Kościół szuka ludzi

Kaplica przy największym na Śląsku centrum handlowym przynosi mu reklamę. Dzięki niej można uznać, że Silesia City Center zaspokaja wszystkie ludzkie potrzeby...

20.06.2011

Czyta się kilka minut

Kaplica św. Barbary w Silesia City Center, 4 grudnia 2005 r. / fot. Krzysztof Szewczyk / Forum /
Kaplica św. Barbary w Silesia City Center, 4 grudnia 2005 r. / fot. Krzysztof Szewczyk / Forum /

W niedzielne popołudnie katowicki rynek zamiera. Banki i firmy pozamykane, kawiarni jest niewiele. Nie słabnie za to ruch na tzw. "trasie średnicowej". Mieszkańcy Katowic mówią, że centrum przeniosło się na północ - do wybudowanego na pokopalnianych nieużytkach kompleksu handlowego Silesia City Center. Stworzony przez międzynarodową korporację deweloperską TriGranit, SCC zdaje się być wcieleniem idei postępu, innowacyjnym połączeniem handlu, rozrywki, kultury i... religii.

30 hektarów zajmuje budynek, którego pasaże stanowią siatkę ulic, na ulicach - kawiarnie. Nazwy alej nawiązują do śląskich miast. Katowicka, Chorzowska i Mysłowicka przecinają się

w centrum kompleksu, wyznaczając wirtualne centrum Śląska. Obok budynku głównego stawiane są Silesia Towers - dwa olbrzymie biurowce; za tylnym parkingiem wybudowano osiedle mieszkaniowe "Dębowe Tarasy". Na placu przed głównym wejściem pozostał szyb górniczy oraz przylegająca do niego maszynownia.

"»A co chcecie zrobić z tym budynkiem?«, zapytał Sándor Demján, właściciel TriGranitu - wspomina Janusz Olesiński, katowicki przedstawiciel dewelopera. - Demján zauważył, że skoro Silesia City Center ma być jak polskie miasteczko, to powinien tu oprócz sklepów i restauracji znaleźć się także kościół".

Pomysł ochoczo podchwycił ks. Józef Majwald, proboszcz podzielonej "średnicówką" parafii w Dębie. "Nie obyło się bez kontrowersji - wspomina - tym bardziej że kaplicę otwarto, gdy episkopat wystosował list krytykujący niedzielny handel. Ale kto tu był, zmieniał zdanie. Kaplica nie jest w samym centrum handlowym, to osobny budynek. W niejednym mieście mniejsza jest odległość kościoła od sklepów". Chętnie zgodził się na kaplicę abp Damian Zimoń, przekonując: "Kościół musi iść tam, gdzie są ludzie". Zresztą kaplice często powstawały w zakładach pracy. Szyb, przy którym stoi kaplica, nazywa się "Jerzy", na cześć wrocławskiego biskupa, który ustanowił parafię w Dębie. W kaplicy znajduje się obraz św. Barbary, chroniący wcześniej górników.

Te nawiązania odpowiadają węgierskiemu inwestorowi, który z atrybutów górnictwa uczynił wizytówkę SCC. Kaplica dodatkowo przynosi kompleksowi reklamę: jest to jedyne w Polsce centrum handlowe mające na swoim terenie budynek sakralny, przyczyniający się do postrzegania SCC jako projektu obejmującego ludzkie życie całościowo, nieograniczającego się do zaspokajania potrzeb konsumpcyjnych.

"Z myślą o pracownikach organizujemy niedzielne Msze o 8.30 - mówi ks. Majwald - ale większość uczestników to nasi parafianie, mieszkający po drugiej stronie »średnicówki«". Parafianom kaplica się podoba - nie muszą chodzić daleko, a i komfort modlitwy większy. Olesiński: "Jedna starsza pani bardzo często dziękuje za kaplicę, szczególnie chwali sobie ogrzewanie podłogowe. »To takie dobre dla moich kolan«, mówi". Kaplica jest surowa - niewiele w niej figurek i obrazków, którymi często upstrzone są kościoły. Odbywają się tu śluby, był też chrzest, ale życie parafialne toczy się

niezależnie od towarzyskiego, kwitnącego wokół SCC. Osiedla zamieszkują w większości pracownicy firm, wielu z nich często wyjeżdża. Ks. Majwald: "Trudno tam pójść z kolędą, to zamknięte osiedle. Ponoć wykupiono 400 mieszkań, ale nie ma tam tylu ludzi. Robimy zapisy, zgłasza się ok. 50 osób".

"Do zamieszkania na Dębowych Tarasach skłoniła mnie dobra lokalizacja, poczucie bezpieczeństwa i prestiż, jakim osiedle cieszy się wśród znajomych. Wszystko jest czyste, trawa równiutka; wiedziałam, że dopłacam do komfortu. Niekomfortowa jest jednak konieczność meldowania się ochroniarzowi, który zapisuje wszystkich wkraczających na osiedle - mówi Magda, lokatorka. - Zaczęłam szukać kamer, poczułam się jak w reality show. Wszystko jest nierzeczywiste, sztuczne". O kaplicy dowiedziała się niedawno, ale tam nie była. "Kościół i komercja do siebie nie pasują i nie powinny". Magda czuje, że w tym wieloaspektowym projekcie deweloper ma wpływ na sposób spędzania czasu: "To jakby ktoś organizował ci całe życie, teraz naprawdę można tu spędzać weekendy. Można nawet pójść do Kościoła w niedzielę".

Codziennie kompleks jest odwiedzany przez kilkadziesiąt tysięcy osób. Pan Marian, wieloletni mieszkaniec Dębu, zapytany o SCC kręci nosem. "Przedtem bardziej mi się tu podobało" - mówi. "Przecież wcześniej niczego tu nie było" - zauważam zdziwiona. "Ale relacje międzyludzkie były inne" - odpowiada.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2011