Małopolska do raportu

Jak rozwijać małopolskie miasta? - pomocą w znalezieniu odpowiedzi na to pytanie może być zaprezentowany na krakowskiej konferencji raport. Badania objęły wszystkie 60 miast województwa.

28.09.2010

Czyta się kilka minut

Badanie funkcji, potencjałów i trendów rozwojowych miast w województwie małopolskim", zaprezentowane podczas krakowskiej konferencji, przygotował kilkudziesięcioosobowy zespół naukowców z Instytutu Geografii i Gospodarki Przestrzennej UJ oraz Instytutu Spraw Publicznych UJ pod kierownictwem prof. Bolesława Domańskiego oraz prof. Aleksandra Noworóla.

Jak podkreślał prof. Domański, eksperci chcieli zidentyfikować i ocenić potencjały oraz funkcje gospodarcze miast, panujące w nich warunki i poziom życia oraz dostępność i jakość oferowanych przez nie usług publicznych. Nie mniej ważnym elementem prac było zbadanie komunikacyjnej dostępności oraz powiązań miast.

Stare miasto

Małopolska się starzeje - tak zresztą jak całe społeczeństwo: to trend demograficzny, który wskazują autorzy już w początkowej części raportu. Co ciekawe, procesy starzenia się społeczeństwa najwcześniej ujawniły się w przemysłowych miastach zachodniej części województwa (ludność najliczniej napływała tam w dobie gospodarki socjalistycznej). Na przeciwnym biegunie lokuje się krakowska strefa podmiejska, gdzie w związku z rozwojem małych miast ma obecnie miejsce intensywny napływ ludności - tu najlepszym przykładem są Niepołomice. Interesujące, że sam Kraków formalnie jest miastem "starym". Pokazuje to przede wszystkim niedoskonałość systemu ewidencjonowania ludności - oficjalne statystyki nie obejmują kilkudziesięciotysięcznej grupy studentów czy podobnej liczby młodych ludzi pracujących w stolicy Małopolski, a niezameldowanych tu nawet na pobyt czasowy.

Z kolei na południu i wschodzie województwa struktura wieku jest korzystniejsza, przede wszystkim ze względu na trwałość tradycyjnego modelu większej rodziny, a co za tym idzie - relatywnie dużą liczbę dzieci. W tych rejonach występuje dodatni przyrost naturalny, co pozwala z optymizmem patrzeć na ich demograficzną przyszłość. Z kolei na zachodzie województwa pojawiają się niepokojące tendencje - prócz ujemnego przyrostu naturalnego występuje tam także ujemne saldo migracji, a prognozy na najbliższe 20 lat nie rokują zmian na lepsze.

Dane pozwalają za to spojrzeć z umiarkowanym optymizmem na rynek pracy małopolskich miast. W 2008 r. pracowało na nim 774,4 tys. osób, przeszło 13 tys. więcej niż dekadę wcześniej. Liczba miejsc pracy zmniejszyła się jednak w stolicach dawnych województw - Tarnowie (aż o 4,9 tys.!) i Nowym Sączu oraz kilku mniejszych miastach. Na konieczność wsparcia rozwoju tych dwóch ośrodków wskazywał podczas konferencji prof. Aleksander Noworól.

Nieznacznie, bo o 0,5 procenta (do 51,5 proc.), w analogicznym okresie zwiększył się udział kobiet w rynku pracy - największy pozostaje w północnej, rolniczej części województwa; zaś przewaga pracujących mężczyzn (ok. 60 proc.) to domena miast przemysłowych. Wart odnotowania jest fakt, że Małopolska tradycyjnie należy do regionów o najniższym w kraju poziomie bezrobocia, a jego szybki spadek w ostatnich latach dotyczył prze­de wszystkim gmin wiejskich i miejsko--wiejskich.

Kto ma dalej

Co ciekawe, w Małopolsce wysoki kapitał społeczny, czyli suma aktywności społecznej i obywatelskiej, to domena właśnie małych miast. W Zakliczynie, najmniejszym mieście województwa, zarejestrowano największą liczbę stowarzyszeń i fundacji w przeliczeniu na 10 tys. mieszkańców. Z kolei w Świątnikach Górnych czy Grybowie frekwencja w wyborach samorządowych o kilkanaście procent przewyższa średnią w regionie.

Poziom aktywności obywateli ma jednak przede wszystkim przełożenie na poziom rozwoju gospodarczego. Dobrze obrazuje to zjawisko jeden ze wskaźników użytych w omawianej analizie, a mianowicie liczba osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców. Maksymalne wartości osiąga on w Zakopanem (258) czy Kalwarii Zebrzydowskiej (283). Niska przedsiębiorczość cechuje małe miasteczka na wschodzie regionu i wyspecjalizowane ośrodki przemysłowe na jego zachodzie. Ogólny poziom rozwoju gospodarczego dzieli województwo na dwie części: lepiej rozwiniętą na zachodzie i słabszą, wschodnią. Co ciekawe, na wschodzie województwa wyższy poziom rozwoju gospodarczego występuje wzdłuż głównego "korytarza transportowego", czyli drogi krajowej 4 oraz budowanej autostrady A4.

