Koszyk przekupki

Watykan jest miejscem niezwykłym, jest instytucją, która ma służyć sprawom boskim i ludzkim. Do dziś przetrwały tu mechanizmy dworu: rywalizacje i intrygi. W Watykanie widziałem duchownych chorych na ambicję, ale spotkałem też ludzi wybitnych.

07.08.2012

Czyta się kilka minut

Benedykt XVI i sekretarz stanu kard. Tarcisio Bertone w La Scali. Orkiestra pod dyrekcją Daniela Barenboima gra IX Symfonię Beethovena. Mediolan, 1 czerwca 2012 r. / Fot. Daniel Dal Zennaro / AFP / East News
Benedykt XVI i sekretarz stanu kard. Tarcisio Bertone w La Scali. Orkiestra pod dyrekcją Daniela Barenboima gra IX Symfonię Beethovena. Mediolan, 1 czerwca 2012 r. / Fot. Daniel Dal Zennaro / AFP / East News

Czym się kierował Gianluigi Nuzzi, wydając książkę „Jego Świątobliwość. Tajne dokumenty Benedykta XVI” („Sua Santità. Le carte segrete di Benedetto XVI”)? Oparta na dokumentach potajemnie skopiowanych i wykradzionych z Watykanu, otoczona aurą skandalu, okazała się bestsellerem. Autor, po „Vaticano S.p.A.”, książce, w której publikuje i komentuje (tajne) dokumenty banku watykańskiego – czyli IOR, tym razem przedstawia wydarzenia, spory, wręcz walki w otoczeniu Benedykta XVI.

Czym się kierował? Wyjaśniając swoje motywy, cytuje tekst Ewangelii wg. Mateusza (10, 27): „Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie na świetle, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach!”. Kilkakrotnie powtarza z satysfakcją, że pierwszy raz w historii dokumenty i notatki papieża, dossier z Sekretariatu Stanu, raporty nuncjatur, pisma kardynałów, słowem: dokumenty z biurka papieża i jego sekretarzy, dotarły do rąk szerokiej publiczności. Czy dokładnie o takie „rozgłaszanie” Panu Jezusowi chodziło? Nie wiem...

O swoim „źródle” pisze, że – rozdarty między lojalnością a imperatywem ujawnienia prawdy – bohatersko wybrał „pokazanie wszystkim tego, co się dzieje w Watykanie”. „Źródło” było wspierane przez „grupkę osób pracujących na rozmaitych stanowiskach w różnych instytucjach Stolicy Świętej, które łączyło pragnienie ujawnienia ciemnych spraw Kościoła. To zbiorowe źródło Nuzzi nazwał „Maria”.


DOCHODZENIE W WATYKANIE

Podejrzany o kradzież dokumentów papieski kamerdyner Paolo Gabriele, który od ponad dwóch miesięcy przebywa w celi watykańskiej żandarmerii, według jego obrońcy do kradzieży się przyznał i zamierza przeprosić, czy nawet już przeprosił Benedykta XVI.

Utrzymuje, że czynił to dla dobra Kościoła, by pomóc Ojcu Świętemu. Między 9 a 11 sierpnia ma zapaść decyzja, czy Gabriele stanie przed sądem Stolicy Apostolskiej. Sprawę bada powołana (25 kwietnia) przez Papieża komisja kardynałów w skladzie: Julián Herranz, Hiszpan, ur. w 1930 r., przez 22 lata bliski współpracownik założyciela Opus Dei, emerytowany przewodniczący Papieskiej Rady ds. Interpretacji Tekstów Prawnych; kard. Joseph Tomko, Słowak, ur. w 1924 r., emerytowany Prefekt Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów, oraz kard. Salvatore De Giorgi, Włoch, ur. w 1930 r., emerytowany arcybiskup Palermo. Komisja prowadzi postępowanie niezależne od dochodzenia watykańskiego wymiaru sprawiedliwości.

