Królestwo bakterii i wirusów

Gruźlica, wirus HIV i wszelakie bakterie zbierają tu śmiertelne żniwo. W Królestwie Suazi średnia długość życia wynosi 32 lata, czyli dwa razy mniej niż jeszcze 20 lat temu.

14.06.2011

Czyta się kilka minut

Na pierwszy rzut oka nic nie wskazuje, że dzieje się coś złego. Krajobraz jak z bajki: zielone wzgórza poprzecinane szerokimi dolinami, urodzajne czerwono-żółte gleby, palmowe lasy... I ludzie, uśmiechający się na widok cudzoziemców.

Tymczasem maleńkie Królestwo Suazi, położone w południowej Afryce, ma najwyższy na świecie odsetek osób zarażonych wirusem HIV: oficjalne dane mówią, że 26 proc. mieszkańców kraju to nosiciele wirusa. Ale według organizacji Lekarze bez Granic liczba ta może być nawet dwukrotnie wyższa. Ludność Suazi, szacowana na niewiele ponad milion, codziennie uszczupla się o około 4 tysiące osób. To przede wszystkim ofiary AIDS i gruźlicy. Ale także rozmaitych wirusów i bakterii, w tym Escherichia coli, atakujących układ pokarmowy człowieka. W końcu, jak ustalili już naukowcy analizujący grasujący dziś po Europie wirus EHEC, ta niezwykle toksyczna mutacja czerpie większość swego genomu właśnie z afrykańskiej E-coli.

HIV, czyli tabu

Dziewczynka imieniem Makabongwe Maseko ma 22 miesiące i gruźlicę. Ponadto, podobnie jak matka, jest nosicielką wirusa HIV. Dziecko waży tylko 7 kilo, jeszcze nie chodzi. Mimo to - jak mówi Nelisiwe Dlamini, pielęgniarka z kliniki Czerwonego Krzyża, która odwiedza pacjentów w ich domach - stan Makabongwe znacznie się poprawił, odkąd zaczęła terapię przeciwgruźliczą.

Makabongwe mieszka z matką i babcią w glinianym domu na obrzeżach Mbabane, stolicy Suazi. Za wynajętą izbę bez bieżącej wody kobiety płacą miesięcznie równowartość 60 złotych. Wodę czerpią z pobliskiego strumienia. Choć Makabongwe i jej matka są zarażone HIV, żadna nie przyjmuje leków antyretrowirusowych, które hamują rozwój choroby i pozwalają normalnie żyć. Dlaczego? - Leki powodowały, że byłam ciągle głodna, a nie miałam co jeść - tłumaczy matka. W Suazi 70 proc. ludności żyje poniżej granicy ubóstwa, czyli za mniej niż dolara dziennie.

Choć początki epidemii HIV w Królestwie Suazi sięgają lat 90., rząd zaczął walkę z chorobą dopiero w 2003 r. Wcześniej nie traktowano jej poważnie, a chorzy pragnący zacząć terapię antyretrowirusową musieli sami płacić za leki. - Nie było dnia bez pogrzebu. Jednocześnie nikt nie wymawiał głośno słowa "AIDS" ani "HIV". To był temat tabu - wspomina pielęgniarka Nelisiwe Dlamini. Ze względu na społeczne napiętnowanie choroby, ludzie ani się do niej nie przyznawali, ani nie chcieli robić testów na obecność wirusa.

Nie ufać mężczyźnie

Epidemia HIV wymknęła się więc spod kontroli. Ale Maria Katulu, reprezentantka Szwajcarskiego Czerwonego Krzyża w Suazi, uważa, że winę ponosi nie tylko rząd, lecz również uwarunkowania kulturowe. - Ludzie podchodzą tu liberalnie do seksu - tłumaczy. - Poligamia, choć ze względów ekonomicznych praktykowana coraz rzadziej, nadal jest popularna. Nawet jeśli mężczyzna ma jedną żonę, to prawdopodobnie ma co najmniej jeszcze kochankę. Ponadto mężczyźni niechętnie używają prezerwatyw. Tradycja mówi, że im więcej dzieci, tym lepiej.

- Kobiety są społecznie i ekonomicznie zależne od mężczyzn. Mężczyźni zarabiają, a kobiety opiekują się domem. Jeśli mężczyzna chce seksu, to nie możemy mu odmówić, a jeśli nie chce użyć prezerwatywy, to nie możemy go do tego zmusić. Inaczej ryzykujemy, że nie będziemy miały gdzie mieszkać i co jeść - mówi pielęgniarka Nelisiwe Dlamini.

Według oficjalnych statystyk ponad 22 proc. kobiet w wieku 15-24 lata oraz 6 proc. ich rówieśników płci męskiej to nosiciele wirusa HIV. Skąd taka różnica? - Kobiety w ciąży muszą obowiązkowo wykonać test na HIV. Mężczyzn to prawo nie obowiązuje. Nie chcieli się testować dawniej, nie chcą i teraz - tłumaczy Nelisiwe Dlamini. Zapytana, czy sama ufa swemu mężowi, pielęgniarka odpowiada: - W tym kraju nie można ufać żadnemu mężczyźnie.

