Mamy ten ogród uprawiać i go strzec

Abp WIKTOR SKWORC: Nie zwracamy uwagi, czym palimy w piecach, produkujemy niebotyczne ilości śmieci, kupujemy więcej, niż możemy zjeść. Taka postawa powinna być oceniona w kategorii grzechu ciężkiego.

22.10.2018

Czyta się kilka minut

Osiedle Nikiszowiec, Katowice 2013 r. / WOJCIECH WÓJCIK / FORUM
Osiedle Nikiszowiec, Katowice 2013 r. / WOJCIECH WÓJCIK / FORUM

MACIEJ MÜLLER: Zaczął się sezon grzewczy, nie ma dokąd uciec przed smogiem. A gdyby tak proboszcz z ambony zagrzmiał: człowieku, jeśli palisz najtańszym węglem, plastikiem, łamiesz piąte przykazanie...

ABP WIKTOR SKWORC: Doczekaliśmy się ostatnio rozporządzenia Ministerstwa Energii, które określa jakość i wartość energetyczną węgla dopuszczanego do detalicznej sprzedaży. Ten fakt może pomóc rozwiązać ten problem (choć vacatio legis jest długie, aż do czerwca 2020 r.). Sama zmiana prawa to jednak za mało. Na razie w społeczeństwie brakuje powszechnego skojarzenia: używanie niewłaściwego paliwa w piecu truje wszystkich naokoło. W efekcie działanie takie jest sprzeczne z Bożym przykazaniem „Nie zabijaj”. Zgadzam się z tezą, że Kościół powinien nie tylko używać w nauczaniu właściwych argumentów, ale – jeśli zachodzi potrzeba – również odpowiednio mocnych słów. Niektórzy biskupi w ostatnich latach rozwijali kwestie ekologiczne w listach pasterskich, ale być może niewystarczająco. A trzeba poruszyć sumienia.

Dlaczego? Czy tematyka ekologiczna wydaje się nienaturalna do poruszania w Kościele?

Przeciwnie. Przecież w każdą niedzielę wyznajemy w Credo: „Wierzę w Boga Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi”. Świat przyrody jest zatem owocem Bożego zamiaru i Bożego słowa. Stworzenie jest dobre! Skoro więc wierzymy w Boga Stworzyciela, to naszym obowiązkiem jest szanowanie tego, co stworzył. Nie tylko natury jako takiej, ale każdej istoty. Tymczasem, przywołując papieża Franciszka, całe stworzenie „protestuje z powodu zła, jakie wyrządzamy nieodpowiedzialnym wykorzystywaniem i rabunkową eksploatacją dóbr” („Laudato si”, 2).

Usprawiedliwiamy to „czynieniem sobie ziemi poddaną”.

Kto wie, czy Kościół w swym przekazie tego biblijnego nakazu z Księgi Rodzaju nie przeakcentował, zapominając tym samym, że to Pan Bóg podarował człowiekowi ogród Eden, aby go uprawiał i strzegł. Z tego obdarowania wynika przekonanie, że naszą powinnością jest troska o cały świat.

Grzech pierworodny sprawił, że człowiek nie opanował swojej woli używania i posiadania. Ten rodzaj nieopanowania stał się praprzyczyną grzechów ekologicznych, podsycaną współcześnie reklamą promującą niczym nieograniczoną konsumpcję.

Przyjście Chrystusa i rozpoczęcie dzieła zbawienia nic w człowieku nie zmieniło?

W teologicznym sensie Chrystus wyzwala nas z mocy grzechu i śmierci, daje łaskę wewnętrznej przemiany, a co za tym idzie – również odnowy świata. A zatem wierzący w Chrystusa, odkrywając swoje powołanie i misję, winni w tym świecie działać nieco inaczej.

Do działania motywuje nas osobista relacja z Bogiem, z naszym Stworzycielem. Jak powiada starożytny mędrzec, na „podstawie potęgi i piękna rzeczy stworzonych można przez podobieństwo dojść do kontemplacji Stwórcy” (Mdr 13, 5). Tymczasem tak się skupiliśmy na teraźniejszości, że straciliśmy z oczu perspektywę „dnia ósmego”, czyli dnia zbawienia. Tylko wtedy, kiedy odkryjemy ją na nowo, będziemy w stanie pojąć, iż świata nie możemy używać bez miary. Zrozumienie to prowadzi do ostatecznej przemiany, do zbawienia. Oczekujemy bowiem – jak zapowiada Apokalipsa – daru nowego nieba i nowej ziemi, a nie kosmicznej katastrofy, będącej efektem bezmyślnej eksploatacji świata.

O jakich grzechach ekologicznych mówi Kościół?