Zależność między dostępnością komunikacyjną poszczególnych miejscowości a poziomem ich rozwoju podkreślał w swoim wystąpieniu prof. Domański, wskazując negatywny wpływ słabej komunikacji na rozwój wschodniej części województwa. Gdyż to właśnie dostępność komunikacyjna stanowi - jak czytamy w raporcie - "element wpływający na szanse życiowe i poziom życia mieszkańców regionu oraz na atrakcyjność inwestycyjną miejscowości".

I tak, najmniejszą dostępność do Krakowa ma Muszyna - na pokonanie odległości między tymi miejscowościami potrzeba aż 177 minut, co czyni ją najbardziej oddalonym od stolicy województwa miastem w kraju! Z przeprowadzonych badań wynika, że cały południowo-wschodni rejon Małopolski to obszar o bardzo słabej dostępności komunikacyjnej. Problem w tym, że przedłużenie na wschód autostrady A4 "przybliży" tę część Małopolski do Krakowa jedynie o 15 minut! (choćby na skutek zwiększającej się liczby samochodów i postępujących procesów suburbanizacji). Dlatego autorzy raportu sugerują, że trzeba dalej inwestować w sieć transportową, w tym w budowę drogi ekspresowej do Nowego Sącza (obecnie największego w kraju miasta tak odległego komunikacyjnie od stolicy województwa).

Na przeciwnym biegunie komunikacyjnej dostępności lokują się, poza miastami Krakowskiego Obszaru Metropolitalnego, także miejscowości w zachodniej części województwa. Prof. Aleksander Noworól wskazał, mówiąc o rekomendacjach dla małopolskiej polityki miejskiej, że spójność sieci miejskiej w województwie można osiągnąć przez integrację funkcjonalną, a ta nie nastąpi bez dalszego rozwoju Krakowskiego Obszaru Metropolitalnego i jego ściślejszej integracji z obszarami peryferyjnymi. Tego nie sposób dokonać bez inwestycji w sieć transportu publicznego, który zapewnia możliwość przemieszczania się pomiędzy poszczególnymi miastami. W Małopolsce realizowane są one w przeszło 80 proc. przez regularną komunikację autobusową, 13 proc. połączeń obsługuje kolej, zaś pozostałą część - komunikacja miejska. Największą liczbę powiązań komunikacyjnych ma oczywiście Kraków, z czego dwie trzecie to połączenia przychodzące, co doskonale obrazuje jego rolę jako ośrodka usługowego i centrum gospodarczego.

Autorzy raportu mocno skrytykowali obsługę pasażerów, wskazując na niski poziom informacji oraz archaiczne rozwiązania taryfowe, zwłaszcza w komunikacji autobusowej.

Jednak komunikacja między miastami to nie wszystko. O sile poszczególnych ośrodków miejskich decyduje przede wszystkim komunikacyjne powiązanie z ich najbliższym zapleczem. W tej konkurencji przoduje powiat chrzanowski, w którym, jako jedynym, każde miasto ma bezpośrednie połączenie z miastem powiatowym. Za nim plasuje się powiat krakowski. Najsłabsze zaś powiązania występują na północy województwa, gdzie znajdują się tereny rolnicze, a między nimi małe, rozproszone miasta, co nie sprzyja organizacji efektywnej komunikacji. Małe miasta, co trzeba podkreślić, mają najsłabsze zaplecza i najmniejszą liczba połączeń komunikacyjnych, co wynika z faktu, że atrakcyjność ośrodka miejskiego dla mieszkańców jego zaplecza wzrasta wraz z wielkością miasta. To zwiększa liczbę połączeń, a większa ich liczba wpływa pozytywnie na atrakcyjność miasta. I tak koło - zwane samowzmacniającym się mechanizmem wzrostu - się zamyka.

Do szkoły, do pracy

Co jednak sprawia, że dana miejscowość jest atrakcyjna i przyciąga ludność z innych ośrodków? Choćby jakość życia na jej terenie. Jak podkreśla prof. Bogusław Domański, żadne z małopolskich miast nie odnotowało spadku wskaźnika warunków życia.

Za tzw. ciążenia do miast odpowiada także wachlarz oferowanych przez nie usług, również usług publicznych. W zakresie transportu niezmiennie występują problemy z brakiem lub fatalnym stanem infrastruktury drogowej, a także niewydolnością układu komunikacyjnego. Znacznie lepiej przedstawia się choćby kwestia ochrony zdrowia - w tym zakresie małopolskie miasta oferują większą od przeciętnej dla całego kraju dostępność zakładów opieki zdrowotnej czy aptek. Wyraźnie widać jednak niewystarczającą liczbę miejsc w żłobkach, która w dodatku w latach 1999-2008 jeszcze spadła. Inaczej ma się sprawa z dostępnością miejsc w przedszkolach. Tu przodują małe miasta zamieszkiwane przez mniej niż 5 tys. ludzi, gdzie na sto dzieci przypada aż 90 miejsc przedszkolnych. Najgorzej, paradoksalnie, sytuacja wygląda w miastach średniej wielkości, gdzie wskaźnik ten spada do 60-70.