Król Suazi, Mswati III (ostatni monarcha absolutny na kontynencie), sam ma 13 żon. Każda ma swój pałac, służbę i najnowszy model mercedesa. W 2001 r. w ramach walki z AIDS król ustanowił prawo zakazujące seksu kobietom poniżej 18. roku życia, ale wkrótce sam poślubił 17-latkę. Choć król co pół roku wykonuje test na HIV, do niedawna twierdził, iż doniesienia o epidemiach AIDS i gruźlicy są sztucznie rozdmuchiwane przez żądne zysków firmy farmaceutyczne i producentów prezerwatyw.

Obrzezanie kontra wirus

Królestwo Suazi nie jest jedynym państwem w Afryce, którego władze - mimo alarmujących statystyk - długo ignorowały problem lub zaprzeczały jego istnieniu. W RPA rząd przez lata zaprzeczał istnieniu epidemii HIV. Były prezydent kraju Thabo Mbeki jeszcze kilka lat temu uparcie powtarzał, że to nie wirus HIV powoduje AIDS, ale... leki antyretrowirusowe.

Obecnie w RPA, kraju liczącym ok. 50 mln mieszkańców, jest aż 5,7 mln osób zarażonych wirusem HIV; nominalnie więcej niż w jakimkolwiek innym kraju świata. Dopiero rok temu nowy prezydent Jacob Zuma zaczął największą na świecie kampanię walki z wirusem. W RPA na każdym kroku widać więc dziś plakaty zachęcające do wykonania testu na obecność wirusa, a sam prezydent rozdaje prezerwatywy - i zachęca mężczyzn do obrzezania, co jakoby ma zapobiegać przenoszeniu wirusa.

Obrzezanie jako metodę walki z pandemią AIDS obrało również Królestwo Suazi. Jak wykazały badania, zabieg ten może nawet o połowę zmniejszyć ryzyko zakażenia wirusem HIV u mężczyzn. Kampanię wartą 15 mln dolarów finansuje Amerykańska Agencja ds. Pomocy Międzynarodowej (USAID), która ma nadzieję, że do końca roku na zabieg obrzezania zdecyduje się 80 proc. mężczyzn w wieku 15-49 lat. Jednak organizacje pozarządowe obawiają się, że akcja może jeszcze bardziej zniechęcić mężczyzn do używania prezerwatyw.

Prątki śladem HIV

Wraz z rozwojem epidemii HIV/AIDS, w Suazi wzrosła też liczba zachorowań na gruźlicę; początek tendencji datuje się na rok 2000. Było to zaskoczenie. - W latach 90. myśleliśmy już, że gruźlicę mamy na zawsze z głowy - przyznaje Nathi Gumede z Czerwonego Krzyża.

Gruźlica i HIV współistnieją ze sobą, gdyż wirus HIV powoduje upośledzenie odporności organizmu, co prowadzi do zwiększenia ryzyka rozwoju innych chorób - czyli, w tutejszych realiach, zwłaszcza gruźlicy. Można powiedzieć: im więcej przypadków HIV, tym więcej gruźlicy. Tymczasem Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że 10-20 proc. prątków gruźlicy (w zależności od regionu świata) jest dziś opornych na rutynowo stosowane leki tzw. pierwszego rzutu. To gruźlica lekooporna MDR-TB (Multidrug resistant TB). Ekstremalną formą jest gruźlica skrajnie wielolekooporna, tzw. XDR-TB (Extensively drug-resistant), na którą nie działa większość dostępnych farmaceutyków. W 2009 r. w Suazi odnotowano 300 przypadków MDR-TB i dziewięć XDR-TB.

Doświadczenia pokazały, że w walce z epidemią gruźlicy i HIV trudno liczyć na pomoc króla - ten woli przeznaczyć pieniądze na podwyżki dla urzędników swoich ministerstw. Chorzy na gruźlicę i AIDS są więc zdani głównie na pomoc międzynarodowych organizacji pozarządowych oraz firm prywatnych.

- Gdy w 1999 r. zaczęliśmy działać w ­Suazi, nie istniał tu żaden program zapobiegania i walki z HIV - mówi Nathi Gumede, sekretarz generalny Czerwonego Krzyża w Suazi. - Dopiero dzięki akcjom edukacyjnym i zaangażowaniu wolontariuszy udało się choć trochę zmienić świadomość społeczeństwa.

Według oficjalnych statystyk, dziś w Królestwie Suazi 51 tys. osób przyjmuje leki antyretrowirusowe. Choć liczba ta z roku na rok rośnie, nadal oznacza to, że leczeniem objętych jest zaledwie 20 proc. chorych.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2011