Żyjemy w rzeczywistości szybkich przemian, zarówno ludzkości, jak i naszej planety. Chociaż zmiany są naturalnym elementem rozwoju, to coraz częściej budzą niepokój; szczególnie wtedy, gdy degradacji ulega świat i poziom życia wielu ludzi na świecie. Padamy ofiarą własnego egoizmu i przesadnego komfortu. Nie zwracamy uwagi na jakość paliw, które spalamy w piecach, albo na śmieci produkowane w niebotycznych ilościach; zanieczyszczamy wodę, niszcząc kolejne ekosystemy oceaniczne. Należałoby także wspomnieć o chemizacji rolnictwa, która nie tylko przekłada się na chemizację żywności, ale prowadzi do eksterminacji pszczół. Nie potrafimy się ograniczyć w konsumpcji, powiedzieć sobie: dość.


Czytaj także: Adam Robiński: Zmierzch epoki człowieka


Kupujemy więc tyle, że nie potrafimy tego zużyć. Dotyczy to także żywności. Jej nadmiar wyrzucamy. Taka postawa – szczególnie w obliczu głodu w innych częściach ziemi – winna być oceniona w kategorii grzechu ciężkiego.

Przykładów, czym się kończy dominacja postępu i produkcji nad człowiekiem, nie trzeba szukać daleko. Na Górnym Śląsku mamy wciąż wiele nierozbrojonych bomb ekologicznych z okresu komunizmu: skutki dawnych zaniedbań trwają. Wokół jednej z hut metali nieżelaznych powszechnym zjawiskiem była ołowica dzieci.

Jednym z głównych postulatów walki z ociepleniem klimatu jest odejście od energetyki węglowej. Na Śląsku wciąż dziesiątki tysięcy ludzi utrzymują się z wydobycia węgla. Jak pogodzić troskę o klimat ze skutkami społecznymi przejścia na energetykę odnawialną?

Dotykamy problemu społecznego, ekonomicznego i politycznego, który musi być rozwiązywany systemowo, przez lata. Każde państwo dąży do bezpieczeństwa energetycznego. Nasz kraj od lat upatruje go w węglu. Znam opracowania naukowe, według których węgiel spalany w prawidłowy sposób przestaje być szkodliwym dla środowiska źródłem energii. Opinia ta dotyczy przede wszystkim spalania węgla w elektrowniach, a nie w piecach domowych.

Tutaj problem leży często w nieprawidłowym rozpalaniu pieca – wielu ludzi rozpala węgiel „od dołu” zamiast „od góry”, w piecu jest w rezultacie zbyt niska temperatura spalania, a z komina niemiłosiernie się kopci. Przydałyby się szkolenia, jak palić w piecu.

Tym zajmują się odpowiednie podmioty, szkolenia organizuje np. straż ­pożarna. Kościół może natomiast proponować edukację ekologiczną na gruncie szkolnym, parafialnym oraz rodzinnym. Tym sposobem nawet małe dziecko może stać się sumieniem swojej rodziny.

Odeszliśmy od problemu społecznego: górnicy będą tracić pracę. Nie będą wdzięczni Kościołowi za to, że stoi ręka w rękę z ekologami.

Zmiana źródeł pozyskiwania energii nie może być procesem gwałtownym. Na Górnym Śląsku od lat 90. minionego stulecia zamykane są kolejne kopalnie. Zasoby węgla wyczerpały się albo są już tak nisko położone, że ich eksploatacja się nie opłaca. Nie ulega wątpliwości, że pracownicy zwalniani z kopalni albo powiązani z górnictwem muszą być przygotowywani przez państwo do zmiany branży albo do przejścia na emeryturę. Nie możemy zapominać, że górnictwo było przez dziesiątki lat siłą napędową polskiego przemysłu.

Na grudzień zaproszono mnie do partnerskiej diecezji Essen w Zagłębiu Ruhry, na uroczystość zamknięcia ostatniej kopalni. Proces odchodzenia od węgla dokonywał się tam 30 lub nawet więcej lat. Górnicy nie zostali bez środków do życia, wszystko odbywało się z zachowaniem spokoju społecznego. To możliwe.

Wiąże Ksiądz Arcybiskup jakieś ­nadzieje z grudniową konferencją COP24 w Katowicach?

Węgiel eksploatowany w Polsce nie stanowi zagrożenia ekologicznego w skali globalnej, ale kiedy zsumujemy zużycie węgla w Chinach, Indiach i USA, to sprawa wydaje się poważna. COP24 ma służyć porozumieniu wszystkich krajów świata w sprawie ochrony klimatu. Czy przedstawiciele różnych państw mają świadomość, że zamieszkują jeden wspólny dom? To okaże się właśnie w Katowicach. Dlatego przy każdej okazji apeluję, by wierni otoczyli to wydarzenie modlitwą, aby Duch Święty – Duch jedności – dał uczestnikom COP24 język porozumienia, dzięki któremu nie będą powtarzane puste hasła, ale powstaną deklaracje respektowane przez wszystkich w praktyce. A z tym bywa różnie.

