Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pierwszy raz zobaczyłem Adasia na walterowskim obozie, takiego malutkiego chłopca, był wtedy w V klasie chyba” – wspominał Jacek Kuroń. Adam Michnik już jako 15-latek chodzi na zebrania współorganizowanego przez Jana Józefa Lipskiego opozycyjnego Klubu Krzywego Koła, a w marcu 1962 r. zakłada, m.in. z Janem Grossem i Włodzimierzem Kofmanem, dyskusyjny Klub Poszukiwaczy Sprzeczności, formalnie afiliowany przy Wydziale Filozofii UW, pod opieką uczelnianego ZMS, w którym działają m.in. Aleksander Smolar i Stefan Meller. Aktywność tej grupy młodych szybko staje się solą w oku władz: I sekretarz KC PZPR Władysław Gomułka krytykuje Michnika z nazwiska już w 1963 r., na co ten – zaalarmowany przez Kuronia – prosi, by nie zawracać mu głowy głupstwami, bo ma poprawkę z fizyki.
W połowie lat 60. Michnik i grupa jego przyjaciół – m.in. Seweryn Blumsztajn, Wiktor Nagórski, Jan Lityński, Mirosław Sawicki, Teresa Bogucka, Irena Grudzińska, Irena Lasota, Barbara Toruńczyk – zaczynają studia. Wielu z nich angażuje się w działalność Politycznego Klubu Dyskusyjnego na UW, wielu wiąże się z autorami ogłoszonego w marcu 1965 r. Listu Otwartego do Partii – Jackiem Kuroniem i Karolem Modzelewskim (represje wobec Kuronia i Modzelewskiego, skazanych na kilkuletnie więzienie, a także czytających i kolportujących ich manifest studentów – z których niektórzy przebywali w areszcie przez kilka tygodni – były pierwszymi, jakie dotknęły środowisko). Kolejne wystąpienia „komandosów” mają miejsce w 10-lecie Października, gdy organizują na UW okolicznościowe spotkanie z Leszkiem Kołakowskim; odpowiedzią władz są zawieszenia kilku osób w prawach studenta. W październiku ’67 na Uniwersytecie pojawia się ulotka z poparciem dla narodu wietnamskiego, porównująca amerykańską interwencję na Dalekim Wschodzie do sowieckiej interwencji na Węgrzech. Później nadchodzi akcja w obronie zdejmowanych z afisza „Dziadów”, która daje początek wydarzeniom Marca ’68.
Nazwa „komandosi” wzięła się stąd, że – jak pisał Jerzy Eisler – „inteligentni i oczytani młodzi ludzie pojawiali się regularnie na zebraniach partyjnych i zetemesowskich i jak prawdziwi komandosi działający na zapleczu nieprzyjaciela, dezorganizując jego szyki, swoimi kontrowersyjnymi i nonkonformistycznymi wystąpieniami zakłócali z góry ustalony porządek obrad”; partyjnych dygnitarzy pytali np. o Katyń i pakt Ribbentrop-Mołotow. W zdecydowanej większości pochodzili z rodzin o tradycjach socjalistycznych lub komunistycznych, niektórzy byli również – co posłużyło marcowej propagandzie – żydowskiego pochodzenia. ©℗
CZYTAJ WIĘCEJ ARTYKUŁÓW ZE SPECJALNEGO DODATKU MARZEC. 50 LAT PÓŹNIEJ >>>