Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Aż spotkaliśmy się, niespodziewanie, na brzegu rzeki, nieopodal Sejn i Krasnogrudy. Przybywałem tam z gronem przyjaciół i z książkami Miłosza w plecaku, by powołać do życia Ośrodek “Pogranicze". On przybywał tam z bratem Andrzejem, by odwiedzić miejsca rodzinne po półwieczu wygnania. Nie chciał rozmawiać o książkach, lecz o życiu. Żarłocznie był ciekawy nowego i młodych ludzi przystępujących do działania w przestrzeni spustoszonej historią XX wieku.
Powoli zaczynałem rozumieć, że w jego obecności tutaj zawiera się coś więcej niż nostalgiczny powrót poety w krainę młodości i pierwszych miłosnych wtajemniczeń. Uzmysławiał, że oto i my znajdujemy się na łuku powrotu, u progu nowego cyklu w dziejach, który powinniśmy starać się odczytać i zgłębić. Spotkałem Powracającego, który zwyciężył Wygnańca i przybywał z księgą, w której ocalone są pamięć, wiedza i wiara. Dla nas, “nowych barbarzyńców", dar o wadze ogniwa w łańcuchu.
Czesławowi Miłoszowi nie tylko przyśnił się sen powrotu. Zwarte w jedno jego życie i dzieło to pionierska praca nad realnością powrotu, który staje się nowym paradygmatem naszej epoki. Podążającego za Mickiewiczem los prowadził linią wygnania, lecz żył wystarczająco długo, abyśmy my, podążając za nim, znaleźli się na linii powrotu.
Był Przewodnikiem na ścieżce wyjścia z Ziemi Ulro, z krainy wydziedziczenia. Zaraził nas niezgodą na takie miejsce pobytu i pozostawił na początku drogi z książkami pełnymi znaków, które ciągle na nowo przez długie lata będziemy odczytywać.
Gdy po raz ostatni zadzwonił, prosząc “przyjeżdżajcie", zabraliśmy ze sobą do Krakowa plany odbudowy Krasnogrudy. Szczegół po szczególe, rysunek po rysunku, analizowaliśmy wspólnie projekt rekonstrukcji dworu i stworzenia tam Międzynarodowego Centrum Dialogu pod patronatem autora “Szukania ojczyzny". Tam, przy samej granicy Polski i Litwy, w miejscu skazanym wyrokami historii na zniszczenie i niepamięć.
Stary poeta niewiele mówił i po chwili żywej obecności wśród nas powracał już na drugi brzeg rzeki, z którego na czas jakiś tylko zdawał się przybywać. Ale nawet w tym oddaleniu dostrzegłem na jego twarzy, światłem opromienionej, zawadiacki uśmiech, który zdawał się odnosić do nieodgadnionych kolei naszego losu, a może też do kolejnego figla, jakiego udało się spłatać księciu tego świata, zsyłającemu na nas złowieszcze wyroki...
Krzysztof Czyżewski jest redaktorem naczelnym "Krasnogrudy" i założycielem Fundacji Pogranicze.