Kleryk na kozetce

Nowe watykańskie regulacje nie stanowią bynajmniej, że badania psychologiczne mają być elementem selekcji kandydatów do kapłaństwa. Niekiedy - np. na Zachodzie - mają wręcz ograniczyć wpływ badań. Chyba że kandydat okaże się homoseksualistą.

04.11.2008

Czyta się kilka minut

Psychologowie przebadają kleryków", "Geje nie będą mogli zostać księżmi" - te nagłówki królowały w zeszłym tygodniu w mediach polskich i światowych po tym, jak watykańska Kongregacja Wychowania Katolickiego opublikowała "Wskazania odnośnie do wykorzystywania nauk psychologicznych w przyjmowaniu i formacji kandydatów do kapłaństwa". Jak podkreślił na konferencji prasowej 30 października prefekt Kongregacji kard. Zenon Grocholewski, dokument ten był potrzebny "ze względu na chaotyczny charakter współczesnego życia i dostrzegane zagrożenia, a wśród nich relatywizm moralny, błędne wizje ludzkiej seksualności, niestabilność związków rodzinnych, społecznych czy zmienność decyzji".

Psycholog wśród alumnów

Dokument wylicza cechy, jakie powinien mieć przyszły kapłan, i stwierdza, że powołanie dokonuje się "w Kościele, za pośrednictwem Kościoła i dla Kościoła". Autorzy podkreślają, że nierzadko zdarzają się błędy w rozeznawaniu powołania, a nieprawidłowości ujawniają się dopiero po święceniach, dopuszcza się więc odwołanie do ekspertów psychologii. Z drugiej strony zaznaczają, że podstawą formacji jest pomoc spowiednika (ojca duchownego). Psycholog staje się potrzebny w przypadku wystąpienia u kleryka "niewyleczonych ran z przeszłości". Formatorzy natomiast powinni wystrzegać się stosowania technik psychoterapii. Dokument kładzie nacisk na prawo do dobrego imienia i intymności kleryka: zwierzchnik nie może wysłać go na badania ani zapoznać się z ich wynikami bez jego pisemnej zgody.

Kościół dotychczas nie precyzował roli psychologii i psychoterapii w formacji przyszłych księży. Określał ją rektor seminarium w porozumieniu z biskupem. W polskich realiach watykański dokument nie wprowadzi jednak wiele nowego: jego ustalenia pokrywają się z praktyką stosowaną od lat. - Dokument jest skierowany przede wszystkim do krajów anglosaskich, w których zaistniały spore nadużycia na gruncie wykorzystywania narzędzi psychologicznych - mówi ks. prof. Krzysztof Pawlina, przewodniczący Konferencji Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych i rektor seminarium warszawskiego.

Problemy ze spuścizną

W Polsce, jak tłumaczy ks. Pawlina, badań psychologicznych nie stosuje się jako sita podczas przyjmowania kandydatów do seminarium. - W niektórych seminariach po przyjęciu robi się testy, ale one służą temu, by poznać osobowość kleryka. Test jest bardziej dla niego niż dla formatorów: pomaga mu podjąć pracę nad sobą. Po trzech latach powtarza się go, żeby ocenić postęp. Ale wejście do seminarium nie jest absolutnie weryfikowane przez test psychologiczny: rekrutacja polega na rozmowie z rektorem ­i ­egzaminie z wiedzy ogólnej.

Według ks. Pawliny badania nie służą też do oceny powołania. - To dar od Boga, a jego rozeznanie dokonuje się wyłącznie na płaszczyźnie duchowej. Psychologia nie pełni tu żadnej roli - zapewnia. Rektor podkreśla, że od ponad dziesięciu lat obserwuje wzrost liczby kandydatów z rodzin dysfunkcyjnych, czasem z osobowością niezintegrowaną. - Przychodzi np. dwudziestokilkulatek po studiach, który emocjonalnie pozostał na poziomie dziecka. Łaska buduje na naturze, więc jeśli w procesie rozwojowym coś zaszwankowało, seminarium musi poznać te problemy, żeby właściwie pomóc człowiekowi dojrzeć. Na pierwszym planie jest powołanie. Problemy wynikające ze złej sytuacji rodzinnej są niezawinione i nie można za nie "karać".