Archidiecezja katowicka będzie towarzyszyła działaniom szczytu klimatycznego m.in. poprzez organizację sympozjów naukowych poświęconych nauczaniu ekologicznemu Kościoła; zaproponujemy też uczestnikom COP24 opiekę duszpasterską. Przyjedzie przecież do Katowic 30 tys. ludzi różnych wyznań. Rozmawiamy o tym z Kościołami działającymi w Polskiej Radzie Ekumenicznej, a także ze wspólnotami muzułmańską i żydowską. Na niedzielę 9 grudnia planujemy główne nabożeństwo ekumeniczne. Wyznaczymy też tzw. kościoły stacyjne, w których będą odprawiane nabożeństwa w językach hiszpańskim, angielskim, niemieckim, francuskim i po łacinie. Być może uda się też przy tzw. strefie zero COP24 ustawić „namiot spotkania i modlitwy”.

Czy jeśli na jednej szali leżą ogromne pieniądze i interesy międzynarodowych korporacji, a na drugiej troska o ekosystemy, jest w ogóle szansa, żeby ta druga przeważyła?

Nie wszystkich przekonują argumenty natury teologicznej, ale jeśli cechą ludzką jest racjonalność, to taką szansę widzę. Na tym polega budzenie świadomości: jeśli człowiek zobaczy, że jego działanie jest szkodliwe, to może się z niego wycofa.

Tylko że np. wycinanie dżungli amazońskiej jest szkodliwe przede wszystkim dla kogoś, kto tam mieszka, a nie dla mnie. Albo dla przyszłych pokoleń, a ja żyję teraz.

Papież Franciszek przypomina jasno: prawdziwe podejście ekologiczne zawsze staje się podejściem społecznym, które musi w dyskusję o środowisku włączyć sprawiedliwość, aby uszanować wartość stworzenia, godność najuboższych i los przyszłego pokolenia. Ubolewam nad tym, że kolejne alarmy o groźbie ekologicznej katastrofy są lekceważone; że ciągle zwycięża nasz egoizm.

Ale czy jest czymś charakterystycznym dla człowieka to samoograniczenie się? To raczej rzadka cnota.

Umiarkowanie jest jedną z katechizmowych cnót kardynalnych. Jeśli ktoś ma tę cnotę promować, to właśnie chrześcijanie. W skali całej ziemi jest nas jeszcze sporo. Możemy przecież wpływać na losy świata poprzez zjednoczenie się we wspólnym działaniu. Papież zaprasza nas do bardziej ascetycznego stylu życia, do ponownego wyboru dobra, które nie jest tożsame z obsesyjnym konsumpcjonizmem, a także do wolności rozumianej jako niezależność od narzuconych uwarunkowań psychologicznych i społecznych.


Czytaj także: Piotr Siergiej: Taki mamy klimat


W zamyśle Boga środowisko naturalne miało być przyjazne, życzliwe, stanowiąc dla człowieka bezpieczną otoczkę. Dzisiaj świat, w odpowiedzi na nieodpowiedzialną działalność człowieka, staje się dla niego śmiertelnym zagrożeniem. Nie jest to wina wyłącznie rządów czy korporacji. Papież Franciszek zwraca uwagę na „małe grzechy ekologiczne”, które zdarzają się każdemu. Stąd jego apel o „ekologiczne nawrócenie” – uświadomienie sobie grzechów przeciwko Bożemu stworzeniu.

Czy nasze działania proekologiczne nie są motywowane egoistycznie? Zawsze stoi za nimi interes człowieka: nie róbmy tego, bo nam to zaszkodzi. Czy nie powinniśmy być ekologiczni dla przyrody jako takiej?

Motywem troski o środowisko jest troska o człowieka i nie ma w tym nic złego. Franciszek wskazuje w encyklice „Laudato si” na troskę o nasz wspólny dom. Myśli o przyszłym pokoleniu oraz o całym stworzeniu dotkniętym zmianami klimatycznymi. Cała przyroda cierpi, nie tylko człowiek. Więc nawet jeśli pierwszą motywacją działań ekologicznych jest człowiek, to ostatecznie występujemy w interesie całego stworzenia.

Wspomniał Ksiądz Arcybiskup ­ o nawróceniu ekologicznym. Skoro mówimy o nawróceniu, to znaczy, że żyjemy w grzechu.

