Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Rok 1843: wtedy zaczęła się historia żydowskiej społeczności w Koszycach – mieście położonym dziś we wschodniej Słowacji, a wtedy, jak mawiano, na Górnych Węgrzech. W tym roku w Koszycach osiadły pierwsze 32 rodziny żydowskie. Niemal wiek później, w 1930 r., Koszyce były już ważnym ośrodkiem żydowskiej społeczności na Słowacji: mieszkało tu 11 tys. Żydów (jedna szósta ludności miasta), mieli pięć synagog. Gdy wybuchła wojna, ich liczba jeszcze wzrosła – do miasta ściągali uciekinierzy z okupowanej Polski i z państwa słowackiego.
Wcześniej, w listopadzie 1938 r., Koszyce znalazły się w tej części Czechosłowacji, która została zaanektowana przez Węgry. Wtedy zaczęły się pierwsze represje – po tym, jak w 1938 i 1939 r. na Węgrzech wprowadzono ustawy antyżydowskie. Wielu Żydów z Koszyc zmobilizowano przymusowo do Munkaszolgálat: węgierskich oddziałów roboczych, zatrudnionych np. przy budowie umocnień, nie tylko na Węgrzech, ale też w ZSRR, gdzie obok Wehrmachtu walczyła armia węgierska. Wielu z nich zostało zamordowanych.
***
Prawdopodobnie w 1943 r. komendantem węgierskiej żandarmerii w Koszycach (i zarazem zastępcą komendanta wszystkich sił policyjnych) został 28-letni László Csatáry. Gdy w marcu 1944 r. na Węgry wkroczył Wehrmacht – uprzedzając przejście dotychczasowego sojusznika na stronę aliantów – Niemcy postanowili włączyć tutejszych Żydów do planu „ostatecznego rozwiązania”. Koszyce znalazły się w tzw. strefie pierwszej – i już w marcu 1944 r. miejscowe władze aresztowały stu prominentnych Żydów jako zakładników, by zmusić gminę żydowską do współpracy. W kwietniu 1944 r. w Koszycach założono getto, otoczone płotem, który zbudować musieli sami Żydzi; znalazło się w nim 12 tys. ludzi. Za proces tzw. gettoizacji odpowiadali burmistrz Koszyc Sándor Pohl, szef policji Györgyi Horváth i Csatáry jako jego zastępca.
Gdy w maju 1944 r. na Węgrzech zaczęły się deportacje – oficjalnie „na Wschód” do obozów pracy – koszyckim „Umschlagplatzem” stała się tutejsza cegielnia, mająca połączenie kolejowe; stąd odeszły trzy transporty. Większość z 16 tys. Żydów z Koszyc i okolicy, którzy się w nich znaleźli, trafiła do komór gazowych w Auschwitz-Birkenau. Nadzór nad gettem i organizacją transportów sprawowały władze węgierskie – w tym policja Csatáryego.
W 1948 r. – Koszyce znów znalazły się w Czechosłowacji, teraz komunistycznej – Csatáry został skazany na śmierć przez „trybunał ludowy”. Zaocznie, gdyż wcześniej zniknął. Publicznie pojawił się dopiero pół wieku później: w połowie lat 90., gdy władze Kanady pozbawiły go obywatelstwa – po tym, jak odkryły, że starając się o nie, podał fałszywe dane. Uzyskał je w 1955 r., przedstawiając się jako uchodźca z Jugosławii; w Montrealu utrzymywał się z handlu sztuką. W 1997 r. Csatáry musiał opuścić Kanadę i osiadł w Budapeszcie, gdzie żył spokojnie jako emeryt w dwupokojowym mieszkaniu. Podobno cieszył się dobrym zdrowiem, nawet sam prowadził auto.
***
W połowie lipca tego roku w brytyjskim popularnym dzienniku „The Sun” ukazał się artykuł o Csatárym i jego przeszłości, a także jego zdjęcie wykonane w Budapeszcie; wkrótce o odnalezieniu domniemanego zbrodniarza wojennego mówiły media na całym świecie.
Dziś wiadomo, że „cynk” o Csatárym dziennikarze otrzymali z Centrum Wiesenthala: instytucji tropiącej nadal zbrodniarzy z czasów II wojny światowej. Zapewne Centrum zdecydowało się zaalarmować media po tym, jak przez ponad pół roku od momentu poinformowania przez nie władz węgierskich o pobycie Csatáryego w Budapeszcie w sprawie nic się nie działo. O tym, jak Centrum uzyskało informację o Csatárym, mówi w wywiadzie obok Efraim Zuroff.
18 lipca Csatáry został zatrzymany przez policję i objęty aresztem domowym (uznano, że nie ma ryzyka, iż ucieknie za granicę). Węgierska prokuratura przyznaje, że informacje z Centrum otrzymała w ubiegłym roku, ale twierdzi, że zatrzymanie nie miało związku z ujawnieniem sprawy w mediach, a przez ostatnie miesiące prowadzono badania na Słowacji, w Kanadzie i Izraelu. Csatáry został wstępnie przesłuchany; wiadomo, że nie przyznał się do winy. Miał twierdzić, że jedynie wykonywał rozkazy przełożonych i spełniał swój obowiązek.
W minionym tygodniu słowacki minister sprawiedliwości ogłosił, że ma nadzieję, iż Węgry zgodzą się na ekstradycję Csatáryego i jego proces odbędzie się na Słowacji. Oczekują tego również słowaccy Żydzi. Także w minionym tygodniu w archiwum „słowackiego IPN-u” w Bratysławie odnaleziono akta z procesu z 1948 r. (wcześniej sądzono, że zaginęły). Zeznający wówczas świadkowie mówili, że Csatáry był panem życia i śmierci w koszyckim getcie (m.in. wyznaczał ludzi do transportu), i zarzucali mu okrucieństwo: miał osobiście torturować.
Na razie nie wiadomo, czy proces odbędzie się na Węgrzech, czy na Słowacji.
***
Sprawa Csatáryego potwierdza, że warto prowadzić „historyczne” śledztwa, mogące doprowadzić do ujawnienia żyjących jeszcze podejrzanych. Prócz Centrum Wiesenthala, w różnych krajach zajmują się tym przykładowo: dwie instytucje w Niemczech (ośrodek dokumentacji w Ludwigsburgu i prokuratura z Dortmundu), w Polsce IPN, a w USA Office of Special Investigation (szuka nazistów, którzy po wojnie osiedli w USA z fałszywą tożsamością).
Csatáry nie jest jedynym podejrzanym, który może jeszcze stanąć przed sądem za zbrodnie sprzed prawie 70 lat. Prokuratura z Dortmundu prowadzi śledztwo przeciw siedmiu Niemcom, podejrzanym o udział w pacyfikacji francuskiej wsi Oradour-sur-Glane, podczas której w 1944 r. zginęły 642 osoby; śledztwo umożliwiły dokumenty znalezione w archiwum Stasi, tajnej policji NRD. Z kolei prokuratura z Cottbus prowadzi postępowanie przeciw 91-letniemu Niemcowi, podejrzanemu o udział w wymordowaniu 360 Żydów z Żytomierza jesienią 1942 r.
Podejrzani nie przyznają się do winy.
Korzystałem z informacji agencyjnych oraz z „Enzyklopädie des Holocausts” (praca zbiorowa pod redakcją Israela Gutmana).