Inaczej wygląda proces rekrutacji w niektórych zakonach. Dr Małgorzata Kostecka, psycholog kliniczny, która współpracuje m.in. z dominikanami, przeprowadza z kandydatami kilkudziesięciominutowe rozmowy, poprzedzone testem osobowościowym. - Te badania, sięgające okresu dzieciństwa, pełnią typową rolę diagnostyczną - tłumaczy. - Sprawdzam poziom intelektualny, dojrzałość emocjonalną i stan zdrowia psychicznego kandydatów.

Celem jest m.in wykrycie możliwości rozwinięcia się w psychice młodego człowieka patologii. - Dorastanie w dysfunkcyjnej rodzinie, doświadczenia przemocy fizycznej czy molestowania to wskaźniki ewentualnego ich wystąpienia - wylicza dr Kostecka. Drugi badany element to motywacja kandydata. - Trudne warunki rodzinne mogą zrodzić potrzebę ucieczki do rodziny idealnej, jaką wydaje się być zakon. Ale w żadnym wypadku nie można wykluczać prawdziwego powołania.

Wyniki badań nikogo na wstępie nie dyskwalifikują: przełożeni nowicjatu otrzymują od dr Kosteckiej opinię, w której opisuje ona prawdopodobieństwo wystąpienia zagrożeń czy obecność takich cech, jak trudności w nawiązaniu kontaktów: tu też chodzi o poznanie osobowości kandydata, a nie wstępną selekcję. - Badania pomagają samemu kandydatowi w ocenie decyzji wstąpienia do zakonu: niektórzy rezygnują widząc, że w grę wchodzi nie powołanie, ale mechanizmy obronne - podkreśla psycholog.

Geje w koloratkach

Jakkolwiek cechy osobowości nie wpływają na decyzję o przyjęciu kandydata do seminarium, wypowiedzi kard. Grocholewskiego wskazują, że nie dotyczy to przypadku wykrycia tendencji homoseksualnych. Podczas konferencji prasowej prefekt zaznaczył, że homoseksualizm, także niepraktykowany, to "dewiacja, nieregularność i rana", które uniemożliwiają pełnienie posługi kapłańskiej. "Częścią natury kapłaństwa jest duchowe ojcostwo wobec wiernych. A nawet wstrzemięźliwi seksualnie homoseksualiści są do tego niezdolni" - mówił i przekonywał, że skłonności homoseksualne "oznaczają, że z psychiką takiego człowieka nie wszystko jest w porządku".

Zdecydowane słowa hierarchy potwierdzają się w polskiej praktyce seminaryjnej. - Przejawiających tendencje homoseksualne nie przyjmujemy - mówi ks. Pawlina. - Nie mogą być oni księżmi, ponieważ nie spełniają potrzebnych warunków.

Dr Kostecka, jeśli usłyszy podczas rozmowy z kandydatem, że nigdy nie zakochał się w dziewczynie, a w jego życiu przeważały kontakty z mężczyznami, pyta o doświadczenia homoseksualne. - Bywa, że ktoś sam się do nich przyznaje, ale zapewnia, że miały charakter negatywny (np. uwiedzenie) i nigdy więcej się nie powtórzą.

Osoby o orientacji homoseksualnej bywają dopuszczane do formacji, czasem pozostaje ona niewykryta i ujawnia się po pewnym czasie. Dr Kostecka: - Pytam wtedy, czy to coś, z czym próbują walczyć i zmieniać, czy też akceptują i chcą realizować. Wiem, że nawet kleryk przyłapany na czynie homoseksualnym nie jest automatycznie wydalany z zakonu. Tu przeważają kwestie związane z powołaniem i płynące z niego szanse zmagania się ze swą orientacją.

