Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Puste noce to odchodzący w niepamięć zwyczaj całonocnego czuwania nad ciałem zmarłego, któremu towarzyszy nieprzerwany śpiew. „To wtedy gdy / ktoś z nas umarł, a wieś, zanim go pochowa, zbiera się / w domu zmarłego, odmawia pacierze i do białego rana / śpiewa. Obejrzałem na youtubie” – pisze Jarniewicz. Siła pustonocnych żałobnych pieśni, prowadzonych zwykle przez męski głos, a jednocześnie ich nużąca powtarzalność, mantryczne niemal zawodzenie („Halele, halele, do rana”), żywym przynosi ukojenie, a zmarłemu zapewnia bezpieczną podróż w zaświaty. Ale otwierający książkę wiersz, nawiązujący w tytule do kaszubskiego rytuału, jest spisaną na wzór i melodię „Hush, Little Baby” kołysanką, pełną czułych, baśniowych obietnic, charakterystycznych także dla zakochanych. „Rozstrzygnięcia” pustych nocy dotyczą bowiem u Jarniewicza „tak żywych, jak umarłych”. Poza tym, co intymne – seksem, snem i wspominaniem bliskich, którzy odeszli – dużo tu spraw doraźnych, wspólnych: protesty rezydentów, tweety Magdaleny Ogórek, „harcerki, które przegrały / z drzewem zwalonym przed nawałnicą”. News jest pieśnią żywych: „w »Zdrowiu« piszą, że kto pije kawę, jest mniej / narażony na śmierć”. ©
Jerzy Jarniewicz PUSTE NOCE, Biuro Literackie, Stronie Śląskie 2017