Lewak z urodzenia

A co jeśli nasze przekonania i decyzje polityczne zależą od naszych genów?

05.01.2017

Czyta się kilka minut

 / Fot. AFP / EAST NEWS // MONTAŻ „TP”
/ Fot. AFP / EAST NEWS // MONTAŻ „TP”

Już Arystoteles określił człowieka „zwierzęciem politycznym”. Współcześnie można to stwierdzenie rozumieć bardzo głęboko. Schodząc aż na poziom DNA.

Od kiedy technologie pozwalające na sekwencjonowanie DNA stały się powszechnie dostępne, naukowcy szukają kolejnych cech, na które mają wpływ nasze geny. Wiadomo: wzrost, kolor oczu, skłonność do otyłości... A co z naszymi codziennymi wyborami: hamburger czy sałatka, wieczór przed telewizorem czy bieg dookoła Błoń? Niektórzy idą nawet o krok dalej i zastanawiają się, czy geny wywierają wpływ na nasze wybory nie tylko dnia codziennego, ale również na te kształtujące świat, w którym żyjemy – wybory polityczne.

W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat powstała cała dziedzina wiedzy – genopolityka – badająca wpływ genów na decyzje i zachowania polityczne. Korzysta ona z metod i wyników licznych nauk, przede wszystkim genetyki behawioralnej, psychologii, politologii i neuropolityki.

Za pierwsze badania przeprowadzone w tej dziedzinie uważa się prace Lindona Eavesa i Hansa Eysencka z początku lat 70. XX wieku. Wykorzystali oni klasyczny model bliźniąt jedno- i dwujajowych. Jak wiadomo, te pierwsze mają całkowicie identyczny materiał genetyczny, a te drugie (statystycznie) tylko w połowie. Okazało się, że opinie bliźniąt jednojajowych są bardziej podobne niż opinie bliźniąt dwujajowych, w obrębie między innymi takich zagadnień jak stosunek do kary śmierci, związki zawodowe, bezrobocie czy aborcja.

Wspomniane badania nie wskazywały jednak, w jakim stopniu na podobne przekonania polityczne u bliźniąt rzeczywiście wpływają geny, a w jakim fakt wychowania w podobnych warunkach. Kolejne analizy próbowały jednak odnieść się również do tego zagadnienia.
Na przykład w 2009 r. zespół Petera Hatemiego przeprowadził badania na grupie bliźniąt w wieku 11-75 lat. Bliźnięta jedno- i dwujajowe miały bardzo podobne poglądy polityczne do momentu opuszczenia domu, kiedy to ich przekonania zaczęły się zmieniać pod wpływem nowego środowiska. Mogłoby to sugerować, że w myśleniu politycznym kluczową rolę odegrało wychowanie w tych samych warunkach, ale w badaniach Hatemiego okazało się również, że poglądy bliźniąt dwujajowych bardziej niż jednojajowych oddalały się od siebie. W wieku od 8 do 20 lat oba rodzaje bliźniąt dzieliły poglądy polityczne w 70 proc. Natomiast w grupie wiekowej 21-25 lat występowały już znaczące różnice: 60 proc. tych samych poglądów dzieliły bliźnięta jednojajowe, natomiast dwujajowe jedynie 40 proc. Geny nie są zatem bez znaczenia.

Fakty, nie deklaracje

Nieco innym zagadnieniem zajął się bodaj najbardziej znany naukowiec pracujący w tym obszarze, profesor James H. Fowler z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego. To właśnie on miał powiedzieć, że jeżeli chodzi o przewidywanie, kto zagłosuje w wyborach, naukowcy „patrzyli już wszędzie poza zlewem do naczyń”. W prognozach politycznych bierze się pod uwagę takie kwestie jak wiek, płeć, rasa, status małżeński, wykształcenie, dochód, posiadanie nieruchomości, świadomość polityczna czy wreszcie stosunek do Kościoła, ale te wszystkie czynniki nie pozwalają na dokonywanie poprawnych predykcji.

Fowler dokonał istotnej obserwacji, że istnieją dwie specyficzne grupy wyborców. Z jednej strony są tacy, którzy głosują zawsze, nawet wtedy, kiedy ich opcja polityczna nie ma realnych szans na wygraną. Drugą grupę stanowią osoby, które nigdy nie chodzą na wybory, niezależnie od sytuacji. Skłoniło go to do zastanowienia się, czy jest jakiś czynnik biologiczny, który determinuje takie zachowania. Podobnie jak wcześniejsi badacze, Fowler szukał odpowiedzi u bliźniąt jedno- i dwujajowych. Jego zespół wykorzystał dane na temat wyborów bliźniąt z okręgu Los Angeles. Analiza wykazała, że za 60 proc. różnic w udziale w wyborach pomiędzy dwoma typami bliźniąt odpowiadają geny, zaś za pozostałe 40 proc. – środowisko oraz tzw. inne czynniki. W kolejnych badaniach, przeprowadzonych na jeszcze większej grupie, zespół Fowlera dociekał już nie tylko, czy bliźnięta jedno- i dwujajowe równie często oddają głos do urny wyborczej, ale też czy równie aktywnie wspierają swoich kandydatów np. na wiecach wyborczych. Wyniki tych badań kształtują się podobnie, wskazując, że genetyka ma wpływ na 72 proc. różnic w udziale w wyborach i w około 60 proc. na inne aktywności natury politycznej.

