Kościelne młyny

Santo subito... A Jan Paweł II wciąż nie jest ogłoszony świętym, co jednych irytuje, innych cieszy, innym wreszcie otwiera pole do fantastycznych spekulacji - także takich, że Papież miałby przymykać oko na przestępstwa pedofilskie księży.

17.08.2010

Czyta się kilka minut

Jan Paweł II / fot. Gianni Giansanti / Sygma / Corbis /
Jan Paweł II / fot. Gianni Giansanti / Sygma / Corbis /

Irytacja i zniecierpliwienie nie wydają mi się uzasadnione. Nie świadczą też o zrozumieniu doniosłości sprawy. Przecież każdy proces beatyfikacyjny prowadzony jest tak, żeby po wyniesieniu danego kandydata na ołtarze decyzja ta nie mogła być w sposób uzasadniony zakwestionowana. Pójście na skróty, pośpiech czy "taryfa ulgowa" źle by służyły sprawie beatyfikacyjnej i osobie beatyfikowanego. Dlatego Kongregacja jest w tych sprawach nieubłagana.

Według ustaleń "Tygodnika" w toczącym się postępowaniu nie ma żadnych nieprzewidzianych zahamowań. Pojawiające się w mediach wiadomości, np. że u s. Marie Simon-Pierre, której niezwykłe uzdrowienie przypisuje się Janowi Pawłowi II, miał nastąpić nawrót choroby, okazały się nieprawdziwe. Orzeczenie ekspertów o ewentualnej niewytłumaczalności w sposób naturalny uzdrowienia zostanie wydane - w normalnym trybie - po wakacjach.

Podobnie zdementowano pogłoski, jakoby książka dr Wandy Półtawskiej miała wpłynąć na spowolnienie procesu. Postulator, ks. Sławomir Oder, otrzymał książkę jeszcze przed jej wydaniem i znalazła się ona w aktach procesu.

Oczywiście, hipotez, co może być przyczyną przeciągania się procesu, było wiele (inna rzecz, czy o przeciąganiu się procesu należy w ogóle mówić). Czasem dość oryginalnych: jak ta np., że do procesowych dokumentów nie włączono skryptu z wykładów młodego ks. Wojtyły, w których jawi się on jako zwolennik marksizmu (sic!). A cóż powiedzieć o zarzutach lefebrystów, którzy do dziś spotkanie religii świata na Dniu Modlitw o Pokój w Asyżu uważają za szczyt papieskiej herezji. Może - wyrażają nadzieję - kierunek, w którym papież Wojtyła prowadził Kościół, nie jest przez Benedykta XVI aprobowany.

Są w Watykanie znaczące osobistości, którym pośpiech, z jakim podjęty został proces, się nie podoba. Nie wypada tak się spieszyć, powiadają, skoro tak długo na beatyfikację czeka Pius XII. Ostatnio zaś pojawiła się hipoteza, że proces został wstrzymany w związku ze skandalami pedofilskimi. Jan Paweł II miałby być odpowiedzialny za ukrywanie winy księży pedofilów.

Zarzuca się, że Jan Paweł II utrzymał w mocy i ściśle się trzymał tajnej instrukcji wydanej w 1962 r. (za pontyfikatu Jana XXIII) "Crimen Sollicitationis", dokumentu określającego postępowanie w przypadkach oskarżenia kapłana o prowokowanie (namawianie) penitenta do grzechu nieczystego w czasie spowiedzi czy w ścisłym z nią związku. W tym kontekście dokument zakazuje pod najcięższymi karami kościelnymi ujawniania komukolwiek informacji zdobytych w związku z dochodzeniem i procesem. Jedną z ważnych racji tego postanowienia jest tajemnica spowiedzi, która także w kanonicznym procesie nie może być przez oskarżonego księdza naruszona.

Interpretacja tego dokumentu ma obszerną literaturę. Wersja kościelna głosi, że obowiązek zachowania tajemnicy dotyczył wyłącznie wiadomości nabytych w czasie kanonicznego procesu, a więc nie uniemożliwiał on zgłoszenia tych przypadków władzom cywilnym przez osoby w kanonicznym procesie nieuczestniczące. Chodziło - wyjaśniają rzecznicy tej interpretacji - o zapewnienie dobrego imienia oskarżonym zanim wina zostanie dowiedziona, o dobre imię ofiar oraz o to, by zagwarantowanie tajemnicy zapewniało pełną swobodę składania zeznań.