Uwagę Watykanu zaprząta przede wszystkim kradzież tajnych dokumentów. Co zaś tyczy się ich publikacji, substytut ds. ogólnych w Sekretariacie Stanu, abp Giovanni Angelo Becciu, oświadczył, że publikacja skradzionych dokumentów jest bardzo poważnym naruszeniem zasad moralnych, a Benedykt XVI cierpi, widząc wydane na pastwę ogółu dokumenty wykradzione z jego domu. To przecież nie tylko prywatna korespondencja, ale także informacje, refleksje, treści dyktowane nakazem sumienia i przekazane mu z racji jego posługi. Cierpi też z powodu pogwałcenia prawa do dyskrecji autorów listów i pism do niego adresowanych.

26 lipca rano w Castel Gandolfo Papież wysłuchał relacji o wynikach dochodzenia. Byli kardynałowie – członkowie Komisji, o. Luigi Martignani, kapucyn i sekretarz Komisji. Przybyli także: sędzia śledczy, prof. Piero Antonio Bonnet, oraz promotor sprawiedliwości Trybunału Państwa Watykańskiego, prof. Nicola Picardi. Oprócz nich: substytut ds. ogólnych Sekretariatu Stanu, abp Angelo Becciu; osobisty sekretarz papieża, prałat Georg Gänswein; komendant Żandarmerii Watykańskiej, Domenico Giani, i konsultant medialny Sekretariatu Stanu, Greg Burke. Informację o tym spotkaniu (rzecz niezwykła – ze zdjęciem!) zamieścił „L’Osservatore Romano”. Sekretarz Stanu, kard. Tarcisio Bertone, choć to on właśnie odpowiada za funkcjonowanie Kurii Rzymskiej, nie uważał za potrzebne przybyć z Piemontu, gdzie spędza wakacje. Może zresztą nie był na to spotkanie zaproszony.


DOBRY WŁADCA I ZŁE OTOCZENIE

Wróćmy do książki. Nie jest to po prostu zbiór dokumentów. Nuzzi, na podstawie posiadanych dokumentów (twierdzi, że ma ich kilkaset), opisuje, odtwarza wydarzenia, których te dokumenty dotyczą. Same dokumenty cytuje w tekście we fragmentach, często obszerniej w przypisach. Na końcu książki (str. od 277 do 315) zamieszcza fotokopie „niektórych głównych dokumentów, na których opiera się książka”. Dzięki takiej formule lektura wciąga czytelnika nawet niezbyt dobrze zorientowanego w niuansach funkcjonowania Stolicy Apostolskiej i chwilami gubiącego się w mnóstwie nazwisk.

Na tle ciemnych spraw i „ciemnych typów” duchownych i świeckich jaśnieje postać Benedykta XVI. Nie jest on, jak przedstawia popularny wizerunek, człowiekiem oddanym wyłącznie zgłębianiu świętych tekstów i problemów doktrynalnych. Owszem, pozostaje wielkim i subtelnym uczonym, ale jest także pasterzem, który wnikliwie śledzi życie codzienne, usiłując wprowadzić zmiany, w czym nieraz trafia na przeszkody. Zajmują go także bolesne sprawy doczesne, skandale w Kościele, które usiłuje się ukrywać, prześladowania chrześcijan w różnych miejscach świata. „To papież dynamiczny i uważny, pragnący światła i prawdy, ale jednocześnie, moim zdaniem – pisze Nuzzi – ofiara kompromisów i »racji stanu«, dla której każda zmiana może być zagrożeniem”.

Mamy więc klasyczny schemat dobrego władcy i złego otoczenia. Nuzzi zauważa też ciekawe zjawisko związane z tym pontyfikatem: „Nigdy Ojciec Święty nie był tak angażowany w różne sprawy, »pociągany za sutannę« w sposób tak bezpośredni. (...) Wiele osób stara się pominąć Bertonego, który jako sekretarz Stanu powinien być dla wszystkich w Watykanie punktem odniesienia. (...) dzisiaj Papież jest adresatem wszelkiego rodzaju pism z prośbami o pomoc”. I przytacza opinię wielokrotnie cytowanego w książce Giacomo Galeazziego, watykanisty dziennika „La Stampa”. Dzieje się tak – twierdzi Galeazzi – bo Ratzinger pracujący w Watykanie od 1981 roku, siłą rzeczy pozostawał w pewnej zażyłości z watykańskimi prałatami i kardynałami. Cóż więc bardziej naturalnego, niż zwrócić się wprost do niego.

