Lista Sendlerowej

W PRL-u "żydowska matka", w wolnej Polsce - Matka Dzieci Holokaustu. Bohaterka, wspaniała kobieta, anioł - piszą dziś internauci. 12 maja w Warszawie zmarła Irena Sendlerowa.

13.05.2008

Czyta się kilka minut

Mam takie smutne życie" - pisała do Piotra (Zysmana) Zettingera, jednego z ocalonych. To pewnie prawda - młodość upłynęła Irenie w czasach okupacji, życie po wojnie również nie szczędziło jej bólu - począwszy od kłopotów politycznych, a skończywszy na tragediach, jakimi były śmierci dwóch synów. Po 1989 r. też nie spłynął na nią deszcz nagród i orderów.

Dopiero gdy w 2000 r. amerykańskie nastolatki z prowincjonalnego miasteczka Uniontown w stanie Kansas napisały i wystawiły o niej sztukę pt. "Życie w słoiku", o Sendlerowej zrobiło się głośno. Kiedy odchodziła, miała już i Order Orła Białego, i Order Uśmiechu. Kandydaturę Sendlerowej zgłoszono do Pokojowej Nagrody Nobla, a w dniu śmierci jej imię przyjęła jedna z warszawskich szkół. To nazwisko stało się symbolem odwagi i dobra. Taka będzie pamiętana - dzielna kobieta, która w czasach okupacyjnego mroku uratowała dwa i pół tysiąca żydowskich dzieci.

Nie wolno jednak zapominać, że była nie tylko bohaterką, ale też zwykłą kobietą. Co więcej: sama od bohaterstwa się odżegnywała.

***

Jaka więc była Irena Sendlerowa? To pewnie wiedzą jej bliscy, rodzina i przyjaciele, ci, którzy byli z nią do końca. Ciągle przybywali kolejni, którzy chcieli ją poznać: uczniowie, dziennikarze, ocaleni... Kiedy rok temu przyszłam do niej do warszawskich bonifratrów, jej pokój tonął w kwiatach, a i tak zjawiali się goście z kolejnymi naręczami. Uśmiechała się promiennie - dokładnie tak, jak opowiadano. Śnieżnobiałe włosy jak zawsze przepasane ciemną opaską. Drobna, w wielkim fotelu, życzliwa, choć przecież zmęczona szumem wokół swojej osoby.

To był taki dziwny moment, kiedy można zapytać o wszystko, a przecież te pytania - dlaczego to robiła, czy się nie bała, co myślała - zadano tysiące razy. Tylu rzeczy jednak nie wiadomo: w co lubiła się bawić w dzieciństwie, kim chciała zostać, jakie sukienki jej się podobały, czy wolała morze, czy góry... Mnóstwo szczegółów, które składają się na człowieka, a o które nikt jej nie pytał.

W pewien sposób bohaterstwo Ireny z czasów wojny zniewoliło ją na całe życie. Zawsze była "tą Sendlerową".

***

"Urodziłam się 15.11.1910 r. w Warszawie. Ojciec mój był lekarzem. Pierwsze lata dziecinne spędziłam w Otwocku. Ojciec mój był wielkim społecznikiem, dom był oparty na najlepszych ideałach socjalistycznych. Wychowywana byłam w duchu, że obojętna jest sprawa religii, narodu, przynależności do jakiejś rasy - ważny jest człowiek! Człowiek dobry albo człowiek zły. Ojciec mój umarł w 1917 r., zaraziwszy się od chorych tyfusem.

Całe swoje dzieciństwo spędziłam wśród wielkiej biedoty żydowskiej. Otwock wówczas był chyba w dziewięćdziesięciu procentach żydowski. Żydzi się tam leczyli, bo to była chyba pierwsza odkryta stacja do walki z gruźlicą. Ojciec tam założył pierwsze sanatorium przeciwgruźlicze. Wrosłam tak dalece w środowisko żydowskie, że mając 5-7 lat umiałam mówić po żydowsku, ucząc się tego języka w zabawach z rówieśnikami" - tak Sendlerowa wspominała swoje dzieciństwo w relacji złożonej w Żydowskim Instytucie Historycznym. Po śmierci ojca, gmina żydowska w dowód wdzięczności ufundowała stypendium dla jego córki. "Matka moja była tym bardzo wzruszona, podziękowała, ale była wówczas młodą kobietą, mającą niecałe 30 lat, wobec tego oczywiście nigdy z tego nie skorzystała".

