Kulisy decyzji o zakazie antykoncepcji

„Humanae vitae” – to najprawdopodobniej najbardziej kontrowersyjna encyklika w najnowszych dziejach Kościoła. Na 50-lecie jej ogłoszenia papież Franciszek odtajnił watykańskie archiwum.

11.07.2018

Czyta się kilka minut

Papież Paweł VI, Castel Gandolfo, kwiecień 1972 r. / FOT. ASSOCIATED PRESS/FOTOLINK /
Papież Paweł VI, Castel Gandolfo, kwiecień 1972 r. / FOT. ASSOCIATED PRESS/FOTOLINK /

W październiku 1967 r., podczas pierwszego Synodu Biskupów w Watykanie, Paweł VI, planując publikację encykliki na temat antykoncepcji, poprosił uczestników synodu o opinie w tej sprawie. Odpowiedziało 26 biskupów (na 200), z czego większość wypowiedziała się za akceptacją pigułki antykoncepcyjnej (19 opinii), a tylko 7 biskupów było jej przeciwnych.

Papież, który wcześniej wycofał tę kwestię z dyskusji soborowej, decydując się wysłuchać opinii ekspertów (także w większości postulujących otwarcie na antykoncepcję), doszedł jednak do wniosku, że należy utrzymać dotychczasowe nauczanie w tej materii, gdyż nie zaszły żadne okoliczności usprawiedliwiające odejście od linii wyznaczonej przez jego poprzedników. Po kilku miesiącach – w lipcu 1968 r. – opublikował encyklikę „Humanae vitae”, nie nadał jej jednak rangi nauczania nieomylnego, czego wiele osób oczekiwało.

Takie wnioski można wyciągnąć z badań ks. Gilfreda Marengo, opublikowanych w książce „La nascita di un’enciclica Humanae vitae alla luce degli Archivi Vaticani” (Narodziny encykliki „Humanae vitae” w świetle dokumentów Archiwum Watykańskiego), wydanej właśnie przez wydawnictwo Stolicy Apostolskiej. Autor dotarł do dokumentów nigdy dotychczas nie analizowanych, które pozwalają zrekonstruować proces powstawania encykliki, jej kolejne redakcje i korekty nanoszone ręką Pawła VI.

Odznaczająca się benedyktyńską dokładnością praca zadaje kłam zarówno przeróżnym fantastycznym opowieściom, opartym na wyrywkowych i nieobiektywnych świadectwach, jak i wrogiej papieżowi Franciszkowi publicystyce, odwołującej się do anonimowych źródłeł czy posuwającej się do inwektyw wobec autora, któremu przypisywano zamiar „zrewidowania” – na zlecenie Franciszka – i zmiany wymowy encykliki sprzed pięćdziesięciu lat. Książka pomoże nam zrozumieć osobiste cierpienie Pawła VI, który najpierw – w maju 1968 r. – zaaprobował projekt encykliki, przygotowany przez Kongregację Doktryny Wiary, by później – po zapoznaniu się z uwagami Sekretariatu Stanu, sugerującymi odmienne stanowisko (choć nadal przeciwne antykoncepcji) – całkowicie zmienić opinię.

Synodalny sondaż

4 października 1967 r., podczas pierwszej sesji Synodu Biskupów w Watykanie, Paweł VI poprosił kard. Jeana Villota, by zwrócił się do ojców synodalnych o opinie i sugestie na temat regulacji poczęć. „Informacja o papieskiej prośbie jest bardzo ważna – podkreśla Gilfredo Marengo – ponieważ jednym z najczęstszych zarzutów wobec Pawła VI, w kontekście encykliki >>Humanae vitae<<, było oskarżenie o podjęcie decyzji jednoosobowo, w niekolegialny sposób”. Tymczasem na prośbę papieża odpowiedziało, w ciągu ośmiu kolejnych miesięcy (od 9 października 1967 r. do 31 maja 1968 r.), niespełna 12 proc. biskupów (26 na 200 uczestniczących w Synodzie). Większość z nich (19) uznała środki antykoncepcyjne za dopuszczalne, siedmiu było przeciwnych. W książce znajdziemy wykaz nadesłanych na piśmie odpowiedzi (25) – niektórzy biskupi pisali w tej sprawie kilkakrotnie, inni wysyłali opinie podpisane przez kilka osób.

