Koszyk pani Natalii

„Miałam nad wyraz lekkie i udane życie, tylko w psychuszce było trochę nieprzyjemnie, a tak poza tym – cudownie” – powiedziała niedawno w rozmowie z przyjaciółką, rosyjską pisarką Ludmiłą Ulicką, Natalia Gorbaniewska.

16.12.2013

Czyta się kilka minut

W sierpniu 1988 r. w kościele św. Maksymiliana Kolbego w krakowskich Mistrzejowicach odbyła się Międzynarodowa Konferencja Praw Człowieka. Na zdjęciach – przybyła wówczas z Paryża Natalia Gorbaniewska. / Fot. Andrzej Stawiarski
W sierpniu 1988 r. w kościele św. Maksymiliana Kolbego w krakowskich Mistrzejowicach odbyła się Międzynarodowa Konferencja Praw Człowieka. Na zdjęciach – przybyła wówczas z Paryża Natalia Gorbaniewska. / Fot. Andrzej Stawiarski

Tymczasem życie Natalii Gorbaniewskiej do łatwych na pewno nie należało. W jednym z wierszy napisała, że wyplata koszyk, w którym mieści się cały wszechświat. W koszyku pani Natalii zmieściła się niezwykła odwaga, piękne wiersze, wybitne tłumaczenia, słynne barszcze z selerem i bezmiar życzliwości. 4 grudnia rodzina i przyjaciele pożegnali ją na paryskim cmentarzu Père Lachaise.

ZA WOLNOŚĆ WASZĄ I NASZĄ

W sierpniu 1968 r. do Czechosłowacji z „bratnią pomocą” wkroczyły armie państw Układu Warszawskiego. Pędy, które nieśmiało puściła Praska Wiosna, zostały brutalnie ścięte. Związek Radziecki odzyskiwał w ten sposób kontrolę nad Czechosłowacją, mającą ambicje zbudować ­„socjalizm z ludzką twarzą”.

„Jeżeli nie wyjdziemy na plac, to w jaki sposób władza i świat dowiedzą się, że jesteśmy przeciw tej interwencji?”. To legendarne pytanie zadało sobie wtedy w Moskwie ośmioro wspaniałych, którzy postanowili na placu Czerwonym zaprotestować przeciwko radzieckim czołgom na ulicach Pragi. Wśród nich była młoda kobieta z wózkiem, w którym spało trzymiesięczne niemowlę. Natalia Gorbaniewska przywiozła w tym wózku transparent z napisem „Za wolność waszą i naszą” (Natalia zmieniła kolejność – najpierw wolność wasza, potem nasza, to dla mnie bardzo ważne, wyjaśniła potem) i małą flagę Czechosłowacji. Dziś historycy współczesności twierdzą, że większość liberalnie nastawionej moskiewskiej inteligencji była przeciwko rozjechaniu Czechosłowacji czołgami. Może i tak, ale nikt więcej się z tym nie wychylił. Na moskiewskim tronie umacniał się Leonid Breżniew, pozwalający na „małą stabilizację”, można było jakoś żyć, układając się z władzą albo pod władzę. Przebojem tego lata było rzucenie na rynek klapek typu japonki, kto by się tam zadręczał losem Czechów czy Słowaków.

Wyjście na plac było aktem niezwykłej odwagi – protestem przeciwko wkroczeniu wojsk, ale też przeciwstawieniem się konformizmowi otoczenia. Gorbaniewska po latach motywy tego czynu ujmie w proste słowa: „nie tylko wyrazić ból swego sumienia, ale odkupić cząstkę historycznej winy swojego narodu – to mi się wydaje celem”.

„Obywatele, protestujący w sierpniu 68 r. na placu Czerwonym przeciwko okupacji Czechosłowacji (...) przejawili ludzką solidarność i ogromne osobiste męstwo. Ich czyn cenię wysoko jeszcze i z tego powodu, że oni doskonale zdawali sobie sprawę, czego mogą oczekiwać od władzy sowieckiej. Dla obywateli Czechosłowacji ci ludzie stali się sumieniem ZSRR” – napisał w czterdziestolecie akcji Václav Havel.