Co więc Nuzzi ujawnił światu? Po hałaśliwych zapowiedziach, po publikacji fragmentów książki w dziennikach, dzieło świetnie się sprzedało, lecz poszukiwacze sensacji musieli się poczuć nieco zawiedzeni. Egzemplarz, którego jestem posiadaczem, przysłała mi znajoma z Mediolanu z komentarzem, że książka właściwie nie zawiera niczego nowego. Tak oczywiście nie jest. Do niektórych spraw znanych z mediów wnosi nowe światło, zawiera dokumenty, nawet jeśli bagatelne, to oddające klimat „Urzędu”, jak np. list znanego dziennikarza Bruno Vespy, który, za pośrednictwem papieskiego sekretarza, składa Ojcu Świętemu życzenia, do listu załączając czek na 10 tys. euro („na papieskie dzieła miłosierdzia”). W odręcznie napisanym post scriptum prosi o prywatne spotkanie z Ojcem Świętym. To nic, że Nuzzi nie był w stanie sprawdzić, czy Vespa został, czy nie został przyjęty przez Papieża. List jednak zdaje się sugerować, że taką drogą właśnie można uzyskać pożądane „łaski” w Watykanie.

Inne listy informator przyniósł na spotkanie z Nuzzim przyszpilone na plecach do koszuli, ukryte pod marynarką. Autor sugeruje, że przez samo ich posiadanie ryzykuje nawet życiem. Z pleców gościa odczepił więc trzynaście poskładanych wpół stroniczek A4. Były to fotokopie trzech listów, które do Papieża i do przewodniczącego Konferencji Episkopatu Włoch, kardynała Bagnasco, napisał Dino Boffo. Rzecz dotyczy wydarzeń z roku 2009., Boffo, ówczesny naczelny dziennika Konferencji Episkopatu Włoch „Avvenire”, został oskarżony (pomówiony?) o nadużycia homoseksualne i zdymisjonowany z pełnionej funkcji. W listach przedstawia swoją rekonstrukcję oszczerczej intrygi, wręcz spisku. Zamieszane w nią – według Boffo – są ważne osoby z Watykanu, Konferencji Episkopatu Włoskiego oraz świata włoskiej polityki (Boffo ostro krytykował Berlusconiego). O tej historii wiele pisano; sam także pisałem o niej w „TP”. Jej finał był taki, że osoby oskarżone przez Boffo pozostały na swych stanowiskach, zaś sam Boffo, faktycznie zrehabilitowany, objął funkcję dyrektora katolickiej telewizji Sat 2000.


KORUPCJA W ŚWIĘTYCH PAŁACACH

Rozdział „Korupcja w świętych pałacach” dotyczy nadużyć i bałaganu w finansach Stolicy Apostolskiej. Porządek zaczyna skutecznie wprowadzać sekretarz generalny Gubernatoratu Państwa Watykańskiego abp Carlo Maria Viganò. Po niespełna dwóch latach, przed zakończeniem kadencji, sekretarz Stanu zawiadamia go o zwolnieniu z pełnionej funkcji i nominacji na nuncjusza w Stanach Zjednoczonych. Nuzzi publikuje listy Viganò, w których ten przedkłada Papieżowi racje przemawiające za kontynuowaniem przez niego rozpoczętej pracy. Przedstawiony przez Nuzziego kontekst niedwuznacznie sugeruje, ze spiritus movens decyzji był sekretarz Stanu, działający z inspiracji tych, którym rygory i wnikliwa kontrola sekretarza generalnego były nie na rękę.

Mamy całe dossier tej sprawy, niezmiernie interesujące. Viganò ostatecznie obejmuje nuncjaturę w Waszyngtonie. Czeka go zadanie trudniejsze niż to w Watykanie. Kościół amerykański jest w niezwykle trudnej sytuacji finansowej. Niektóre diecezje ogłaszają upadłość, inne są tego bliskie. Biskupi szukają m.in. pomocy (pożyczki) w Watykanie. Te sprawy idą przez nuncjusza Viganò. Cokolwiek by nie powiedzieć, Bóg pisze prosto na krzywych liniach: Viganò okazuje się właściwym człowiekiem na właściwym miejscu.

