Krótka historia ROR-ów

Pierwsze ROR-y – rachunki bankowe przeznaczone specjalnie dla klientów indywidualnych – powstały w Polsce w 1974 r.

19.02.2013

Czyta się kilka minut

Zaoferował je bank Powszechna Kasa Oszczędności. Były synonimem nowoczesności, a w niektórych kręgach wielkomiejskich elit chwalono się ich posiadaniem. Z dzisiejszymi rachunkami miały niewiele wspólnego. Bankowe operacje można było zlecać wyłącznie w oddziale, który prowadził rachunek. Tam też trzeba było się udać, by wpłacić bądź pobrać gotówkę.
Nieco później w użycie weszły czeki. Właściciel rachunku otrzymywał od banku książeczkę czekową, a zawartych w niej druków mógł użyć w celu wypłacenia gotówki w innym oddziale banku, na poczcie lub by zapłacić za określony zakup bądź usługę. Czeki nie zdobyły jednak wielkiej popularności. Przez sprzedawców honorowane były niechętnie, służyły głównie do wypłacania pieniędzy. Długi, niekiedy dwu-trzytygodniowy okres, nim czek wrócił do oddziału i został zaksięgowany na koncie, dawał obywatelom szansę na chwilową nieoprocentowaną pożyczkę. Mechanizm nie był do końca legalny, ale proceder był na tyle mało powszechny, że w centralnie sterowanej gospodarce nikt sobie nim nie zaprzątał głowy.
Na przełomie lat 80. i 90. tę ułomność sektora bankowego w znacznie większej skali wykorzystał twórca słynnego oscylatora – Bogusław Bagsik. Po aferze zmieniono reguły księgowania. Czeki wkrótce wyszły z obiegu, zastąpione wygodniejszymi w użyciu kartami bankomatowymi, a później kartami płatniczymi. Dziś, według CBOS, co najmniej jedną taką kartę użytkuje trzy czwarte (75 proc.) posiadaczy ROR.
Zmieniła się też oferta kont osobistych. Prowadzi je blisko 50 banków, które prześcigają się w kuszeniu klientów nowymi funkcjonalnościami i dodatkowymi usługami. Rachunek można obsługiwać w dowolnym oddziale banku, za pomocą telefonicznej infolinii lub internetu. Nowym kanałem dostępu stają się powoli także bankomaty, w których coraz częściej można już nie tylko wypłacić pieniądze i sprawdzić saldo rachunku, ale także dokonać wpłaty, a nawet przelewu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2013