Inne interpretacje oskarżają Kościół o zatajanie przestępstw. Na nich się opierając, okręgowy trybunał w Teksasie oskarżył Josepha Ratzingera o utrudnianie działań wymiarowi sprawiedliwości i domagał się procesu sądowego (Papieża chroni przed wytoczeniem mu procesu immunitet, przysługujący sprawującej urząd głowie państwa). Nie ulega jednak wątpliwości, że do niedawna Kościół stał na stanowisku, iż z racji obowiązującej biskupa "tajemnicy zawodowej" nie powinien on składać doniesienia do władz cywilnych na księdza swojej diecezji, który wyznał mu (także poza spowiedzią) popełnianie czynów pedofilskich.

"Crimen sollicitationis" z 1962 r. został znowelizowany przez kard. Ratzingera jako prefekta Kongregacji ds. Nauki Wiary w dokumencie "De delictis gravioribus" (z 18 maja 2001 r.). Jest w nim mowa o "sekrecie pontyfikalnym" (w poprzednim była mowa o "sekrecie Świętego Oficjum"), jednak wyraźnie zaznaczono, że dotyczy on duchownych uczestników procesu kanonicznego w trakcie jego trwania. W dokumencie jest mowa o procedurach kanonicznych (zaostrzonych i bardziej niż w przeszłości angażujących Stolicę Apostolską), jednak w żaden sposób nie sugeruje on, by nie przekazywać tych spraw świeckiemu wymiarowi sprawiedliwości.

Jeśli nawet się uzna, że to za pontyfikatu Jana Pawła II Kościół skorygował procedury i podjął energiczne działania wobec duchownych winnych przestępstw pedofilii, to i tak pojawiają się pytania o brak odpowiedniej reakcji Papieża na postępowanie postaci mu znanych, jak zmarły 30 stycznia 2008 r. założyciel Legionistów Chrystusa o. Marcial Maciel Degollado. Rzeczywiście, do 1999 r. Jan Paweł II wspierał o. Maciela i jego zgromadzenie. Wszystko wskazuje na to, że Papież, jak zresztą większość członków Legionu, oskarżenia uważał za krzywdzące pomówienia, nikczemny oręż w walce z prężną, skuteczną i wspieraną przez Watykan kościelną instytucją. Nie jest też wcale jasne, w jakim stopniu informacje docierające do Papieża były filtrowane i o których rzeczywiście mógł się dowiedzieć. Jakkolwiek było, to w 1999 r. stosunek Jana Pawła II do założyciela Legionu uległ wyraźnemu ochłodzeniu i w 2004 r. upoważnił Kongregację ds. Nauki Wiary do podjęcia dochodzeń, które doprowadziły do nałożenia (w 2006 r.) na Maciela kanonicznych sankcji.

Gdyby te problemy pojawiły się dopiero teraz i miały wpływ na proces beatyfikacyjny, to wydany 19 grudnia 2009 r. papieski dekret o heroiczności cnót musiałby prawdopodobnie zostać odwołany czy zawieszony. Według dostępnych nam źródeł o niczym takim nie ma mowy, z czego wolno wnosić, że te i inne zarzuty w procesie zostały podważone.

Procesy beatyfikacyjne papieży z natury rzeczy są trudne. Nie jest bowiem łatwo ustalić, w jakim stopniu na jego świętość rzucają cień błędy czy wręcz grzechy Kurii Rzymskiej. Kuria, ogromna machina działająca w imieniu papieża, mnóstwo spraw załatwia na własną odpowiedzialność. Nie zawsze jest chyba całkiem oczywiste, które z nich powinien papież rozstrzygać osobiście i które rzeczywiście rozstrzyga.

Kanonizowani święci, a papieże szczególnie, są dla Kościoła jak latarnia morska, żeglarzom wskazująca drogę. Trudno się więc dziwić pojawiającym się kontrowersjom, zarzutom i hipotezom. Wierzę, że proces beatyfikacyjny Jana Pawła II swoją drogą postępuje. A santo subito? Przecież niekoniecznie musi znaczyć subito beatificazione.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 34/2010