A oto niektóre inne historie, wyłaniające się z dokumentów. Przemysłowiec z Piemontu Antonio Bertolotto pragnie ofiarować Papieżowi... trufle wartości 100 tys. euro. Sekretarz papieski padre Georg ofertę przyjmuje. Trufle z papieskiego apartamentu wędrują do jadłodajni Caritasu. Ku radości bezdomnych.

Albo taka historia, w której ostateczna decyzja należała – jak się okazuje – do Papieża. W styczniu 2011 Watykan został powiadomiony, że stary książę Lillo Sforza Ruspoli, postać znana we Włoszech, chce przekazać Papieżowi watykańską flagę, która powiewała na murach aureliańskich 20 września 1870 r., kiedy to bersalierzy przebili się przez fortyfikacje watykańskie przy Porta Pia, kładąc kres państwu papieskiemu. Flaga, którą wtedy uratowała i przechowała księżna Krystyna Ruspoli, pozostała jako skarb rodziny Ruspolich. Z tą historyczną flagą książę Sforza Ruspoli, co roku, 20 września (narodowe święto jedności narodowej), uczestniczył w kontrmanifestacji przy Porta Pia, oddając cześć pamięci 19 papieskim żuławom, którzy zginęli w obronie papieża. Książę prosi, by uroczystość przekazania odbyła się, ze względu na jego zaawansowany wiek, możliwie szybko. Pierwszy entuzjazm kardynała sekretarza Stanu i substytuta Filoniego okazał się przedwczesny. Dossier sprawy rosło. Pojawiło się pytanie, czy taka uroczystość, pod wpływem komentarzy medialnych, nie zakłóci relacji z Republiką Włoską (delikatny problem historyczny „kwestii rzymskiej”) oraz kto będzie przewodził ceremonii: żandarmi czy gwardia szwajcarska? Ostatecznie ceremonia odbyła się pomyślnie na dziedzińcu Gubernatoratu, w obecności włoskiego ministra spraw zagranicznych, ku zadowoleniu kardynała Bertonego.


STAN KONTA PAPIEŻA

Na wstępie jednego z rozdziałów autor daje nam do zrozumienia, że dzięki niemu poznamy stan konta Papieża w banku watykańskim (IOR). Informuje więc, że zawsze okryte tajemnicą konto ma numer 39887 i zostało otwarte w roku 2007 r. Konto służy... celom humanitarnym oraz pogłębianiu wiedzy teologicznej. Wpłynęła na nie połowa pieniędzy uzyskanych za prawa autorskie Papieża (130 tytułów!) – 2,4 miliony euro. Dowiadujemy się, że te pieniądze pozostają do dyspozycji watykańskiej fundacji „Joseph Ratzinger Benedetto XVI”, która jest bliźniaczą dla podobnej fundacji niemieckiej (z siedzibą w Monachium). Fundacja organizuje konferencje teologiczne (jedna odbywa się co roku w Bydgoszczy), przyznaje stypendia i nagrody („Premio Ratzinger”). Sensacja? Chyba nikt nie sądził, że – zarobione w końcu ciężką pracą – pieniądze Papież będzie wrzucał do puszki św. Antoniego.

Mamy też w książce (sensacja?) materiały opracowane dla Papieża z okazji prywatnej (i nieznanej opinii publicznej) wizyty prezydenta Republiki Włoskiej Giorgia Napolitano (19 stycznia 2009). Nuzzi wszedł w posiadanie notatki zawierającej zwięzłe informacje o sprawach, które podczas spotkania Papież powinien poruszyć. Rozmowa miała dotyczyć Włoch i Kościoła, m.in. problemów rodziny. Nuzzi rozdział o tym spotkaniu zatytułował „święta ingerencja w sprawy włoskie”. I wyraża oburzenie. Czy byłoby do pomyślenia – pyta – by Napolitano przyjął od Obamy krytyczne uwagi na temat polityki społecznej Włoch? Tymczasem, jakby nigdy nic, potajemnie naradza się z Papieżem... Dodajmy, że wywodzący się z PCI, konsekwentny lewicowiec Napolitano bynajmniej nie uważa się za syna Kościoła.

