Koniec i początek Ameryki

Opublikowana właśnie po polsku książka Packera to mistrzowska saga non-fiction, ukazująca rozciągnięty na dziesięciolecia proces upadku mocarstwa.

19.04.2015

Czyta się kilka minut

George Packer / Fot. Colin McPherson / CORBIS
George Packer / Fot. Colin McPherson / CORBIS

W dość powszechnej opinii problemy Ameryki pojawiły się znienacka – i na dodatek: wywołały je nieprzychylne siły zewnętrzne – w pierwszej dekadzie XXI w. Dotąd wszystko szło doskonale. Po upadku Związku Radzieckiego amerykańskie imperium stało się hegemonem, jego pozycji nie zagrażał nikt i nic. Kraj obrastał bogactwem, armia potężniała, obywatele pęcznieli z dumy i realizowali swoje najśmielsze marzenia oraz projekty biznesowe. Reszta świata mogła czuć wyłącznie zazdrość.

Aż nadszedł rok 2001 i wieże WTC padły. Potem rozpoczęła się interwencja zbrojna w Afganistanie, po niej – w Iraku. Tyle że teraz to nie była już błyskotliwa szarża, jak za Busha seniora, ale wojna, która rychło zmieniła się w kosztowną, krwawą okupację. W 2005 r. huragan Katrina zmiótł Nowy Orlean, dwa lata później pękła bańka kredytowa i nastał czas chaosu i kryzysu.

Lecz to nie terroryści, kapryśna natura i okresowi spekulanci doprowadzili wspólnie Amerykę na skraj bankructwa i kompromitacji. Obnażyli tylko jej rzekomą wielkość i supremację – ta apokaliptyczna dekada nie była przyczyną, lecz rezultatem, sumą wielu zgubnych procesów, które zaczęły się wiele lat wcześniej. Jakich – i kiedy? O tym pisze George Packer w swojej rewelacyjnej książce zatytułowanej „Kryzys wolnego rynku? Ameryki portret wewnętrzny”.


Decydujący moment

Na pozór to kolejna pozycja z biblioteczki katastroficznej, której autorów zajmuje rozkład i zmierzch Ameryki: obok „Detroit. Sekcja zwłok Ameryki” LeDuffa, „Co z tym Kansas?” Thomasa, „Śladami Steinbecka. W poszukiwaniu Ameryki” czy „Za grosze pracować i (nie) przeżyć” Ehrenreich. Różnica między nimi a Packerem polega na tym – pomijając, rzecz jasna, oczywiste odrębności gatunkowe i stylistyczne – że ambicją Packera wydaje się być narracja totalna, a nie – skupiona na wybranym aspekcie amerykańskiej rzeczywistości.

„Nikt nie potrafi powiedzieć, kiedy to się zaczęło – kiedy zaczęły puszczać więzy trzymające Amerykanów razem, w bezpiecznym, chociaż czasami dławiącym uścisku” – zaczyna Packer (cytaty z książki w przekładzie Magdaleny Słysz) i przez 600 stron stara się jednak namierzyć ten decydujący moment w historii Ameryki. A przy tym ukazać stopniowe narastanie i rozlewanie się po niej najróżniejszych patologii życia społecznego, politycznego, finansowego etc. Działo się tam bowiem źle na długo przed tym, nim obrazki z wyludnionego, zapuszczonego Detroit zagościły na naszych ekranach jako symbol upadku.

Packer nie udaje Jeremiasza lub ponowoczesnego Piotra Skargi. W jego książce nie ma tokowania i gromów moralizatora bolejącego nad stanem ojczyzny. „Kryzys wolnego rynku?…” to po mistrzowsku zbudowana saga non-fiction, która przywodzi na myśl takie wielkie amerykańskie powieści jak trylogię Rotha, „Podziemia” Delillo czy „Korekty” i „Wolność” Franzena. Osiąga podobny efekt jak oni – jest nim panorama Ameryki – tyle że innymi środkami wyrazu. Rozwiązania beletrystyczne zastąpione zostają dykcją reporterską, eseistyczną, niekiedy politologiczną. Autor stroni od kuglarskiego mówienia wprost, taniego ekshibicjonizmu i zmuszania szantażykami emocjonalnymi do przyjęcia wyłącznie jego perspektywy. Jest tutaj omal nieobecny. No i słusznie. Dobrał tak kapitalny zestaw ludzkich charakterów i przykładów małości, bohaterstwa, inwencji i nieszczęścia u swoich rodaków – i z taką wprawą nimi tasuje – że nie musi obskakiwać czytelnika z szampanem i odpaloną racą w rękach.


Pionier, gracz i siłaczka

Zorganizował sobie grupę emblematycznych, wywodzących się z różnych środowisk bohaterów głównych i narracyjną kamerą objechał ponad ćwierćwiecze ich życia w Ameryce. Deanowi Price’owi, Jeffowi Connaughtonowi i Tammy Thomas towarzyszymy od przełomu lat 70. i 80. aż po rok 2012. Packer skacze co pół dekady, żeby zademonstrować, jak zmieniała się ich sytuacja materialna, kariera, system wartości. A przede wszystkim kraj, w którym mieszkali.

Price to potomek niezamożnych hodowców tytoniu z Karoliny Południowej. Próbuje, jak wcześniej jego ojciec, przełamać rodzinną tradycję – usamodzielnia się, zdobywa dyplom nauk politycznych. Nic z tego. Powtarza klęskę tamtego. „Uwierzył w kłamstwo: idź do college’u, zdobądź porządne wykształcenie, zatrudnij się w jednej z firm z listy Fortune 500, a będziesz szczęśliwy. Zrobił to wszystko i nie znalazł szczęścia. Uciekł z domu rodzinnego, żeby popaść w innego rodzaju zależność. Postanowił więc zacząć od nowa, tym razem po swojemu. Zdecydował, że zostanie prywatnym przedsiębiorcą”. Prowadzi sieć usług wzdłuż ruchliwych dróg, ale nie może konkurować z kolosami. Na styku tysiącleci doznaje objawienia ekonomiczno-religijnego: jego przeznaczeniem jest biopaliwo uzyskiwane z oleju roślinnego. Ma być ono alternatywą dla tego konwencjonalnego, w imię którego Ameryka toczy beznadziejne wojny. Price wierzy, że inicjuje oto rewolucję.

Connaughton jest człowiekiem z Wall Street i Waszyngtonu. Dzięki niemu wnikamy w świat wałków, hipokryzji, nieszczerych uśmiechów – walki o dostęp do miliardów i Białego Domu tak brutalnej, że bledną przy niej najbrutalniejsze odcinki „House of Cards”. Connaughton osiąga przewagę swoją pilnością i oddaniem – i tym, że jest idealnym numerem dwa. Odnajduje się i jako asystent Abnera Mikvy w administracji Clintona, i jako skuteczny lobbysta, i jako pomagier Joego Bidena, swojego politycznego idola. Służy mu w chwilach chwały, blamażu i porażki, aż po zwycięstwo, gdy Biden – za kadencji Obamy – zostaje wiceprezydentem.

„Tammy Thomas wychowała się we wschodniej części Youngstown w stanie Ohio”. Youngstown było wówczas bezpieczne, ludzie mieli pracę. Ale w latach 70. zaczął się schyłek. Huty, dzięki którym miasto egzystowało, zamykano lub przenoszono. Nadeszło bezrobocie, przemoc i depopulacja. Dzielnice, które niegdyś tętniły życiem, zmieniły się w skupiska pustostanów, zdziczałe kwartały nawiedzane przez duchy i podpalaczy. Tammy Thomas mimo licznych trudności – matka w więzieniu, ciąża w wieku lat 15 – ukończyła szkołę i blisko 20 lat przepracowała przy taśmie montażowej. Była ambitna i uczciwa. W małym piekle narkotyków i broni palnej, w jakie zmieniło się Youngstown, wykształciła trójkę dzieci. Kiedy w 2005 r. Packard zbankrutował, musiała rozpocząć życie jeszcze raz.


Gorzki plon

Autor nie poprzestaje na odtworzeniu losów tej trójki. By uzyskać jak najpełniejszy obraz Ameryki, kolejne części ich biografii przetyka kilkunastoma portretami ludzi i miejsc, które są równie symboliczne dla spektakularnych zmian, jakie zaszły w tym kraju przez ostatnie dziesięciolecia. Jest więc najbardziej znany polityk Partii Republikańskiej Newt Gingrich, jegomość z ego większym niż on sam, widzący siebie w roli zbawcy planety, jest założyciel Wal-Martu Sam Walton, medialna diva Oprah Winfrey, król show-biznesu Jay-Z (niegdyś handlarz crackiem, dziś kumpel prezydenta), generał Collin Powell, mistrz opowiadania Raymond Carver, nawiedzona Alice Waters, sekretarz skarbu Robert Rubin, populistyczny dzienikarz-prowokator Andrew Breitbart czy Elizabeth Warren, która heroicznie walczyła z zachłannością banków i powszechnym na Kapitolu kumoterstwem.

Dzięki temu zabiegowi udaje się Packerowi ukazać Amerykę zarówno poprzez dzieje indywidualne, jak i przedstawicieli najróżniejszych klas społecznych i regionów na tle Ameryki. Nie dość na tym. Packer dokłada jeszcze reportersko-dziennikarskie narracje z Tampy, Doliny Krzemowej i Wall Street, spontanicznie okupowanej przez Amerykanów niezadowolonych z faktu, że ci najbiedniejsi i najpracowitsi ponoszą koszty kryzysu gospodarczego, a jego sprawcy – bankierzy, korporacje, bogacze i politycy – pozostają bezkarni.

Zwłaszcza opowieści z Tampy i Doliny Krzemowej robią wrażenie. Z jednej strony mamy bowiem do czynienia z miastem, które spustoszyła plaga spekulacji na rynku nieruchomości, bankructw i eksmisji, z drugiej – rajem błyskawicznych, oszałamiających fortun, do których dochodzą młodzi innowatorzy: tacy jak Pieter Thiel, dla którego wyzwaniem nie jest już pomnażanie majątku, ale inwestowanie w badania nad nieśmiertelnością.

„Kryzys wolnego rynku?…” wykazuje, że dzisiejsze kłopoty Ameryki nie są gorzkim owocem lat ostatnich, ale plonem dekad, w trakcie których rozregulowano system norm i zasad – po to, by łatwiej było zarabiać duże, szybkie pieniądze. To one nieodwracalnie zmieniły Amerykę: wypaczyły wartości, zbrutalizowały stosunki międzyludzkie i biznesowe, zniszczyły przemysł, zdruzgotały miasteczka i miasta, z kongresmenów i prezydentów zrobiły pacynki miliarderów, a z milionów obywateli dłużników, bezdomnych i bezrobotnych. Łaknęli ich wszyscy. Prawie wszyscy uważali, że koniunktura nie ma końca, wolny rynek granic, a kapitalizm to uniwersalne remedium. Że da się kupować nowe większe auta, nowe większe domy i w nieskończoność odsprzedawać je z zyskiem. Nie bez powodu jednym z najczęściej powtarzanych w tej książce słów jest „chciwość”. ©


GEORGE PACKER, KRYZYS WOLNEGO RYNKU? AMERYKI PORTRET WEWNĘTRZNY, przeł. Magdalena Słysz, Świat Książki 2014

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2015