Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Impulsem do przygotowania "Karty" było absurdalne aresztowanie w 1976 r. muzyków, których jedyną winą były długie włosy i głośna muzyka. Czescy i słowaccy intelektualiści uświadomili sobie, że będą następni.
Tekst deklaracji, wzywającej władze do respektowania praw człowieka, ogłoszono 6 stycznia 1977 r. Już wtedy widniały pod nim podpisy prawie 250 osób, a ciągle przybywały następne. Pierwszymi rzecznikami "Karty" (tj. jej oficjalnymi przedstawicielami; w środowisku dysydenckim unikano określenia "liderzy") byli Václav Havel, Jiří Hájek i prof. Jan Patočka.
Od razu komuniści zaczęli nękać ich przesłuchaniami. Havel trafił na kilka miesięcy do więzienia. Patočka - najstarszy "kartysta" - zapłacił życiem: zmarł po wielogodzinnym, wyczerpującym przesłuchaniu. Jego sylwetkę, a także sylwetkę najmłodszego sygnatariusza (właściwie: sygnatariuszki), prezentuje obok Mariusz Surosz.
Pod "Kartą 77" podpisywali się profesorowie i studenci, artyści i pisarze, katolicy i komuniści (zwolennicy reform), Czesi i Słowacy - choć zasięg "Karty" na Słowacji był mniejszy niż w Czechach (podpisało ją tylko kilkudziesięciu Słowaków). Przez kilkanaście lat - aż do 1992 r., gdy zadecydowano o zakończeniu działalności - środowisko "Karty" było ważnym głosem w komunistycznym obozie.
Po Aksamitnej Rewolucji 1989 r. wielu "kartystów" aktywnie działało w polityce. Teraz, z biegiem lat, został już tylko Petr Pithart, wiceprzewodniczący Senatu Republiki Czeskiej, oraz wicepremier Alexandr Vondra. W tym roku - w 30. rocznicę "Karty" - w mediach pojawiły się artykuły przypominające jej historię, a także prezentujące nowe fakty i odnalezione dokumenty.
Jednak dziś "Karta" coraz bardziej staje się wspomnieniem. Havel stwierdził ostatnio, w kontekście zaplanowanych na początek 2008 r. wyborów prezydenckich, że polityka powinna już należeć do generacji ludzi, którzy dojrzewali w wolnych Czechach. Nie znaczy to, że o przeszłości można zapomnieć - zawsze, kiedy wypowiadają się tacy ludzie jak dawni "kartyści": Havel, Pavel Kohout czy Petr Uhl, warto słuchać.