Karmelicka i Leszno

Chodźmy na spacer. Po Muranowie...

12.04.2013

Czyta się kilka minut

Ul. Karmelicka od Leszna (dziś Solidarności). Szpital znajdował się w głębi po prawej na skrzyżowaniu z nieistniejącą dziś ul. Mylną / Fot. Odbitka w zbiorach ŻIH / Kompania Propagandowa SS
Ul. Karmelicka od Leszna (dziś Solidarności). Szpital znajdował się w głębi po prawej na skrzyżowaniu z nieistniejącą dziś ul. Mylną / Fot. Odbitka w zbiorach ŻIH / Kompania Propagandowa SS

Idąc Karmelicką, nie mogę pozbyć się skojarzeń z jej krakowskim odpowiednikiem. To zasada kontrastu, widoczna zwłaszcza na jej południowym odcinku, od skrzyżowania z Nowolipkami: w Krakowie śródmiejski gwar, dzwonki tramwajów, ciągły ruch, tłumy. Tu senna alejka. Kiedyś wąwóz rozdzielający rzędy gruzowych pryzm, na których postawiono zaprojektowane przez Lacherta wolno stojące domy – trzeci typ zabudowy Muranowa, obok klatkowców i galeriowców.

Architekt chciał, żeby nowa Karmelicka była tylko ciągiem dla pieszych. Aż trudno uwierzyć, że kiedyś, choć też dość wąska, wyglądała podobnie do krakowskiej: środkiem jeździł tramwaj, obok przemykały riksze, chodniki i jezdnie wypełniali ludzie spieszący do swoich zajęć. „Trudno przejść, zwłaszcza w okresach wzmożonego ruchu w porze południowej lub przed godziną policyjną. Ulica pstrzy się od różnobarwnych strojów, opasek i wystaw sklepowych. Góry ciastek, białego pieczywa, kilka perfumerii, sklepów bławatnych i nawet dwie księgarnie” – opisywał Karmelicką w swoim dzienniku z getta Henryk Makower.

Pusta i martwa stała się dopiero po „pierwszej akcji likwidacyjnej”, jak to eufemistycznie określali Niemcy. Szło się nią na Umschlagplatz, stąd jej inna potoczna nazwa w czasach getta: „Gibraltar” albo „wąwóz śmierci”.

Z przedwojennej Karmelickiej nie ocalał ani jeden budynek. Jedyną pozostałością po tamtych czasach jest tablica pamiątkowa na murze „klatkowca” pod dzisiejszym adresem Karmelicka 28. Przypomina o szpitalu ewangelickim, który mieścił się kiedyś w tym miejscu, u zbiegu z nieistniejącą ulicą Mylną. Szpital, otoczony ogrodem, miał oddziały wszystkich specjalności i ambulatorium. