganistanu ciężko ranił kilkoro pasażerów, masakra w Monachium wyznacza nową śmiercionośną jakość względem wcześniejszych takich incydentów w Niemczech.

 Przez wiele godzin w Monachium panowała panika, a życie publiczne w tym trzecim co do wielkości mieście Niemiec praktycznie zamarło. Nie jeździły autobusy, tramwaje ani metro, zamknięto główne dworce kolejowe. A wszystko z powodu jednego, w oczywisty sposób zaburzonego psychicznie zabójcy. Ale podczas tej straszliwej nocy było też miejsce na pozytywne doświadczenia. Wielu ludzi otwierało drzwi przed zupełnie obcymi, którzy nie byli w stanie dotrzeć do swoich domów. Społeczeństwo obywatelskie w Niemczech udowodniło, jak jest dojrzałe, a media społecznościowe pełne były współczucia dla ofiar i ich bliskich. Wiele tysięcy tzw. „zwykłych obywateli” wyrażało na Twitterze i Facebooku swoje emocje - a wraz z nimi zrobili to Barack Obama, Francois Hollande, a nawet Władimir Putin.

Mimo śmiertelnego żniwa monachijskiej nocy nie czas teraz na szybkie i nieodpowiedzialne sądy. Odkąd w tym roku rozpoczął się wielki eksodus z Syrii, Iraku i Afganistanu, Niemcy przyjęły więcej uchodźców niż większość ich europejskich partnerów. „Nie ma się co dziwić, że liczba przestępstw i aktów terroryzmu rośnie” – tak będzie brzmieć pochopna reakcja prawicowych populistów, zwłaszcza za wschodnią granicą Niemiec. Ale to założenie jest błędne. Według ostatnich raportów najwyższego niemieckiego dowództwa policji – Bundeskriminalamt (BKA), zaledwie niewielka mniejszość spośród 1,26 mln uchodźców zarejestrowanych w Niemczech od stycznia 2015, popełniła jakieś przestępstwo.

Śmiercionośne wydarzenia we Francji, Belgii, a teraz w Niemczech nauczyły nas, że nie ma czegoś takiego, jak doskonała ochrona przed atakami terrorystycznymi, które mogą zdarzyć się wszędzie. I prawdą jest też, że poza krótkimi okresami histerii, ludzie zdają sobie sprawę, że nie otaczają nas wojownicy tak zwanego Państwa Islamskiego. Nieporównywalna większość uchodźców, którzy uciekli z bliskowschodnich obszarów ogarniętych wojną do Niemiec, to ani nie przestępcy, ani nie terroryści.

przeł. MK 

aktualizacja: 24 lipca 2016 r.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1935-2020) Dziennikarz, korespondent „Tygodnika Powszechnego” z Niemiec. Wieloletni publicysta mediów niemieckich, amerykańskich i polskich. W 1959 r. zbiegł do Berlina Zachodniego. W latach 60. mieszkał w Nowym Jorku i pracował w amerykańskim „Newsweeku”.… więcej