Właśnie na atmosferę domu rodzinnego zawsze wskazywała Sendlerowa jako na wyjaśnienie swojego zaangażowania w pomoc dla Żydów w czasie wojny. Szczególna wrażliwość na dyskryminację i zwykłą niegodziwość była już u niej widoczna wcześniej. Podczas studiów na UW, gdzie w latach 30. ukończyła polonistykę i pedagogikę, otwarcie buntowała się przeciwko przejawom antysemityzmu.

"Ogromnym dla mnie wstrząsem było niesławne getto ławkowe. Oczywiście zawsze siedziałam z kolegami Żydami. Nie wytrzymując kiedyś nerwowo napisu w indeksie - »prawa strona aryjska« - przekreśliłam tę hańbiącą adnotację. Zostałam zawieszona w prawach studentki i gdyby nie interwencja w mojej sprawie prof. Kotarbińskiego, ówczesnego, na moje szczęście, Rektora, nigdy bym pewno Uniwersytetu nie ukończyła" - pisała.

We wrześniu 1939 r. pracowała w Wydziale Opieki Społecznej i Zdrowia Publicznego. Ośrodków Opieki w Warszawie było wtedy 10. Znając ich pracowników, Irena mogła tworzyć spontaniczną sieć pomocy - na początku była to głównie pomoc materialna. Zdobyte przez podstawianie fałszywych wywiadów środowiskowych pieniądze, żywność i ubrania Irena i jej współpracowniczki wnosiły do getta (miały przepustkę z Miejskich Zakładów Sanitarnych). Wchodząc do getta, Sendlerowa zawsze zakładała opaskę z gwiazdą Dawida: jako wyraz solidarności i żeby łatwiej wtopić się w tłum. W lipcu 1942 r., kiedy sytuacja w getcie znacznie się pogorszyła (wkrótce miały się zacząć masowe wywózki do obozu zagłady), była tak wytrącona z równowagi, że zapomniała opaskę zdjąć. Przy próbie wyjścia z getta wpadła w ręce Niemców. Wtedy uratował ją telefon Juliusza Majkowskiego, dyrektora Zakładów, jednak w wielu innych sytuacjach jej ocalenie wydaje się cudem - jak wtedy, kiedy po aresztowaniu z Pawiaka wykupiła ją Żegota.

***

Akcja ratowania dzieci żydowskich - wynoszenia ich z getta i umieszczania w nowych domach lub zakonach pod fałszywym aryjskim nazwiskiem - wymagała nie tylko heroizmu i odwagi, ale także wrażliwości. Dzieciom ratowano życie, ale traciły kontakt z rodzinami, a przez to tożsamość. Jedynym śladem były zapisane przez Irenę cienkie bibułkowe paseczki: z prawdziwym imieniem i nazwiskiem, fałszywymi aryjskimi danymi oraz miejscem umieszczenia dziecka. Te paseczki - swoista kartoteka - to była nadzieja na odnalezienie dziecka po wojnie.

Kiedy po Irenę w październiku 1943 r. przyszło gestapo, kartoteka leżała na stole. Jak wspominała Sendlerowa, naiwnie uznała, że to najlepszy schowek, bo gdy zapukają Niemcy, szybko wyrzuci ją za okno. Tamtej nocy okazało się jednak, że Niemcy weszli za szybko, a co gorsza - stali też pod oknem. W panice bibułki trafiły do rękawa szlafroka przyjaciółki Ireny, która później je zakopała. Gestapo nic nie znalazło.

Sendlerową aresztowano, a tylko ona wiedziała, co stało się z kartoteką. Jednak nawet torturami nie zmuszono jej, by zdradziła ludzi, którzy dzieci ratowali, a także je same, ukryte w domach czy klasztorach.

W czasie okupacji jeden z szefów Żegoty, Leon Feiner "Mikołaj", mówił Irenie, że jeśli przeżyje wojnę, będzie mieć pomnik w Izraelu. W 1965 r. przyznano jej tytuł Sprawiedliwej wśród Narodów Świata. Do Izraela mogła jednak pojechać dopiero w 1983 r. Powiedziała wtedy, że jej drzewko pamięci to nawet więcej niż pomnik, bo pomnik można zniszczyć, a drzewko będzie zawsze rosło.

W zeszłym roku na skwerze przed warszawskim pomnikiem Bohaterów Getta posadzono dwie jabłonie. Mają przypominać o Irenie, która butelkę zawierającą bibułki z nazwiskami żydowskich dzieci też zakopała pod jabłonką i która wierzyła, że ludzie dzielą się tylko na dobrych i złych, a cała reszta nie ma znaczenia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2008