Ponieważ jesteśmy z natury grzeszni, to widzimy konieczność nieustannego nawracania się, wewnętrznej przemiany, zarówno w porządku myślenia, jak i działania. Jeśli jesteśmy na niewłaściwej drodze, to musimy z niej zejść. W omawianej przez nas tematyce widzę potrzebę pogłębienia świadomości ekologicznej i budowania właściwego odniesienia do świata stworzonego, w tym do każdego człowieka. Nasz szacunek do stworzenia wyraża szacunek do Boga, który świat stworzył. Świat jest Jego, my zaś jesteśmy tutaj tylko gośćmi. To prawda, że grzeszymy, gdy lekceważymy i niszczymy Jego dzieło, albo nie dostrzegamy już związku między Stwórcą a stworzeniem. Nie zapominajmy, że wszystko, co Bóg stworzył, było i nadal winno być bardzo dobre. ©℗

Abp WIKTOR SKWORC, od 2011 r. metropolita katowicki, wcześniej był biskupem tarnowskim. Jest członkiem Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski.

Biskupi śląscy o jakości powietrza, listopad 2015 r.

Główną przyczyną zanieczyszczeń [powietrza] jest emisja niebezpiecznych substancji chemicznych z indywidualnego ogrzewania budynków. Ten stan (...) jest konsekwencją spalania materiałów opałowych złej jakości, w paleniskach o niskich ­parametrach energetycznych. (...) Powietrze powinno być oczyszczone z efektów ludzkiej lekkomyślności, szczególnie teraz w okresie grzewczym, kiedy niefrasobliwie spala się w piecach m.in. śmieci, odpady i przedmioty plastikowe. Nie wolno, ogrzewając mieszkanie lub dom, przyczyniać się do „małych katastrof ekologicznych”. (...) Bardzo liczymy na to, że przepisy państwowe i samorządowe będą uwzględniać sytuację ekonomiczną tych, których nie stać na zakup nowego pieca lub jego modernizację.

Episkopat o ekologii, październik 2018 r.

Nikt nie powinien mówić, że to nie jego sprawa, bo wszyscy potrzebujemy czystego powietrza, aby żyć. Ostatecznie troska o środowisko naturalne, zwłaszcza zaniechanie troski o czystość powietrza, to sprawa sumienia, które powinno być wrażliwe na sprawy ekologii. (...)

Niepohamowana chęć zysku przy braku wyobraźni popycha ­niektórych do czynienia z naszego kraju śmietniska Europy, które próbuje się potem prymitywnie likwidować, podpalając rękami „nieznanych sprawców”. (...)

Warto spojrzeć na samego siebie i zapytać choćby o egoistyczny, konsumpcyjny styl życia, który grozi nam wszystkim, a ma swoje źródło w zapomnieniu o Bogu. Stworzenie bez Stworzyciela zanika – przypomina Sobór Watykański II (por. „Gaudium et spes”, 36).

Pierwszą ofiarą tego zapomnienia jest zawsze sam człowiek, a po nim świat stworzony. Niepohamowane gromadzenie dóbr, wyzysk i niszczenie przyrody, znęcanie się nad zwierzętami, zaśmiecanie lasów, obrzeży dróg, oceanów, powietrza, przestrzeni kosmicznej, nadużywanie wszystkiego tego, co z Bożej ręki otrzymaliśmy – to niepełny katalog grzechów ekologicznych.

Jak wykorzystać nadmiarową żywność?

FAŁSZYWE KRUPNIOKI
Suchy chleb namoczyć, odcisnąć z wody. Na patelni przesmażyć cebulę, słoninę lub smalec razem z chlebem. Doprawić do smaku solą, pieprzem.

FRANCUSKIE TOSTY
Suchy chleb pokroić na kromki. W misce rozmieszać jajko z odrobiną mleka, posolić i popieprzyć według uznania. Na patelni rozpuścić masło lub olej. Kromki suchego chleba maczać w jajku i smażyć na patelni z obu stron na złoty kolor. Po usmażeniu francuskie tosty można posypać parmezanem i udekorować sałatą, pomidorem lub dowolnie – według uznania.

RESZTKI MIĘSA
Mrozimy nawet małą ilość mięsa. (...) Odmrożone produkty możemy wykorzystać: do bigosu; do gulaszu (resztki pieczonych mięs podsmażyć z cebulką, pieczarkami, papryką, ogórkiem konserwowym i z tym, co mamy i lubimy. Można dolać trochę wody i zagęścić mąką); do pasztetu, krokietów, pierogów (gotowane mięso mielimy).

Przepisy pochodzą z podręcznika „W trosce o człowieka. Ekologia integralna. Program formacyjny dla rodzin”, wyd. Wydział Duszpasterstwa Rodzin Archidiecezji Katowickiej 2018

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz działu „Wiara”, zajmujący się również tematami historycznymi oraz dotyczącymi zdrowia. Należy do zespołu redaktorów prowadzących wydania drukowane „Tygodnika” i zespołu wydawców strony internetowej TygodnikPowszechny.pl. Z „Tygodnikiem” związany… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 44/2018