Kobieta i Narcyz w polityce

Polka i Francuzka opisują, jak dochodzi się do władzy. Obie są pisarkami. Obu bliska jest kultura francuska.

02.07.2008

Czyta się kilka minut

"Obywatelka" - okładka /
"Obywatelka" - okładka /

Pierwsza emigrowała do Francji z Polski pod koniec lat 80. przytłoczona marazmem, jaki ogarnął kraj po stanie wojennym. I choć wróciła po kilku latach, teraz pisze: "zatęskniłam za paryską ulicą. Jej chęcią podobania się, a nie zwykłą koniecznością zakupów i najkrótszego przejścia z punktu A do B". Ojciec drugiej, urodzony w Moskwie z irańskich rodziców, a ożeniony z Węgierką, mówił dzieciom: "urodziliście się we Francji, w ogrodzie, w krainie mlekiem i miodem płynącej, mam nadzieję, że jesteście z tego dumni". I tak rzeczywiście jest: "mój język, francuski, był piękny i mnie stworzył", deklaruje pisarka.

Polka politykę testuje na własnej skórze - w środku rządów braci Kaczyńskich ogłasza, że "Polska jest kobietą" i zachęca do stworzenia Partii Kobiet. Pisany podczas tworzenia partii oraz kampanii wyborczej w 2007 r. dziennik ogłasza w książce "Obywatelka" (wcześniej opublikowała "Polkę" i "Europejkę"). Francuzka zgłasza się do Nicolasa Sarkozy’ego na rok przed końcem kampanii prezydenckiej, prosząc o możliwość towarzyszenia mu w podróżach przedwyborczych. Narcyz zgadza się.

Polką jest Manuela Gretkowska, która, jak chcą ludzie zawsze "dobrze poinformowani", wymyśliła Partię Kobiet, by promować swoją książkę "Kobieta i mężczyźni". Jeśli jednak założyć, że świata nie projektują jedynie teorie spiskowe (i służby specjalne) do spółki z marketingowcami, otwieramy się na możliwość poznania relacji z przeżycia czegoś autentycznego. Gretkowska jest kronikarzem zaangażowanym - siedzi w oku cyklonu, który sama wywołała, pisząc w swoim manifeście o lepszej ochronie prawnej kobiet, opiece socjalnej dla matek, prawie do porodu z darmowym znieczuleniem, refundowaniu środków antykoncepcyjnych i oświacie seksualnej w szkołach.

Reza stara się trzymać dystans i do młynów polityki, i do kandydata - zachowuje się jak bezgłośny świadek, który przygląda się badawczo swojemu bohaterowi, usiłując dociec, co ten jeszcze zrobi, jak bardzo się poświęci i wynudzi na spotkaniach z wyborcami, byle tylko wejść na szczyt.

Machina dojścia do Pałacu Elizejskiego zdaje się pracować miarowo: specjaliści piszą przemówienia, podsuwają tematy, samolot dowozi do kolejnych miejsc spotkań z wyborcami. Uściski setek dłoni, perfekcyjnie maskowane znudzenie, a może i udręka podczas zwiedzania kolejnych fabryk, szpitali, szkół ("Mam gdzieś Bretończyków. Będę oglądał mapę w towarzystwie dziesięciu przygłupów!"). Reza notuje urywki rozmów, które wydają się więcej mówić niż uczone elaboraty politologów: "Dobry byłem w Somme? W deszczu. Miałem ładne buty, prawda?". Narcyz ma plan - kiedy trzeba, jest zdecydowany, kiedy okazuje się to skuteczne - uwodzi.

Gretkowską od drogi na szczyt dzieli wszystko: "Zawodowy polityk nie musi pilnować strony internetowej, bywać w pięciu miejscach naraz, sam pisać przemówień, kierować wozem, układać program partii, przyjmować zainteresowanych, autoryzować wywiadów i wozić dziecka do przedszkola". Przewraca swój świat mieszkającej na wsi i żyjącej z pisania osoby do góry nogami, bez jakiegokolwiek grafiku. "Narcystyczni politycy mogą czuć się demiurgami rzeczywistości, w dodatku pracują dla nich zastępy płatnych aniołów podsuwających przemówienia, pomysły, kawę. (...) Nie jestem zawodowym politykiem. Postanowiłam tylko coś załatwić, interes kobiet, i wrócić do siebie". Odrzuca establishment, ale szybko zdaje sobie sprawę, że musi nauczyć się funkcjonowania w nim: szukania pieniędzy ("przez biuro przewinęło się iluś dzianych typów, żeby kupić sobie zabawkę"), organizowania kampanii wyborczej ("Trzy procent wystarcza do otrzymania dotacji i przetrwania do następnych wyborów. Z pięcioma procentami Sejm nasz"), asertywności w ocenie przydatności współpracowników i umiejętności ocalania duszy podczas politycznych targów, choćby z Grzegorzem Schetyną ("nie wierzę w swoją przeszłość. Pisałam o światłocieniu Rembrandta, bulwersowałam dwoma łechtaczkami? Stoję przy blacie stołu oblanego piwem, nade mną telewizory basujące meczem. Paktuję z największą partią opozycyjną").

Obie autorki dają możliwość spojrzenia na to samo z dwóch punktów. "Ona o korzyściach z 35-godzinnego tygodnia pracy - ludzie mogą zająć się rodziną. On zaskoczony: rodzina? Liczy się ekonomia" - relacjonuje Gretkowska pojedynek "niani z kowbojem", czyli Royal i Sarkozy’ego przed drugą turą wyborów. Obie panie na moment "spotykają się", gdy Gretkowska na tydzień przed wyborami czyta książkę Rezy: "Czytam, zazdroszcząc. Polityk i pisarka kłócą się. Ona zarzuca mu nadmiar cytatów z Rilkego, Schopenhauera w przemówieniach. U nas w przemówieniach klasyką są inwektywy".

Nie ma czego politykom zazdrościć: ani nieszczerych uśmiechów, ani rozbratu życia z ideałami, ani rozczarowania, kiedy okazuje się, że dość trudno wejść do polityki tylko dla załatwienia "paru pilnych spraw". Brakuje tam miejsca dla wizjonerów, jest go za to mnóstwo dla PR-u. Jakkolwiek by na to spojrzeć, chętnych do jej uprawiania wciąż nie brakuje. Pozostaje wierzyć, że w tych zastępach znajdą się obok narcyzów także ci, którym na "paru pilnych sprawach" jeszcze zależy.

Manuela Gretkowska, Obywatelka, Warszawa 2008, Świat Książki;

Yasmina Reza, Świt wieczór lub noc, przeł. Andrzej Krzywicki, Warszawa 2008, Czytelnik.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 27/2008

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (27/2008)