Inne kluczowe czynniki odpowiadające za ciążenie do miast to przede wszystkim szkolnictwo średnie i wyższe. Jak czytamy w raporcie, "codzienne dojazdy do ośrodka szkolnego pokazują faktycznie występujące przepływy i ciążenia". I tak, na wybór szkoły średniej wpływa przede wszystkim jakość kształcenia i odległość od miejsca zamieszkania. Największy zasięg oddziaływania ma tradycyjnie Kraków, a także Tarnów i Nowy Sącz. W przypadku Kra­kowa, na północy zasięg ów przekracza aż granice z województwem świętokrzyskim.

Oddziaływanie szkolnictwa wyższego ma nieco inny charakter. W badaniu tego zjawiska autorzy opracowania posłużyli się danymi na temat miejsca zamieszkania studentów czterech szkół wyższych: UJ, Państwowych Wyższych Szkół Zawodowych w Oświęcimiu i Nowym Sączu oraz Wyższej Szkoły Biznesu - National Louis University w Nowym Sączu. Uniwersytet Jagielloński stanowi fenomen w tym zakresie, jego studenci pochodzą ze wszystkich gmin Małopolski oraz prawie wszystkich województwa śląskiego, świętokrzyskiego i podkarpackiego. Zasięg oddziaływania Oświęcimia i Nowego Sącza ogranicza się w tym zakresie do kilku powiatów.

Poza usługami edukacyjnymi za siłę przyciągania poszczególnych miast odpowiadają także ich lokalne rynki pracy, a miarę siły tego przyciągania mogą stanowić dojazdy do pracy. Badaniom poddanych zostało 17 miast regionu. Co ciekawe, w większości z nich przeważają pracownicy dojeżdżający spoza ich granic! Wyjątkami są Kraków (68 proc. pracowników zamieszkuje w mieście), Andrychów (75 proc.) czy Oświęcim (51 proc.). Badane miasta oddziałują głównie na swoje najbliższe otoczenie, stąd czas dojazdu do pracy blisko trzech czwartych pracowników nie przekracza 30 minut.

Rozlane przedmieścia

Zjawisko dojazdów do pracy łączy się poniekąd z procesami suburbanizacji, czyli "rozszerzania obszarów o funkcjach miejskich i miejskim stylu życia". "Rozlewanie się" miast zostało podczas krakowskiej konferencji miażdżąco skrytykowane.

Rozwiązaniem problemu degradacji terenów okazuje się w wielu przypadkach rewitalizacja, czyli przywracanie tkanki miejskiej do życia, oczyszczanie jej i oddawanie na powrót mieszkańcom miasta. Rewitalizacja zakończona sukcesem potrafi przyczynić się do zahamowania procesów suburbanizacji - życie wraca dzięki temu w obręb miasta i nie musi się wylewać coraz dalej poza jego granice.

Tu zaczyna się pole do popisu dla polityki miejskiej: w praktyce może ona polegać na zachęcaniu do wykorzystania terenów zdegradowanych i wprowadzaniu ograniczeń dla zabudowy terenów zielonych czy do tej pory niewy­korzystanych. Ukierunkowanie roz­woju na recykling zagospodarowanych już terenów podkreślał w swoim konferencyjnym wystąpieniu prof. Aleksander Noworól, zwracając uwagę na jeden z celów, który autorzy raportu wyznaczyli Małopolsce. Mianowicie na konieczność zapewnienia regionowi zwartej struktury urbanizacyjnej. Odpowiednim do tego instrumentem może być wymóg posiadania przez podmiejskie gminy pełnego pokrycia ich terenów planami zagospodarowania przestrzennego.

***

Eksperci wyłonili cztery grupy narzędzi prowadzenia polityki regionalnej. Pierwszą z nich są instrumenty planowania rozwoju (jak strategie czy plany zagospodarowania przestrzennego); drugą - stworzenie instytucji odpowiednich do organizowania rozwoju. Trzecią - instrumenty bieżącego zawiadywania rozwojem (jak pozyskiwanie środków publicznych, zarówno krajowych, jak i europejskich, czy zarządzanie posiadanymi nieruchomościami). Czwartą zaś - mechanizmy monitoringu i kontroli (jak obserwacja realizacji zakładanych planów, ocena przez niezależnych ekspertów skuteczności podejmowanych działań czy okresowe sprawozdania z realizacji polityki miejskiej). Takich instrumentów nie da się jednak opracowywać i wdrażać bez aktywnego udziału lokalnych liderów politycznych, dostrzegających wyzwania związane z rozwojem - co podkreślał na konferencji wicemarszałek województwa małopolskiego Roman Ciepiela. Muszą oni mieć wizję oraz rozumieć zachodzące wokół nas procesy społeczne, gospodarcze i kulturowe, których odbiciem są omówione wyżej badania. Wreszcie - liderzy muszą umieć zarządzać. Bez tego wnioski nawet z tak szeroko zakrojonych badań pozostaną na papierze.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2010