Nazwiska tych, którzy odpisali

Za dopuszczeniem środków antykoncepcyjnych byli kard. Suenens (Bruksela) i kard. Döpfner (Monachium); kardynałowie i biskupi amerykańscy: Shehan (Baltimore), Krol (Filadelfia), Dearden (Detroit), Wright (Pittsburgh); kard. Renard (Lione); bp Martinj (Nouméa w Nowej Kaledonii) – w imieniu biskupów Oceanii Południowej; kard. Legér (Montreal), administrator apostolski z Toronto; bp Hurley (Durban); bp Lorscheider (Brasilia); kard. Darmojuwono (Semerang), w imieniu Konferencji Episkopatów Indonezji; bp Martensen (Kopenhaga); o. Edelby, doradca Patriarchy Antiochii Melchitów Edelby; bp Flahiff (Winnipeg); bp Beck (Liverpool); bp Dupuy (Albi).

Przeciwko wypowiedzieli się: Amerykanin bp Fulton Sheen (Rochester); kard. Santos (Manila); kard. Tappouni, syryjski Patriarcha Antiochii; kard. Siri (Genua); bp Attipetty (Verapoly w Indiach); wikariusz apostolski Hartl (Araucanìa, w Chile); bp Karol Wojtyła (Kraków).

Argumenty zwolenników

Wśród licznych głosów, w których domagano się zmiany nauczania Kościoła w kwestii regulacji urodzeń, autor książki zwraca szczególną uwagę na opinie kardynałów Suenensa i  Döpfnera. Hierarcha belgijski, poplecznik Pawła VI (gdy nowo wybrany papież miał wygłosić pierwsze przemówienie podczas modlitwy Anioł Pański, 23 czerwca 1963 r., poprosił kard. Suenensa, by stał obok niego w oknie), przysłał trzy teksty. „Znając troskę Pawła VI, by pozostać wiernym linii jego poprzedników, w pierwszej odpowiedzi wykazał, że decyzja Piusa XII, dopuszczająca metodę Ogino-Knausa (naturalne metody regulacji poczęć), choć wprowadzała nowe elementy do nauczania w stosunku do encykliki >>Casti connubii<< nie może być uznawana za niezgodną z nauczaniem Piusa XI. Analogicznie stanie się, jeśli teraz przyjmie się tezę utrzymywaną przez wiele osób, że w określonych okolicznościach małżonkowie mogą stosować pigułkę antykoncepcyjną”. Natomiast w trzecim liście Suenens odniósł się do decyzji papieża o wyłączeniu z obrad Soboru debaty na temat regulacji poczęć: uznając ją za niewłaściwą, proponował poddać ten temat pod dyskusję na najbliższym Synodzie, uznając za „dramatycznie niebezpieczną dla Kościoła” sytuację, gdy „Ojciec Święty sam bierze na siebie rolę obrońcy i strażnika wiary i moralności, i przedstawia się światu jako całkowicie oddzielony od kolegium biskupów, kleru i wiernych”.

Döpfner przedstawił z kolei przychylną antykoncepcji opinię większości biskupów niemieckich. Z uwagi na zbliżający się termin publikacji encykliki, prosił papieża o odroczenie decyzji, argumentując swój apel troską i obawą o katastrofalne konsekwencje.