KRONIKA WYDARZEŃ BIEŻĄCYCH

Demonstracja 25 sierpnia 1968 r., w samo południe, potrwała piętnaście minut – została sprawnie zwinięta przez KGB. Z aresztu wypuszczono tego dnia jedynie Natalię Gorbaniewską (ze względu na dziecko). Reszta odsiedziała wyroki za nieprawomyślność. Tymczasem Natalia zbierała materiał o prześladowaniach swoich współtowarzyszy i nim sama do nich w końcu w 1969 r. dołączyła, zdołała go przekazać do publikacji na Zachodzie.

Wcześniej – jeszcze przed 25 sierpnia 1968 r. – też zbierała materiał. Zbierała i wydawała, oczywiście w drugim obiegu. Zredagowała, właściwie jednoosobowo, dziesięć pierwszych numerów „Kroniki wydarzeń bieżących” ­(pierwszy numer wyszedł 30 kwietnia 1968 r.). Wszyscy, którym dane było współpracować z Natalią, podkreślają jej niebywałą pracowitość i fenomenalne umiejętności redaktorskie. Bez tego pewnie by się nie udało: „Kronika” powstawała w warunkach konspiracji, ten biuletyn samizdatu poświęcony prześladowaniom za przekonania, przepisywany był na maszynie w kilku egzemplarzach i kolportowany wśród znajomych. Do dziś jest nieocenioną kopalnią wiedzy o ruchu dysydenckim w ZSRR i prześladowaniach ze strony władz.

BEZPŁATNE LECZENIE

W 1969 r. zaczyna się epizod, o którym Gorbaniewska powiedziała później, że był jedyną nieprzyjemnością w jej świetnym życiu. Natalia Gorbaniewska została skierowana na przymusowe leczenie psychiatryczne. W kwietniu 1970 r., w Instytucie Psychiatrii Sądowej im. Serbskiego stwierdzono u niej schizofrenię, przy czym w dokumentacji brak wzmianek na temat symptomów, na podstawie których postawiono diagnozę (odnotowano natomiast: „o los dzieci się nie niepokoi”). Dla tych, którzy podejmowali decyzje w sprawie ludzkich losów, najwyraźniej wystarczający był już sam udział Gorbaniewskiej w akcji na placu Czerwonym – no bo kto przy zdrowych zmysłach występuje przeciwko władzy radzieckiej?

W psychuszce, w kazańskim szpitalu psychiatrycznym, spędziła dwa lata i dwa miesiące. Wyszła na wolność w lutym 1972 r. Doświadczenia wyniesione stamtąd zawarła we wspomnieniach „Bezpłatne leczenie”. Joan Baez poświęciła jej piękną pieśń „Natalia”, która miała być wsparciem dla więzionej poetki i obrończyni praw człowieka.

Na wolności nie było łatwiej. Dysydentkę – w międzyczasie weszło do obiegu takie słowo na określenie tych, którzy pozwalali sobie na podważanie dogmatu o nieomylności partii komunistycznej – pozbawiono obywatelstwa i przymuszono do opuszczenia Kraju Rad. W 1975 r. wyjechała z ZSRR do Wiednia, miała wizę wjazdową do Izraela. Nie dojechała tam jednak, przeniosła się do Francji, gdzie otrzymała status uchodźcy politycznego. Nowe obywatelstwo zyskała dopiero w 2005 r. Ale nie Rosji czy Francji, a Polski, którą wybrała na drugą ojczyznę.

MIĘDZY WIERSZAMI

Wybrała Polskę nieprzypadkowo: łączyły ją z naszym krajem długoletnie serdeczne związki. Pani Natalii zawdzięczamy ­przetłumaczenie na rosyjski dzieł Cypriana Kamila Norwida, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Marka ­Hłaski, Sławomira Mrożka, Tadeusza Konwickiego, Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Była przewodniczącą jury Nagrody Literackiej Angelus. Była członkiem redakcji „Nowej Polszy”. W 2005 r. za wybitne zasługi została uhonorowana nagrodą im. Giedroycia. A pośmiertnie odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Natalia Gorbaniewska była nie tylko wspaniałą tłumaczką, ale i wspaniałą poetką (podobno nie lubiła rosyjskiego słowa „poetessa”, wolała, gdy mówiono o niej – po rosyjsku – „poet”, a jeszcze lepiej po polsku: poetka). Może przede wszystkim była poetką... Wśród wielu wspomnień, które ukazały się w mediach po jej śmierci, ktoś napisał, że jedna Natalia przykryła drugą – to znaczy Natalia, która wyszła na plac, przesłoniła Natalię, która pisała wiersze. A po sprawiedliwości to Natalia poetka była ważniejsza niż Natalia dysydentka. Kto wie, jak to zważyć i zmierzyć...

