Komandosi

Siedzą z przodu: Jan Tomasz Gross i Aleksander Smolar. Stoją: Irena Grudzińska, Jan Lityński i Adam Michnik. Po lewej: Jan Kofman i Barbara Skowrońska. Warszawa, 1967 r. / Fot. Włodek Kofman
Siedzą z przodu: Jan Tomasz Gross i Aleksander Smolar. Stoją: Irena Grudzińska, Jan Lityński i Adam Michnik. Po lewej: Jan Kofman i Barbara Skowrońska. Warszawa, 1967 r. / Fot. Włodek Kofman

Pierwszy raz zobaczyłem Adasia na walterowskim obozie, takiego malutkiego chłopca, był wtedy w V klasie chyba” – wspominał Jacek Kuroń. Adam Michnik już jako 15-latek chodzi na zebrania współorganizowanego przez Jana Józefa Lipskiego opozycyjnego Klubu Krzywego Koła, a w marcu 1962 r. zakłada, m.in. z Janem Grossem i Włodzimierzem Kofmanem, dyskusyjny Klub Poszukiwaczy Sprzeczności, formalnie afiliowany przy Wydziale Filozofii UW, pod opieką uczelnianego ZMS, w którym działają m.in. Aleksander Smolar i Stefan Meller. Aktywność tej grupy młodych szybko staje się solą w oku władz: I sekretarz KC PZPR Władysław Gomułka krytykuje Michnika z nazwiska już w 1963 r., na co ten – zaalarmowany przez Kuronia – prosi, by nie zawracać mu głowy głupstwami, bo ma poprawkę z fizyki.

W połowie lat 60. Michnik i grupa jego przyjaciół – m.in. Seweryn Blumsztajn, Wiktor Nagórski, Jan Lityński, Mirosław Sawicki, Teresa Bogucka, Irena Grudzińska, Irena Lasota, Barbara Toruńczyk – zaczynają studia. Wielu z nich angażuje się w działalność Politycznego Klubu Dyskusyjnego na UW, wielu wiąże się z autorami ogłoszonego w marcu 1965 r. Listu Otwartego do Partii – Jackiem Kuroniem i Karolem Modzelewskim (represje wobec Kuronia i Modzelewskiego, skazanych na kilkuletnie więzienie, a także czytających i kolportujących ich manifest studentów – z których niektórzy przebywali w areszcie przez kilka tygodni – były pierwszymi, jakie dotknęły środowisko). Kolejne wystąpienia „komandosów” mają miejsce w 10-lecie Października, gdy organizują na UW okolicznościowe spotkanie z Leszkiem Kołakowskim; odpowiedzią władz są zawieszenia kilku osób w prawach studenta. W październiku ’67 na Uniwersytecie pojawia się ulotka z poparciem dla narodu wietnamskiego, porównująca amerykańską interwencję na Dalekim Wschodzie do sowieckiej interwencji na Węgrzech. Później nadchodzi akcja w obronie zdejmowanych z afisza „Dziadów”, która daje początek wydarzeniom Marca ’68.

Nazwa „komandosi” wzięła się stąd, że – jak pisał Jerzy Eisler – „inteligentni i oczytani młodzi ludzie pojawiali się regularnie na zebraniach partyjnych i zetemesowskich i jak prawdziwi komandosi działający na zapleczu nieprzyjaciela, dezorganizując jego szyki, swoimi kontrowersyjnymi i nonkonformistycznymi wystąpieniami zakłócali z góry ustalony porządek obrad”; partyjnych dygnitarzy pytali np. o Katyń i pakt Ribbentrop-Mołotow. W zdecydowanej większości pochodzili z rodzin o tradycjach socjalistycznych lub komunistycznych, niektórzy byli również – co posłużyło marcowej propagandzie – żydowskiego pochodzenia. ©℗


CZYTAJ WIĘCEJ ARTYKUŁÓW ZE SPECJALNEGO DODATKU MARZEC. 50 LAT PÓŹNIEJ >>>

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 11/2018

Artykuł pochodzi z dodatku „Marzec. 50 lat później