Profesor Fowler podkreśla, że jego badania nie mają na celu zdiagnozowania na podstawie informacji zawartej w DNA, na kogo będą głosowały konkretne osoby, ale raczej stwierdzenie, czy w ogóle oddadzą swój głos. W tej pierwszej kwestii, zdaniem Fowlera, największy wpływ na decyzje ma środowisko, rodzina i grono znajomych (co nie znaczy oczywiście, że jednostka nie ma sama niczego do powiedzenia, bo jedynie przejmuje poglądy popularne w jej środowisku – w końcu chociażby przyjaciół najczęściej wybieramy sami).

Podejście Fowlera jest o tyle interesujące, że wydaje się odporne na problem, wobec którego coraz częściej bezradni są twórcy sondaży politycznych: mianowicie ludzie nie zawsze podają prawdziwą odpowiedź na pytanie, na kogo zagłosują lub zagłosowali. Badania Fowlera, w przeciwieństwie do innych, opierają się na faktach (rzeczywistym uczestnictwie w wyborach czy wiecach), a nie deklaracjach.

Układ genetyczny

Większość naukowców zgadza się, że sympatie polityczne nie są cechami, za które odpowiadają pojedyncze geny. Są to raczej zjawiska, na które mają wpływ tysiące genów w szerokim kontekście środowiskowym. Nie ma czegoś takiego jak gen liberalizmu czy gen konserwatyzmu. Chociaż naukowcom z zespołu profesora Fowlera udało się pokazać m.in., że osoby z pewną formą receptora dopaminowego D4 (to cecha genetycznie uwarunkowana) mają statystycznie więcej znajomych, chętniej szukają nowości i są bardziej liberalni w swoich poglądach.

Pierwsze badania w skali całego genomu ukazały się w periodyku „The Journal of Politics” w 2010 r. Zespół Fowlera przeanalizował tendencje w kierunku poglądów konserwatywnych bądź liberalnych na próbie 13 tys. osób, od których pobrano próbki DNA i które wypełniły ankietę z pięćdziesięcioma pytaniami z zakresu socjopolityki. Badania pozwoliły skorelować stężenia w organizmie szeregu cząsteczek związanych z przenoszeniem sygnałów pomiędzy neuronami, takich jak serotonina, glutamina czy dopamina, z poglądami politycznymi, przedstawionymi na osi liberalizm – konserwatyzm. Cząsteczki te wpływają na zdolności poznawcze, a różnice w ich stężeniach w organizmie (modulowane przez różne geny) objawiają się różnicami w zachowaniach: m.in. poziomem agresji, odczuwaniem strachu, skłonnością do współpracy czy zachowań prospołecznych.

Jeżeli istnieją zależności genetyczne, które są w stanie określić sympatie polityczne wyborców, to aby je poznać, trzeba przeprowadzić znacznie więcej badań i analiz, zarówno genetycznych, jak i socjologicznych. Jednak gdy takie zależności zostaną lepiej zrozumiane, to nasze dane genetyczne mogą stać się cennym zasobem w rękach polityków i ich doradców. Już teraz kampanie wyborcze rzadko imponują merytoryką, a raczej są brudne, populistyczne i odwołują się do niskich instynktów. Rozwój genopolityki, a także znajomość profili genetycznych wyborców może skutkować powstaniem jeszcze skuteczniejszych metod manipulacji. W walce o nasze głosy politycy będą próbowali zdobyć nie tylko nasze „dusze”, ale także nasze geny. ©

Korzystałam m.in. z: Peter K. Hatemi, Rose McDermott „The genetics of politics: discovery, challenges, and progress” („Trends in Genetics”, October 2012); Charles Q. Choi „The Genetics of Politics” („Scientific American”, November 1, 2007); Libby Jenke, Scott A. Huette „Issues or Identity? Cognitive Foundations of Voter Choice” („Trends in Cognitive Sciences”, November 2016).

Dr ANNA BARTOSIK jest biolożką i popularyzatorką nauki, prowadziła badania w Instytucie Biochemii Maksa Plancka, Europejskim Laboratorium Biologii Molekularnej oraz w Międzynarodowym Instytucie Biologii Molekularnej i Komórkowej w Warszawie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Doktor biologii molekularnej i popularyzatorka nauki, autorka „Tygodnikowego” działu Nauka. Absolwentka kierunku biotechnologia medyczna na Uniwersytecie Jagiellońskim. W czasie studiów magisterskich prowadziła badania naukowe w Instytucie Biochemii Maxa… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2017