...i przeciwników

Spośród tych biskupów, których opinia była zgodna z poglądami Pawła VI, tylko Wojtyła wyszedł poza „proste życzenie, by przyszły dokument potwierdzał to, co twierdzili już Pius XI i Pius XII”. Przyszły papież Jana Paweł II przysłał tzw. Memoriał z Krakowa, przedstawiany jako „głos biskupów Polski”. „Już pierwsza część memoriału wyraża irytację stanowiskiem konserwatywnym – pisze Marengo. – Widać w niej niezadowolenie z dotychczasowej argumentacji w kwestii nauczania Kościoła o prawie naturalnym, przesadnie podkreślającej jego odwieczną nieomylność”. Mamy tu dwa elementy krytyczne. Pierwszy o charakterze metodologicznym: „nie można przyjmować jako pewnik, że odrzucenie antykoncepcji przynależy definitywnie do zwyczajnego nieomylnego nauczania Kościoła, skoro papież uznał za konieczne ponowne zbadanie problemu (poprzez właściwą komisję papieską). Opinia ukazywała słabość stanowiska mniejszości, które przyjmuje jako oczywistość, że wcześniejsze orzeczenia mają moc obowiązującą, i w istocie uznaje za bezużyteczne jakiekolwiek ponowne podejście do zagadnienia, o ile nie jest ono jedynie powtórzeniem zdania tradycyjnie już obecnego w doktrynalnym dziedzictwie Kościoła. Z tego powodu teologowie z Polski wskazali na ograniczenia takiego stanowiska, które powołuje się na autorytet magisterium i nie zadaje sobie trudu, by rozwijać argumentację na rzecz zawartych w nim tez, ze szczególnym odniesieniem do filozoficznego i teologicznego aspektu zagadnienia prawa moralnego”.

Z książki Marengi wynika, że choć Wojtyła nie wpływał na redakcję encykliki, to jego opinia miała znaczenie dla jej treści (najbardziej poprzez Memoriał z Krakowa, z lutego 1968 r.). „Źródła nie pozwalają na twierdzenie – pisze Marengo – że te teksty w sposób znaczący zostały wykorzystane podczas redakcji >>Humanae vitae<<”.

Wersja zaaprobowana i wycofana

Z dotychczas niepublikowanych dokumentów archiwalnych wynika, że Paweł VI już 9 maja 1968 r. zatwierdził tekst encykliki, ustalając datę jej ogłoszenia na 23 maja, uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Nosiła tytuł „De nascendae prolis” i była owocem pracy redakcyjnej o. Maria Luigiego Ciappiego (w tym czasie pełniącego funkcję teologa Domu Papieskiego) nad projektem przygotowanym przez Kongregację Doktryny Wiary jesienią i zimą 1967 r. Papież poprosił Ciappiego, by zniwelował przesadny nacisk na definitywny charakter tego nauczania, a także usunął wszelkie dwuznaczne i wątpliwe miejsca w doktrynalnym naświetleniu problemu.

„Ciappi kierował się w tej pracy trzema zasadami – pisze Marengo. – Chciał potwierdzić prymat prokreacyjnego celu małżeństwa, zakwestionować słuszność zasady całościowości [całość współżycia małżonków, którzy nie wykluczają rodzicielstwa, usprawiedliwia stosunki z rozmysłem uczynione niepłodnymi – red.], nadać encyklice rangę dokumentu, który zamknie raz na zawsze wszelką debatę na ten temat”. Chodziło o obszerną część doktrynalną, najeżoną cytatami z nauczania Piusa XII. „W ten sposób przyszła encyklika została sprowadzona, jeśli chodzi o jej cel, do prezentacji rygorystycznego stanowiska nauczania moralnego Kościoła. Nie przypadkiem właśnie z jej pierwszych akapitów wyeliminowane zostało wezwanie do specyficznego, chrześcijańskiego zrozumienia miłości małżeńskiej”, obecnego w poprzedniej wersji.

Papież zmienia zdanie

Tekst gotowej już, a następnie wstrzymanej encykliki znajdziemy w Apendyksie do książki Marengi. Wersja łacińska był już wydrukowana, czekano jeszcze na jej tłumaczenia na języki nowożytne, by móc ją publicznie ogłosić. W tym momencie nastąpił nagły zwrot akcji. „Tłumacze języka francuskiego z Sekretariatu Stanu, ks. J. Martin i ks. P. Poupard, w porozumieniu z tłumaczem hiszpańskim Eduardem Martinezem Somalo, przekazali papieżowi, poprzez Benelliego, substytuta w Sekretariacie Stanu, poważne zastrzeżenia co do tekstu”. „Uważna analiza przygotowanego dokumentu – napisali trzej tłumacze, którzy później zostali kardynałami – potwierdza pierwsze wrażenie. Łatwo byłoby wprowadzić kilka kosmetycznych zmian w formie (skrócić zdania zbyt długie, wyrzucić powtórzenia, niektóre argumenty przenieść w inne miejsce), i przez to z pewnością uniknąć problemów związanych z nową pracą, opóźnieniami, wrogością, plotkami... Ale sumienie każe nam powiedzieć, że w naszym przekonaniu to zbyt mało. Bo poza kwestiami stylistycznymi już samo założenie dokumentu, jego negatywna i restrykcyjna wymowa, wydaje się nie być odpowiednia do założonego celu, jakim jest uczynić bardziej zrozumiałym dla dzisiejszego człowieka i – na ile to możliwe – bardziej akceptowalnym nauczanie Kościoła w tak delikatnej i dyskusyjnej kwestii. Jeśli Przełożeni uznają za wystarczające pierwsze rozwiązanie (poprawki formalne), dokument może być gotowy za kilka dni. W przeciwnym wypadku potrzebne będą zmiany bardziej pracochłonne i długotrwałe. + JM i Poupard”.