Książka o tajnych dokumentach Benedykta XVI przypomina zafoliowany koszyk z owocami, sprzedawany na krakowskim Kleparzu. Na wierzchu znajduje się kilka wspaniałych okazów, pod nimi mniej dorodna drobnica. Ta drobnica w nie najlepszym świetle ukazuje świat za Spiżową Bramą, pozostaje jednak drobnicą. Mamy więc np. informacje o anonimach i sfałszowanych petycjach rzymskiego kleru, rzekomo domagającego się ustąpienia kard. Agostina Valliniego, papieskiego wikariusza dla Rzymu. Dowiadujemy się, że poprzedni sekretarz Stanu, kard. Sodano, nie chciał następcy oddać biura do czasu przygotowania dla niego, jako dla dziekana Kolegium Kardynalskiego, nowego, i kard. Bertone musiał się zadowolić jakimś bocznym pomieszczeniem. Kardynał Bertone jednak nie jest w tej książce ofiarą, wręcz przeciwnie. Mnóstwo krytyk (wydaje się po lekturze książki – uzasadnionych) odnosi się właśnie do niego. Jeden z przykładów: list kardynała Paola Sardi do Papieża, w którym informuje, że sekretarz Stanu, zaprzątnięty swoimi podróżami (m.in. do Polski), nie przyłożył się należycie do pracy nad projektem encykliki „Caritas in veritate” i, co gorsza, do dalszego opracowania ekspertom przesłał nie ten egzemplarz, który należało.


NIEFORTUNNY SEKRETARZ STANU

Szeroko została udokumentowana historia niefortunnej inicjatywy kardynała Bertonego nabycia przez Stolicę Apostolską (bankrutującego) szpitala San Raffaele w Mediolanie. Zafascynowany ideą stworzenia „bieguna sanitarnego” przy Stolicy Świętej, kardynał – jak się okazało – nie brał pod uwagę finansowej strony przedsięwzięcia, aspektów doktrynalnych (szpital nie trzyma się zasad głoszonych przez Kościół), aspektu politycznego itd. Z tej okazji, w którejś z not przekazanych sekretarzowi Papieża, szef banku Watykańskiego Ettore Gotti Tedeschi zauważa, że kardynał kompletnie się nie zna na finansach. Tenże Gotti Tedeschi, wprowadzony na urząd przez kardynała Bertonego, zostanie wkrótce przez tegoż zdjęty ze swego stanowiska, z racji niezupełnie jasnych, i ku strapieniu Papieża. Nuzzi w innym miejscu zamieszcza kilka – dokonanych przez Tedeschiego dla Papieża – analiz sytuacji gospodarczej świata, perspektyw na przyszłość oraz sugestie ewentualnej strategii ekonomicznej Watykanu. Lektura warta uwagi. Gotti Tedeschi był zdecydowanym zwolennikiem klarowności w działaniach IOR i dążył, zgodnie z życzeniem Benedykta, do umieszczenia banku watykańskiego na „white list” – liście banków przejrzystych, to jest tych, które na mocy konwencji udostępniają sobie wzajemnie informacje.

Niektóre historie są dla osoby spoza Watykanu wręcz dziwaczne. W 2011 r. arcybiskup Mediolanu kardynał Dionigi Tettamanzi odchodzi na emeryturę. Jan Paweł II mianował go stałym przedstawicielem Stolicy Świętej we władzach Instytutu Toniolo, który zarządza finansami Katolickiego Uniwersytetu Sacro Cuore. Purpurat nie zamierza rezygnować z funkcji w Instytucie, lecz niespodziewanie otrzymuje faks od sekretarza Stanu (51 linijek z końcowym pozdrowieniem),w którym ten, w sposób dość brutalny – powołując się na decyzję Papieża – poleca mu złożyć rezygnację z funkcji w Instytucie oraz zgłosić kandydata na swoje miejsce, eksministra sprawiedliwości w rządzie Prodiego, Giovanniego Marię Flicka. Tettamanzi natychmiast pisze do Papieża, przedstawia swoje racje, pozostawiając oczywiście ostatnie słowo Papieżowi, prosząc jednak o „autentyczne słowo od Papieża”, przez co daje wyraz podejrzeniu, że autorem odwołania jest wyłącznie sekretarz Stanu. Papież wezwał kardynała do siebie. W spotkaniu uczestniczył kard. Bertone. Tettamanzi otrzymał przedłużenie funkcji przewodniczącego, potem pozostał członkiem Komitetu. Sprawa zresztą była znana mediom, nieznany był tylko list Tettamanziego do Papieża.