Zwolnienie za problemy?

"Odwołanie się do ekspertów w dziedzinie nauk psychologicznych może mieć tylko charakter pomocniczy czy użyteczny jedynie w niektórych przypadkach, gdy formatorzy napotykają na szczególne trudności. Nie może to być zwyczajna czy obligatoryjna praktyka" - stanowi watykański dokument. Według ks. Pawliny w niektórych krajach zachodnich rola ekspertów jest zbyt wielka. - Wyniki badań są elementem weryfikacji powołania, psycholog i ojciec duchowny stanowią równorzędny punkt odniesienia. Doszło też do pomieszania kierownictwa duchowego z psychoterapią. Dokument Kongregacji dotyczy właśnie takich nadużyć, a w Polsce ich nie ma - tłumaczy.

W polskich seminariach nie ma okresowych spotkań kleryków z psychologiem. Kleryk może skontaktować się ze specjalistą, a nawet uzyskać skierowanie na kilkumiesięczną terapię, po zgłoszeniu problemów wychowawcom. - Wysyła się go do eksperta znanego Kościołowi - mówi ks. Pawlina. Kleryk skierowany na terapię, wbrew funkcjonującym czasem stereotypom, nie znajduje się "na wylocie". - Kościołowi zwyczajnie nie opłacałoby się fundować kosztownej terapii osobie, która nie nadawałaby się do dalszej formacji - mówi dr Kostecka. - Dysfunkcji psychicznej nie odnosi się do powołania - dodaje ks. Pawlina.

Jak wygląda podkreślana w dokumencie sprawa intymności kleryków? - Jeśli wysyłam kogoś na badania, zawsze pytam, czy uzyskam od niego informację zwrotną - mówi ks. Pawlina. - Sam nie kontaktuję się z prowadzącym terapię. Nie zdarzyło mi się usłyszeć odmowy: bo to przecież nasza wspólna sprawa. W tej dziedzinie jesteśmy więc nawet delikatniejsi od nowych ustaleń Kongregacji.

U dominikanów rozwiązano to inaczej: magistrowie kleryków mają prawo do bezpośredniego kontaktu z dr Kostecką, dane im na piśmie przez podopiecznych. Ona sama przyznaje, że czuje z tego powodu dyskomfort: - Każdemu dorosłemu pacjentowi gwarantuję tajemnicę lekarską. Tutaj natomiast zaświadczenie o stanie pacjenta trafia do osób trzecich: to według mnie naruszenie jego intymności.

Ścisłe zachowanie tajemnicy może być jednak w warunkach kościelnych niewykonalne. Na tę drugą stronę medalu zwrócił zresztą uwagę sam kard. Grocholewski: "biskup, aby móc dopuścić kogoś do kapłaństwa, musi mieć pewność moralną, która jest potwierdzona argumentami pozytywnymi. (...) Może być tak, że nie będzie w stanie dojść do tej pewności bez ekspertyzy. Jeżeli kandydat nie chce się zgodzić na udostępnienie tych wyników, może pozostać wątpliwość i biskup nie będzie mógł go wyświęcić" - zaznaczył.

***

Dokument Kongregacji mocno podkreśla pomocniczą rolę psychologii wobec całości formacji kapłańskiej. Z takim podejściem zgadza się przewodniczący Konferencji Rektorów: - Seminarium przygotowuje do kapłaństwa oczywiście także na płaszczyźnie osobowościowej. Są do tego różne narzędzia: modlitwa, rozmowa, czasem terapia. Rola psychologii jest co najwyżej trzeciorzędna.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz działu „Wiara”, zajmujący się również tematami historycznymi oraz dotyczącymi zdrowia. Należy do zespołu redaktorów prowadzących wydania drukowane „Tygodnika” i zespołu wydawców strony internetowej TygodnikPowszechny.pl. Z „Tygodnikiem” związany… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2008