Liryka Gorbaniewskiej jest trwożnym hymnem nad kruchością świata, troską o zagubienie człowieka w wielkim świecie niewiadomych. Gorbaniewska nieustannie nawracała do motywu winy i możliwości jej odkupienia.

W wierszu poświęconym Czesławowi Miłoszowi napisała:


„I wtedy pokochałam te wiersze obce,

których dźwięk różnym uszom zgrzytał i trzeszczał,

i z tego wzięły się moje liczne nieszczęścia

i szczęścia. Więc odtąd jestem zawodowcem,

przysięgłym tłumaczem, który nocami

zapomnianym słowem rosyjskim ów szczebiot

próbuje, szeleszcząc Dala stronicami

i mamrocząc jak nad księgą wróżebną”.


Ten wiersz przełożył Wiktor Woroszylski. Ponadto jej wiersze na polski tłumaczyli m.in. Stanisław Barańczak i Adam Pomorski.

Gorbaniewska położyła też ogromne zasługi jako redaktorka rosyjskich pism emigracyjnych, (przede wszystkim „Kontinient” i „Russkaja Mysl”). Współpracowała z Radiem Swoboda.


I DZIŚ TRZEBA WYJŚĆ NA PLAC


W czterdziestą piątą rocznicę tamtej sierpniowej demonstracji ’68 na placu Czerwonym ponownie śmiałkowie wyszli na plac z takim samym hasłem: „Za wolność waszą i naszą”. Z Paryża przyjechała też Natalia Gorbaniewska. Na wieczorze w wielkiej sali „Mir” wystąpiła w czarnym podkoszulku z napisem „Pięć minut wolności” (to tytuł filmu poświęconego obrońcom praw człowieka). Przeczytała swoje wiersze z cyklu „Plac niezgody”.

Wiersze okazały się niezwykle aktualne. W Rosji znów trzeba walczyć o prawa człowieka – człowieka, który wychodzi na plac, by zaprotestować przeciwko samowoli władz, człowieka, którego się za wyrażenie krytycznych wobec władz poglądów wsadza do więzienia. Lub do psychuszki. Uczestników rocznicowej demonstracji w sierpniu tego roku też zatrzymano (w spokoju zostawiono tylko panią Natalię), podobnie jak kilkanaście osób, które z drażniącym hasłem „Za waszą i naszą wolność” pojawiły się na placu Czerwonym 25 sierpnia 2008 r., w poprzednią okrągłą rocznicę „wyjścia na plac”.

Natalia Gorbaniewska zaangażowała się w pomoc dla dziewcząt z zespołu Pussy Riot, które dostały wyroki dwóch lat kolonii karnej za próbę odśpiewania w cerkwi Chrystusa Zbawiciela rockowej pieśni „Bogurodzico, przegoń Putina”. Uznała ten wyrok za pokazową akcję władz w stosunku do niepokornych. Jedna z „Pusiek”, Maria Alochina wybrała na temat swojej pracy dyplomowej (nie zdążyła przed wyrokiem ukończyć studiów filologicznych) „Język więzienny”. Promotorem „więziennej” pracy została Natalia Gorbaniewska.

Kiedy tylko mogła, przyjeżdżała do Moskwy na procesy „więźniów placu Błotnego” – ludzi zatrzymanych podczas demonstracji 6 ­maja 2012 r. (w przeddzień zaprzysiężenia Władimira Putina na kolejną kadencję prezydencką), pod zarzutem wywołania zamieszek i napaści na policjantów.

Słowa jej wiersza „Kiedy na plac ­wygania wstyd, a nie pragnienie sławy...” są nadal aktualne.

Dziękujemy, Pani Natalio. Za wszystkie wiersze. Za wszystkie lekcje obywatelskiej postawy. Za stwierdzenie: „Wolnym możesz się stać nawet wtedy, gdy zabierają ci wolność”. 


ANNA ŁABUSZEWSKA jest analityczką Ośrodka Studiów Wschodnich, publicystką „TP”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
W latach 1992-2019 związana z Ośrodkiem Studiów Wschodnich, specjalizuje się w tematyce rosyjskiej, publicystka, tłumaczka, blogerka („17 mgnień Rosji”). Od 1999 r. stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. Od początku napaści Rosji na Ukrainę na… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 51-52/2013

Artykuł pochodzi z dodatku „Natalia Gorbaniewska