Wiele miejsca w książce poświęcone jest sprawie ks. Maciela i zakonu Legionistów Chrystusa oraz sprawozdaniom osób delegowanych przez Papieża do uzdrowienia sytuacji w Zgromadzeniu. 19 października 2011 r. zgłosił się w biurze sekretarzy papieskich przybysz z Brazylii – ks. Rafael Moreno. Przez 18 lat był on asystentem osobistym i najbliższym współpracownikiem ks. Maciela, oskarżonego m.in. o nadużycia seksualne. Z opowieści ks. Moreno sekretarz robi zwięzłą notatkę. Wynika z niej, że Moreno zniszczył dowody obciążające Maciela oraz że w 2003 r. usiłował przekazać swoje informacje Janowi Pawłowi II (w notatce jest napisane JPII) oraz kardynałowi Sodano, nie uwierzono mu jednak i nie wysłuchano.

Trudno tu wyliczać wszystkie dokumenty i sprawy, których dotyczą. Dokumentacja, którą dysponuje Nuzzi, jest obfita, ale oczywiście nie jest kompletna. I tak np. mamy fragmentaryczny obraz emerytowanego biskupa Homs w Syrii, bazylianina rytu melchickiego, osobistości znanej w Syrii, Izydora Battikhy. Otrzymuje on polecenie opuszczenia Libanu, gdzie przebywa, i osiedlenia się albo w Wenezueli, albo we wskazanym klasztorze we Francji. Hierarcha się broni i usiłuje się przynajmniej dowiedzieć, o co chodzi. Daremnie. W końcu ulega i przenosi się do Wenezueli.

Bardzo interesujące są napisane przez Benedykta XVI uwagi do przygotowanego przez kard. Re projektu listu do biskupa Williama M. Morrisa, ordynariusza diecezji Brisbane w Australii, którego nauczanie odbiega od doktryny Kościoła. List miał skłonić niezdyscyplinowanego hierarchę do dobrowolnej rezygnacji z urzędu („jego formacja doktrynalna nie jest adekwatna do pełnionego urzędu” – pisze Papież). Morris nie złożył rezygnacji i dwa lata później został zwolniony.

Wśród opublikowanych materiałów są też „raporty” o stanie Kościoła i Kurii. Niektóre z nich przekazał i rekomendował Papieżowi generał jezuitów, ojciec Adolfo Nicolás. Autorzy, zasłużeni holenderscy benefaktorzy Kościoła i zakonu, małżeństwo Brenninkmeijer, piszą o zmaterializowaniu Kościoła, o lęku wobec Kurii Rzymskiej, o lekceważeniu świeckich, i ubolewają z powodu nominacji nowego arcybiskupa Jacobusa Eijka. Nasz autor nie wie, czy generał jezuitów otrzymał odpowiedź, czy nie otrzymał. Inny raport o nadużyciach w Kurii Rzymskiej nie jest podpisany, choć nie jest anonimem. Autor, który, jak widać, znakomicie orientuje się w sprawach gospodarczych Watykanu, przezornie się nie podpisał. Raport przekazał przez posłańca, z adnotacją dla papieskiego sekretarza prałata Georga Gänsweina, że tylko on – Gänswein – zna jego tożsamość.


POLSKIE WĄTKI

Są też dokumenty, które dotyczą Polski. Nieliczne. List biskupa z Ekwadoru, informujący, że śmierć polskiego franciszkanina o. Mieczysława Karczewskiego nie miała nic wspólnego z męczeństwem za wiarę. Mamy też list nuncjusza Celestina Migliorego (z 26 czerwca 2011) na temat przekazywanej za jego pośrednictwem do Sekretariatu Stanu noty polskiego ministra spraw zagranicznych Sikorskiego, w której ten protestuje przeciw wystąpieniu ks. Tadeusza Rydzyka w Brukseli. Minister prawdopodobnie sądził, że dostarcza Stolicy Apostolskiej pretekstu, by wpłynąć na polityczną działalność ojca dyrektora, tymczasem Nuncjusz inicjatywę ministra ocenia jak najgorzej, wręcz z niej pokpiwa, pisząc, że tego rodzaju dokumentu „nie wysłałyby do Stolicy Apostolskiej nawet Kuba czy Sudan”. Zresztą w liście Nuncjusz zdecydowanie broni ojca Rydzyka. Przy okazji obrywa się też premierowi za niesprecyzowane w liście deklaracje, które „wprowadziły w zakłopotanie 30 tysięcy księży”.