W następstwie tej inicjatywy publikacja encykliki została wstrzymana. Stąd jasne staje się, dlaczego publikacja „Humanae vitae” miała miejsce 25 lipca. Nie chodziło o to, by encyklika – ogłoszona w pełni wakacji – przeszła niema niezauważona (co zresztą byłoby niemożliwe z uwagi na temat). Publikacja w miesiącach letnich była spowodowana wstrzymaniem tekstu przygotowanego przez o. Ciappiego.

Wersja Martina-Pouparda

Od tej chwili prace nad nową encykliką odbywały się „w spolaryzowanej przestrzeni pomiędzy Sekretariatem Stanu a sekretarzem Kongregacji Doktryny Wiary Philippem, którego Paweł VI uczynił ostatecznym koordynatorem redakcji tekstu. Philippe kierował się z kolei w tej kwestii sugestiami o. B. Durouxa OP, swego współpracownika od dłuższego czasu, jednego z najbardziej uznanych konsultorów kongregacji”. Martin i Poupard zostali poproszeni o zredagowanie nowego tekstu, który, przy zachowaniu wszystkich zasadniczych treści doktrynalnych odznaczał się „głęboką zmianą stylu i założeń, zauważalnej zwłaszcza w tonacji części wstępnej i duszpasterskiej”. Poprzednia wersja („De nascendae prolis”), przesadnie kładła nacisk na obowiązek zgodności z doktryną, natomiast nowa encyklika na pierwszym miejscu wynosiła wsparcie i pomoc Kościoła w drodze ku pełnej zgodności z Bożym planem miłości. W akapitach adresowanych do kapłanów, troszczących się o dusze wiernych, poza oczywistym ponownym wezwaniem do wierności nauczaniu Kościoła, położono duży nacisk na konieczność „cierpliwego i pełnego dobroci przyjęcia grzeszników”, podkreślając wagę wierności sakramentom, które są nieodzownym wsparciem w drodze ku doskonałości, której nie mogą przekreślać jakiekolwiek „nawet zbyt często powtarzające się upadki”.

Nowe trudności

Ale Paweł VI nie zatwierdził również tego tekstu, mocno skrytykowanego przez sekretarza dawnego Świętego Oficjum abp. Paula-Pierre’a Philippe’a. „Chociaż cała doktrynalna treść została zachowana – pisze Marengo – założenie tekstu, proponujące spojrzenie na problem życia małżeńskiego w perspektywie Bożego planu miłości, wydaje się sugerować, że sama kwestia antykoncepcji nie leży w bezpośrednim obszarze przyszłego zainteresowania urzędu nauczycielskiego Kościoła. Z drugiej strony przyznanie absolutnie centralnego miejsca miłości małżeńskiej jest bez wątpienia przyjęciem stanowiska pojednawczego, ale może równie dobrze zostać mimowolnie odebrane jako odsunięcie na dalszy plan celu prokreacyjnego małżeństwa. Ponadto ton, w jakim sformułowano wezwanie do pójścia za wskazaniami nauczania Kościoła w sprawie metod regulacji narodzin pozbawiony został wydźwięku doktrynalnego i dyscyplinarnego, przyjmując raczej perspektywę wsparcia par małżeńskich, zapraszanych do nadawania coraz pełniejszego, chrześcijańskiego kształtu ich wzajemnej miłości”.

