Konserwatywny projekt implantacji serca

Będąc intelektualistą konserwatywnym, nie traktował odmiennych poglądów z góry, ale nawiązywał z nimi dialog. Mając zdecydowane poglądy, potrafił wypowiadać je w zniuansowany sposób.

13.02.2012

Czyta się kilka minut

Timothy Snyder napisał kiedyś, że w Polsce właściwie nie ma konserwatystów. Ci, którzy konserwują, są raczej postkomunistami, a ci, którzy się konserwatystami nazywają, są liberałami zainteresowanymi pewnymi tradycjami republikańskimi. Lektura „Nieodzowności konserwatyzmu”, tomu esejów Tomasza Merty, który trafił niedawno do rąk czytelników, dowodzi, że jest inaczej. Więcej: projekt konserwatyzmu, który szkicuje Merta, ma być według niego nieodzownym uzupełnieniem liberalnej demokracji. Bo jest to przecież ustrój paradoksalny, choć fundujące go procedury zapewniają obywatelom prawa i wolności, a także udział w grze na zasadach fair, nie uzasadnia on własnych fundamentów. Uzasadnienie musi za każdym razem czerpać spoza siebie samego. Mówiąc obrazowo, za każdym razem musi przeprowadzić implantację swojego serca.

„Nieodzowność konserwatyzmu” daje pojęcie o szerokości spektrum publicystyki politycznej Merty. A i samego autora nie sposób przecież określić jednym zdaniem. Był historykiem idei, eseistą, nauczycielem akademickim i autorem licznych podręczników szkolnych. Należał do grona tworzących „Res Publicę Nową” i Warszawskiego Klubu Krytyki Politycznej, był jednym z ważniejszych autorów tak zwanego „Życia z kropką”. I był postacią wyjątkową: szanowaną przez reprezentantów najróżniejszych poglądów i ugrupowań. Dowodem na to jest choćby fakt, że piastował stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Kultury zarówno za rządów PiS, jak i po zwycięstwie PO w wyborach w 2007 roku. Urząd ten pełnił aż do tragicznej śmierci 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie smoleńskiej.

W książce znajdziemy eseje o kwestiach ustrojowych, zagadnieniach władzy demokratycznej, historii konserwatyzmu i republikanizmu, problematyce pamięci zbiorowej i polityki historycznej, wreszcie spory o model edukacji szkolnej, jeszcze dalej pytania o to, czy dobry ojciec powinien być surowy, czy wyrozumiały...

Tomowi towarzyszy również niewielkich rozmiarów „Księga pamięci”. Tam w krótkich, ale wypracowanych artykułach Mertę wspominają współpracownicy, przyjaciele, studenci, wreszcie rodzina. Czytając obie książki, czytelnik zaczyna pojmować, na czym polegała wyjątkowość Merty. Będąc intelektualistą konserwatywnym, nie traktował odmiennych poglądów z góry, ale nawiązywał z nimi dialog. Mając zdecydowane poglądy, potrafił wypowiadać je w zniuansowany sposób.

Jeśli konserwatyzm miałby być sercem liberalnej demokracji, albo jak pisze Merta, liberalnej modernizacji, jak należałoby go rozumieć? W odpowiedzi Merta przywoływał Edmunda Burke’a, twórcę nowoczesnego konserwatyzmu i, obok klasycznych filozofów polityki, jego najważniejszego nauczyciela myślenia: „Najważniejszymi kategoriami w myśleniu Burke’a były zadawnienie i stosowność, przy czym stosowność sprowadzała się do postulatu poszukiwania rozwiązania nie najlepszego w ogóle, lecz tylko najlepiej dostosowanego do aktualnego kontekstu politycznego i historycznego”. Stosowność, obok starożytnej kategorii phronesis, roztropności, to najważniejsze klucze do pisarstwa Merty. Podstawowe zaś pytanie, którego nie przestaje zadawać, to: jak osiągnąć polski konsensus podstawowy? Taki, który dotyczyć będzie najistotniejszych elementów polskiej tradycji politycznej?

Przykładem takiego konsensusu, przekonuje Merta, jest ten współtworzony przez rozważną politykę historyczną. Merta broni tego kontrowersyjnego w dzisiejszej debacie publicznej pojęcia. Argumentuje, że nie sposób kultywować całego dziedzictwa kulturowego (prowadziłoby to do sprzeczności, jako że nie brak w nim elementów niespójnych, nie mówiąc już o kompletnie ze sobą sprzecznych). Poszukuje zatem wskazówek, które pozwoliłyby mu na wybór tradycji mogącej być podłożem polskiego konserwatyzmu. Poszukiwanie nie oznacza „ani prostego zapominania, ani prawa do arbitralnych manipulacji, ale do przesuwania akcentów w zgodzie ze współczesnym stanem świadomości”. Konsensus nie ma ani oznaczać ujednolicenia, ani wykluczać pluralizmu.

Są to rozważania fascynujące. Z punktu widzenia liberalnego skłaniają jednocześnie do przedstawienia pewnych wątpliwości. Primo, polityka historyczna, jak to nieraz było w Polsce widać, może oznaczać w praktyce nie urzeczywistnienie zasady stosowności, ale zwycięstwo paternalizmu. Secundo, stanowisko Merty, zgodnie z którym historia „bohaterska” Polaków powinna być zrównoważona w ramach konsensusu z „krytyczną”, może okazać się nie do utrzymania. Wiele wskazuje na to, że dla polskiej rzeczywistości konsensus w sensie wspólnej wizji przeszłości może być mniej istotny niż umiejętność wypowiadania się z szacunkiem na temat poglądów drugiej strony i podejmowania merytorycznych dyskusji bez używania argumentów ad personam.

Niezależnie od odpowiedzi na te zagadnienia pewne jest jedno: dwie ostatnie umiejętności Tomasz Merta z całą pewnością posiadał. A nawet więcej – uczył ich następne pokolenie. Wielu osobom zabrakło tego mistrza ćwiczeń duchowych. Książka pozwala zrozumieć rozmiar straty. 

KAROLINA WIGURA jest członkinią redakcji tygodnika „KulturaLiberalna.pl” i adiunktem w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. Ostatnio opublikowała książkę „Wina narodów. Przebaczenie jako strategia prowadzenia polityki”.

Tomasz Merta, „Nieodzowność konserwatyzmu. Pisma wybrane” oraz „Księga pamięci Tomasza Merty”, Teologia Polityczna, Muzeum Historii Polski, Warszawa 2011.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2012