Wyliczone tu przykładowo mniej lub bardziej skandaliczne historie (jest ich w książce więcej) są omówione szeroko, wsparte materiałami także z innych źródeł, nie tajnych, czerpanych przeważnie po prostu z włoskiej prasy.


KURIA, CZYLI LUDZIE

Czy ta książka jest dla Kościoła nieszczęściem? Ciosem? Być może przyniesie szkodę tym, o których monachijski profesor teologii Joseph Ratzinger pisał w roku 1977, że dla nich „główną przeszkodą w wierze staje się Kościół. [Którzy] nie są w stanie widzieć w nim nic innego niż ludzką ambicję władzy, mały teatr ludzi, mających pretensję do tego, by administrować oficjalnym chrześcijaństwem i tym bardziej blokować prawdziwego ducha chrześcijaństwa”. Ale Kościołowi?

Choć książka rzeczywiście ujawnia walki, podziały, ambicje i brak kompetencji w Rzymskiej Kurii, to przecież Kuria to nie Kościół, a kompromitacja niektórych ludzi z Kurii to jeszcze nie kompromitacja Kościoła. Zresztą warto zauważyć, że Nuzzi stara się wyolbrzymić każdy błąd współpracowników Papieża, stworzyć taki klimat, który uniemożliwi porozumienie między Ojcem Świętym a jego najbliższym otoczeniem, zniechęcić do przekazywania Papieżowi jakichkolwiek krytycznych obserwacji, wobec ewentualności, że za chwilę, wykradzione, zostaną rzucone na żer publiczności. Warto też zauważyć, że prezentowane w książce dokumenty dotyczą dość wąskiego, choć niewątpliwie znaczącego grona kurialistów i nielicznych dykasterii. Kuria Rzymska jest instytucją ogromną i zatrudnia mnóstwo ludzi. Nuzzi o nich milczy. Dlaczego? Czy dlatego, że nie miał w nich „kruka”, który by dostarczył materiałów, czy też nie było czego w tych innych dykasteriach szukać?

Prawda, Watykan jest miejscem niezwykłym, instytucją, która ma służyć sprawom boskim i ludzkim. Jest miejscem, w którym do dziś przetrwały mechanizmy dworu: amor-odio wobec panującego, ambicje, rywalizacje, intrygi itd. W Watykanie widziałem duchownych chorych na ambicję, cierpiących, kiedy zostali pominięci przy awansach, chorych z zazdrości, kiedy ktoś ich wyprzedził na drodze kariery, ale też spotkałem bardzo wielu ludzi świętych, całkowicie oddanych służbie Bogu, Kościołowi i wiernym, ludzi wybitnych, skromnych i skutecznych w działaniu.

Nie należy nigdy przypisywać bliźnim niecnych motywacji. Nie chcę więc przesądzać, jakie motywy skłoniły Gianluigiego Nuzziego do napisania tej książki. Zapewnienia o „głoszeniu w świetle” mnie nie przekonują. Nadużycie zaufania uważam za coś odrażającego, dlatego mierzi mnie sposób, w jaki materiał został zgromadzony.

A sama książka? Kto choć trochę zna historię papiestwa, ten wie, że w przeszłości nie z takimi problemami musiał się zmierzyć Duch Święty, by swój Kościół ocalić od zguby. Na szczęście, jak kiedyś napisał obecny Papież, historia Kościoła to historia świętych, a nie historia Kurii Rzymskiej czy innych kurii.  


Gianluigi Nuzzi, „Sua Santita. Le carte segrete di Benedetto XVI”, wyd. Chiarelettere, Mediolan 2012, s. 326. Cena: 16 euro.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2012