Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dominująca kultura publiczna świata zachodniego XXI stulecia nie jest neutralna wobec religii opierającej się na Biblii i wobec biblijnego poglądu na „nienaruszalną tajemnicę osoby ludzkiej”; przeciwnie, jest aktywnie i agresywnie wroga wobec tego poglądu. Uznanie tego faktu nie oznacza zawracania z emfazą do katakumb. Nie oznacza też wyobrażania sobie, że rozwiązanie problemu tego ataku leży, w kategoriach publicznych, w odtworzeniu znanych z przeszłości starych aliansów tronu i ołtarza. Wymaga ono raczej przyjęcia wezwania, jakie skierował do Kościoła Jan Paweł II w „Novo millennio ineunte” i „rzucenia się na głęboką wodę” w wielkim nowym ruchu ewangelicznym, skierowanym na przetworzenie kultur poprzez poprowadzenie mężczyzn i kobiet do Chrystusa i do prawd o osobie ludzkiej, które objawia jedynie Chrystus.
To natarcie ewangeliczne – owo opuszczenie płytkich wód wspierania instytucji po to, by ponownie podjąć wielkie zlecenie z Mt 28, 19 – musi obejmować wyzwanie dla postmodernistycznego społeczeństwa, by ponownie przemyślało ono znaczenie wolności, tego kamienia probierczego kultury zachodniej XXI stulecia. Na szczęście narzędzia, których można użyć do takiego wyzwania, są pod ręką – w postaci odrodzenia w katolicyzmie pod koniec XX i na początku XXI wieku tomistycznej etyki cnót, wielkiej pracy prowadzonej przez nieżyjącego już dominikańskiego teologa Servais Pinckaersa przy decydującym wsparciu encykliki Jana Pawła II „Veritatis splendor”. Podążając za ojcem Pinckaersem i Janem Pawłem II, powinniśmy przeciwstawić się ‚„dezintegracji” spowodowanej przez to, co belgijski dominikanin nazwał „wolnością obojętności” – wolności rozumianej jako możność dokonywania „wyboru”, którą to wolność można zasadnie przyłączyć do każdego przedmiotu – za pomocą szlachetniejszej i głębiej humanistycznej idei tego, co Pinckaers nazwał „wolnością do doskonalości”: wolności rozumianej jako kwestia wolnego wyboru rzeczy słusznej (o której możemy wiedzieć, że jest słuszna, ponieważ wspiera ona prawdziwy rozkwit człowieka) i dokonywania tego wyboru jako nawyku moralnego. Ten nowy, energiczny, misjonarski katolicyzm ewangeliczny, który musi w XXI wieku zastąpić katolicyzm kontrreformacji, jaki kształtował Kościół światowy (i kulturę światową) przez ponad cztery stulecia, nie będzie przepraszał za to, że koncentruje się na Biblii nawet wtedy, kiedy wykorzystuje sztukę rozumowania dla prowadzenia publicznych dyskusji na temat problemów polityki społecznej. W centrum zaś swojej deklaracji dotyczącej Dobrej Nowiny katolicyzm XXI wieku może umieścić proklamację nadziei z homilii Jana Pawła II wygłoszonej w czasie kanonizacji św. Marii Faustyny Kowalskiej. Papież zastanawiał się w niej nad wielkim rozdarciem tego materiału, z którego utkana jest ludzkość, jakie nastąpiło w XX stuleciu, a opatrznościową odpowiedź na tę katastrofę moralną widział w objawieniu Miłosierdzia Bożego.
Kościół stanie się ewangelicznym świadkiem nadziei poprzez nauczanie; będzie to czynił przez bardziej skuteczną katechezę; będzie to czynił w sprawowaniu sakramentów i czytaniu Pisma Świętego. Jednak przede wszystkim Kościół „wypłynie na głębię” poprzez świadectwo życia chrześcijańskiego, które, ukształtowane przez Słowo i Sakrament, oferuje nowy model życia dojrzałej ludzkości.
Tłum. Tadeusz Karłowicz