list Józefa Czapskiego do gen. Andersa

dnia 26 października 1951 r.

21.01.2013

Czyta się kilka minut

 / Fot. Dzięki uprzejmości Stowarzyszenia Instytut Literacki „Kultura”
/ Fot. Dzięki uprzejmości Stowarzyszenia Instytut Literacki „Kultura”

Kochany Panie Generale,

Zdziwi się pewnie Pan Generał, gdy przeczyta, jaki jest powód mego dzisiejszego listu do Pana Generała. Przypomina Pan sobie naszą rozmowę tego lata w sprawie Miłosza, Pan Generał tłumaczył mi, że wskutek tego, że Miłosz nie jest zupełnie pewny, radzi nam najprędzej się go pozbyć. Opowiedziałem wówczas Panu Generałowi, jak się sytuacja przedstawia, że ten człowiek czeka z dnia na dzień pozwolenia na wizę, że o tym, by go dzisiaj wyrzucić na ulicę, kiedy sami w dużym stopniu umożliwiliśmy mu ucieczkę z kraju – nie wydaje mi się możliwe. Dziś zaś kiedy mamy go u siebie blisko rok, mogę nie tylko w imieniu swoim, ale w imieniu całego naszego zespołu „Kultury” zaręczyć jeszcze bardziej kategorycznie niż z początku, że wszelkie donosy na niego pisane do Amerykanów i prawdopodobnie do Pana Generała (podwójny agent itd.) są typowym szkalowaniem człowieka. Jeszcze niedawno mówiłem o tej sprawie konkretnie z jednym z wybitnych tutaj francuskich... specjalistów. Uśmiechnął się i powiedział mi „Wie pan, są tu, wśród was na emigracji ludzie, qui ont la maladie de l’espionite, to znaczy, że każdego podejrzewają o szpiegostwo. Jeżeli chodzi o Miłosza, zaręczam Panu, że to, na co my patrzymy, to jest, co on robi i co on zrobił od swego opuszczenia Polski. Artykuły jego są nie tylko świetne, wystąpienia również, ale bardzo dla sprawy antysowieckiej pożyteczne”.

Od tego czasu, kiedy widziałem Pana Generała, Miłosz występował na zjeździe antysowieckich uczonych, gdzie byli wybitni profesorowie amerykańskich uniwersytetów pod Strasburgiem. Wszyscy oni razem przesłali list gwałtownie dopominający się u tutejszego ambasadora St. Zjednoczonych przyspieszenia wizy dla Miłosza. Jego artykuły, które dał do „Der Monat” w Berlinie, wywołały tam nadzwyczaj ciekawe i entuzjastyczne odgłosy, pomieszczone w tym piśmie, a redaktor tego pisma dr Jessrich powiedział mi, że od czterech lat nie miał tak ważkiego antysowieckiego tekstu. W Anglii „Twentieth Century”, w Ameryce „Partisan Revue” – najwybitniejsze pismo antysowieckiej lewicy amerykańskiej, z którym stale współpracuje Burnham, Sydney Hook i inni, wydrukowało jego studia antybolszewickie. Teraz zaproszono go do Argentyny – i dziś jeszcze czytałem zaproszenie do jedynego miesięcznika gaullistowskiego. Co jeszcze dziwniejsze to to, że State Department poprzez jego żonę zwraca się do niego, by jego artykuły czy odczyty mógł agent przez nich wskazany w Ameryce pomieszczać.

Ostatnie wiadomości, które mamy z Kongresu Wolności Kultury, to że jedynym powodem nieudzielenia mu do tej pory wizy, to wściekłe ataki wybitnych polskich emigrantów, na czele z Ciechanowskim. Ambasadorowi Ciechanowskiemu jest łatwo występować jak Ezechiel, kiedy przyjął obywatelstwo amerykańskie i ma bogatą żonę w tychże Stanach Zjednoczonych. Zupełnie nie wiem, jaka korzyść dla Polski i dla polityki polskiej jest „mordować” jedynego poetę dużej miary, którego udało się wyrwać reżymowi i którego antysowieckie wystąpienia są na razie jedynymi wystąpieniami, które dochodzą do uszu antysowieckich lewicowców nie-Polaków, o których nam chyba powinno chodzić przynajmniej tyle samo, co o prawicowców. Jeżeli ośmielam się prosić Pana Generała o pomoc, to dlatego, że w wieloletniej pracy pod rozkazami Pana Generała, Pan Generał zawsze podkreślał, że jego stanowisko jest polskie, a nie partyjne, ani prawicowe, ani lewicowe. I wbrew temu, że zawsze chciano wtłoczyć Pana Generała w objęcia różnych czarnopodniebiennych prawicowców (ostatnio w objęcia Perona, który jest czerwoną płachtą dla Stanów Zjednoczonych), Pan Generał zawsze starał się utrzymywać równowagę i dawał dowody swej bezstronności.

Czyby Pan Generał nie zechciał napisać listu do Achesona, bo niżej chyba nie wypada, że Pan Generał ma informacje od ludzi, którzy już rok przyglądają się Miłoszowi, że jest to człowiek na pewno antysowiecki i że jako broń polityczna może on być w Stanach Zjednoczonych bardzo pożyteczny. Głos Pana Generała mógłby naprawdę przekreślić te wszystkie emigracyjne donosy robione przypuszczalnie w imieniu Pana Generała. Muszę przyznać, że przy całej dobrej woli nie umiem zrozumieć, jaki jest sens polityczny tej nagonki na Miłosza. Przecie Pan Generał jest także tego zdania, że ludzie stamtąd muszą być wyciągani, że stwarzanie u tych ludzi poczucia, że jeżeli uciekną, to będą zadziobani przez emigrację, jest politycznym błędem.

Nie przedstawiam Panu Generałowi Miłosza jako człowieka, który zawsze i wszędzie podziela nasze zdanie, przy tym poczucie nagonki na niego przez emigrantów naturalnie go rozgorycza i przez to może i na przyszłość zrobić go dla naszej sprawy mniej pożytecznym.

Jakżebym chciał, żeby Pan Generał uwierzył, że piszę to do Pana Generała wcale nie jak „Idealista, artysta i w ogóle półgłówek”, ale jak człowiek, któremu się zdaje, że prosić o to Pana Generała jest jego polskim politycznym obowiązkiem.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2013

Artykuł pochodzi z dodatku „Józef Czapski