Abp Philppe dokonał zmian w tekście przedłożonym papieżowi 22 czerwca. Paweł VI dokonał kolejnych zmian, jeszcze głębszych (prawdopodobnie przy pomocy swego zaufanego teologa bpa Carla Colombo) i w końcu zaakceptował ostateczną wersję 8 lipca 1968 r.

Wreszcie „Humanae vitae”

W ostatecznej wersji encykliki dostrzegamy „przekonanie, że jej propozycje i przedstawione normy nie wynikają z prostego otwarcia, z tego że Kościół chce pokazać, że jest zdolny zarówno do współczucia słabościom i grzechom ludzkim jak i do mocnego powtórzenia swego nauczania. Ton encykliki – pisze autor książki – pokazuje, że uznano wiele zastrzeżeń zgłaszanych w związku z odrzuceniem antykoncepcji, zastrzeżeń, które najczęściej odwoływały się do odrzucenia takiej normy przez znaczną część par jak również do trudności w stosowaniu metod naturalnych. Papież zebrał je wszystkie, bez dialektycznego zgłębiania, w jednym ujęciu, ukazującym trudne uwarunkowania kulturowe i społeczne, w jakich żyją pary małżeńskie i w realistycznym uznaniu wcale nie zaskakującego doświadczenia słabości i grzechu”.

Wybór takiego sposobu komunikowania się, nastawionego na nieideologiczne podejście do encykliki, stawia na pierwszym planie „zasadniczy element życia moralnego chrześcijanina: chociaż wolność człowieka wciąż w tak niedoskonały sposób korzysta ze zbawczej oferty ewangelii, Kościół wciąż musi wiernie i całościowo stawiać ją za cel”. Znaczący jest także aspekt duszpasterski dokumentu: zostały uwypuklone jasno trzy zasadnicze elementy: „konieczność odwołania się do wsparcia łaski Bożej we wszelkich cennych wysiłkach człowieka; wezwanie do spojrzenia na praktykę regulacji poczęć w szerszym kontekście wielowymiarowego życia małżeńskiego; pojęcie >>panowania nad sobą<< i >>czystości małżeńskiej<<”.

Konkluzje Marengi

„Praca nad encykliką – pisze autor książki – ukazała wszystkie napięcia tamtych lat. Niczego nie ujmując znaczeniu jej nauczania i wadze tematu, należy zauważyć także, że dokument zaczął spełniać znaczącą rolę soczewki ukazującej nie tylko ówczesny stan opinii publicznej, ale też życia kościelnego i refleksji teologicznej”. „Spór o >>Humanae vitae<< zbiega się często – według Marengi – z radykalnym wyborem obozu i jest rozumiany jako konieczna, wstępna weryfikacja profili tożsamościowych w Kościele. Niespodziewanie działa to na rzecz obydwu radykalnych zachowań: opartego na uprzedzeniu odrzucenia nauczania encykliki jak też obrony – bez jakichkolwiek zastrzeżeń – poglądu, że odegrała ona nieproporcjonalnie wielką rolę jako przedmurze, broniące przed wszelkimi kryzysami pojawiającymi się w Kościele i świecie”.

Znajomość zawiłości redakcyjnych i czynników, które wpłynęły na ewolucję jej treści „może pomóc osłabić przekonanie o jej związku z powstaniem gorszących podziałów w Kościele”.


Artykuł ukazał się 10 lipca na stronie Vatican Insider >>>

Andrea Tornielli jest redaktorem prestiżowego watykańskiego portalu Vatican Insider.  Portal jest prowadzony przez dziennik „La Stampa” i wydawany w trzech językach: włoskim, angielskim i hiszpańskim.

Wszystkie teksty autora: Andrea Tornielli >>>


Polskie tłumaczenie: Edward Augustyn

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Watykanista włoskiego dziennika „La Stampa”, inicjator i moderator strony „Vatican Insider”. Ostatnio wraz z Giacomo Galeazzim opublikował książkę „Papa Francesco: questa economia uccide” (Papież Franciszek: ta ekonomia zabija), która stanowi obszernie… więcej