Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
A osiągnąć jeszcze więcej. Do Gdańska regularnie przyjeżdżają najwybitniejsze zespoły wykonujące muzykę dawną – powtarzane po raz kolejny takie zdanie, choć w pełni prawdziwe, traci jednak właściwą wagę, a i same goszczone nad Motławą gwiazdy stają się swojskie... I dobrze, tak być powinno, ale oznacza to, że impreza, by przyciągać publiczność, musi wciąż się zmieniać, wciąż rozwijać. Nie wystarczy mieć znakomitości, trzeba mieć idee.
Oczywiście festiwal ma jedną, główną: opowiada o Bożym Narodzeniu, zarówno z perspektywy oczekiwania (odbywa się przecież w Adwencie), jak i radości samych świąt, a nawet feeri karnawału. Nie brak więc ani koncertów kontemplacyjnych, ani radosnych i spektakularnych. To co roku najciekawszy przegląd muzyki komponowanej w dawnych stuleciach z okazji świąt nadejścia Pana. Nie zapomina się tu również, że Gdańsk jest miastem pochodzenia Johanna Gottlieba Goldberga – ponoć genialnego klawesynisty, którego nazwisko na zawsze związało się z nazwiskiem Bacha, poprzez słynne Wariacje Goldbergowskie. Po trzech latach i różnych prezentacjach wielkiego cyklu w tym roku wprawdzie go nie będzie, ale nie zabraknie przecież klawiszowej muzyki Bacha, którą znów zagra kolejny z najsłynniejszych klawesynistów, Rinaldo Alessandrini.
Można jednak znaleźć i inne klucze do festiwalu. Mieliśmy już wyraźne skupienie na słoneczności muzyki neapolitańskiej, w tym roku panować będzie królowa baroku – Wenecja. Wenecja to muzyka karnawału, ale też opery i dramatu, efektownej wirtuozerii; w pełni dedykowane jej będą dwa koncerty, Sonatoria de la Gioiosa Marca i Maksa Emanuela Cencica, najjaśniejszej gwiazdy wśród kontratenorów, o sławie kojarzącej się z legendarną sławą kastratów. Oblicze Wenecji widać też jednak w koncercie inauguracyjnym, w dużej mierze wypełnionym muzyką Monteverdiego (L’Arpeggiata). Kryje się ono nawet w hiszpańskiej muzyce z Cancionero de Upsala, wykonywanej przez francuskich mistrzów Le Poème Harmonique: zbiór utworów, wśród których słynie garść kolęd, choć przechowywany w szwedzkiej bibliotece, wydrukowany został – a jakże – w Wenecji. Nic dziwnego: w XVII-wiecznej stolicy muzyki drukowała cała Europa, od Hiszpanów po Polaków.
Gdy więc Wenecja, bez której nie byłoby muzyki baroku (w każdym razie w takim kształcie, w jakim ją znamy), spotyka się z Gdańskiem, staramy się dociec, na czym polega fenomen sztuki dźwięków powstającej w mieście na Lagunie. Dlaczego staje ono przed oczami po dwóch taktach jej brzmienia, usłyszanych gdziekolwiek? Można też zadać pytanie, czy błyski światła, o których opowiada w rozmowie Giorgio Fava, są tak całkiem obce gdańszczanom, również przeglądającym się w wodzie?
Festiwal dotknął jeszcze inny zaszczyt: po 40 latach świat żegna się z wielkim – w skali artystycznej – zespołem The Hilliard Ensemble. Koncert w Gdańsku, jeden z ostatnich, należy potraktować jako szczególne wyróżnienie.
Od 9 do 14 grudnia czeka więc na nas Adwent, Boże Narodzenie i karnawał w jednym, hołdy dla Hilliardów, Bach i Wenecja. Wszystko w Gdańsku, na Actus Humanus.