Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kobi mieszka w Tel-Awiwie, gdzie wykonuje umiarkowanie fascynujący zawód taksówkarza. Nawet spory w jego rodzinie są śmiertelnie nudne, jedyną barwną postacią był ojciec, ten jednak zniknął bez śladu. Pewnego dnia do Kobiego zgłasza się Numi (kochanka ojca) z zaskakującą informacją: ojciec najprawdopodobniej zginął w zamachu bombowym. Ciało trzeba zidentyfikować. Rajd tych dwojga, zgodnie z żelazną regułą prowadzenia fabuł, zmienia się w odkrywanie prawdy. Ojciec zginął czy może żyje? Kim był? Co kierowało jego dzikim życiem? Relacja między dwojgiem młodych powinna skręcić w romans, co jest poważnie utrudnione. Dziewczyna, choć pełna wewnętrznych zalet, jest po prostu brzydka, ogromna, znajomi przezywają ją Żyrafą.
Formuła romansu służy prześledzeniu pewnego procesu myślowego. Kobi jest zamkniętym w sobie człowiekiem, który lubi oceniać ludzi po pozorach (wbrew pozorom jest to metoda skuteczna), pozostaje w niewielkim stopniu skażony cynizmem. Z całą prostotą taksówkarską zmaga się z podskórnym pytaniem. Można być z brzydką dziewczyną czy nie można? Nie wypowiada wprost tej myśli, wszystko rozgrywa się w działaniu. Numi jest szalenie fajna, a do tego odważna i mądra. Tych cech nie widać jednak na pierwszy rzut oka. Zwalisty gabaryt - owszem. Do tego dochodzi fakt, że dziewczyna była kochanką ojca.
Spomiędzy banalnych pytań, które zadają bohaterowie, przebija inne, najważniejsze i przez to nie wypowiedziane na głos. Istnieją sytuacje, w których uroda staje się największym problemem współczesnego człowieka. Taka sytuacja jest udziałem Numi. Miliony dolarów umożliwiają przekształcenie powierzchowności: poprawienie rysów twarzy i proporcji ciała, które tak czy inaczej pozostanie ogromne. Numi ma pełną świadomość swego wyglądu i komplikacji, które ten rodzi (zarzuca Kobiemu, że patrzy na nią jak "na kawałek gówna, które przykleiło się do buta").
Być może uważa autentyzm za wartość, tylko że świat sądzi dokładnie na odwrót. Autorka z pasją kreśli postaci żyjące złudzeniami i pozorami, co składa się na jasną tezę: nikt nie chce być autentyczny, skoro nie gwarantuje to szczęścia. Wybór Numi, fakt, że godzi się ona ze swym wyglądem, gwarantuje odrobinę normalności. Brzydota jest skazą konieczną. Piękna córka milionera stanie przed prostym kłopotem: każdy będzie chciał ją zdobyć, pozyskać, wkraść się do jej ciała. Nie chodzi tu o umiłowanie prawdy, lecz o zwyczajną możliwość rozpoznania sytuacji. Gdy każdy nadskakuje, próbując wzbudzić zainteresowanie, nie sposób rozpoznać jego intencji, świat staje się labiryntem bez wyjścia. Szczęśliwie, Numi ma piękną siostrę. Ta skupia na sobie całą uwagę otoczenia.
Te wszystkie intuicje rozgrywają się poza kadrem. W świecie aniołów trzeba być brzydkim, żeby nie stracić głowy.