Listy otwarte

„Nie czas się myć i chędożyć, gdy się jest złożonym tęgą gorączką” – napisał kiedyś Michał z Montaigne i doprawdy nie od dziś trzymamy się tej słusznej porady.

01.10.2018

Czyta się kilka minut

Często korzystamy ze złotych myśli wyprodukowanych przez co zgrabniejszych autorów, gdyż – jak sądzimy – nie ma się po co wysilać samemu, skoro wszędy leżą odłogiem słuszne myśli cudze, na ogół kompletnie nieużywane i zapomniane.

Ten wstęp będzie nam podporą w dalszej części naszych rozmyślań. Poprzedzić on musiał opis pewnego zaskoczenia, którego doznaliśmy po świeżej lekturze otwartego listu pisarzy polskich, w sprawach oczywiście zasadniczych. Zważyć tu należy, że z racji wieku, zszarzenia, by nie rzec: sczernienia, co jest skutkiem ogromu doświadczeń życiowych, a to oglądania, słuchania i czytania rzeczy poza granicą odlotu, wydawało nam się, że jednak nic nas zaskoczyć nie może, zwłaszcza – użyjmy tego określenia – poziomem napęcznienia.

Oto – ten wtręt jest ważny – pokolenia polskich pisarzy, przed którymi wypada chylić czoła, zawsze w sytuacjach kryzysu w kulturze odsuwały choćby na chwilę pełne jarzębiaku literatki. Porzucały kosztownie wyściełane leża w domach pracy twórczej, zawieszały takoż jałowe dyskusje na temat – dajmy na to – formy bądź treści i chwyciwszy gibko swe pióra, pisarze owi chyżo czynili epistoły czyniące zawsze władzom kłopot. Władzom – dodajmy – w czasach umiarkowanie słusznie minionych. Pisano a to o braku dostępu do kultury, o cenzurze czy o nędznych przydziałach papieru, a tu należy Czytelnikowi dzisiejszemu uświadomić, że pisarzom polskim nie chodziło wyłącznie o papier toaletowy. Listy te wzbudzały słuszną furię poprzedników dzisiejszych analfabetów, z których kraj nasz słynie we wszechświecie i ma ich zawsze na pęczki, do wyboru, do koloru. Słowem, listy otwarte pisarzy polskich miały zawsze swój ciężar, i pozostały we wrażliwej pamięci potomnych, owszem, bardzo nielicznych, ale jednak.

Otwartość listów była naonczas znakiem wyjątkowej odwagi, były to dokumenty rzadkie, a ich spis zmieściłby się na połówce kartki. Czasy te minęły, zdaje się, nieodwołalnie i listy otwarte powstają dziś w ogromnych ilościach. W sieci można znaleźć fabryki tego typu dokumentów, ich waga naturalnie jest nikła, więc niemal niezauważalna. Nie ulega takoż wątpliwości, że czasy są akurat niezłe do pisania listów otwartych do ludzi władzy, którzy reagują na wszelkie tego typu inicjatywy (jeżeli reagują) w sposób uderzająco podobny jak ich mentalni poprzednicy.

Obecny, otwarty list pisarzy polskich poniekąd nawiązuje otwartością i zespołowością do dawnych szlachetnych tradycji. Dotyczy jednak tłoku, kłopotów komunikacyjnych i tym samym ogromnych niewygód i niepokojów, które targają pisarzem polskim podczas Targów Książki w Krakowie. Kompletnie niezorientowanym wyjaśniamy, że chodzi o cykliczną imprezę o charakterze kulturalnym, która niebawem się rozpocznie. Pisarze polscy w liście swym, jeżeli organizacja targów się nie zmieni, sugerują groźne akcje odwetowe. Chciałoby się tu powtórzyć owo zdanie za Montaigne’em, wydaje się bowiem, że tematów na zbiorowe wystąpienia literatów jest dziś trochę i nie idzie tu wcale o brak miejsc parkingowych, dosłownie rozumianą duchotę w słabo wentylowanych pomieszczeniach czy niebezpieczny tłok, wywołany nadmiernym zainteresowaniem namolnych czytelników twórczością pisarzy polskich.

Ktoś pewnie zarzuci nam, że przejmujemy się dziś byle czym, że nadymamy się i nadyniamy. Skądże, tekst ten został napisany nie po to, by kogokolwiek poruszyć czy sprowokować, ale by został ślad kolejnego listu otwartego pisarzy polskich. By pamięć o nim nie zaginęła, by kiedyś koniecznie, jako uzupełnienie i znak czasów, znalazł się w antologii tego typu utworów. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 41/2018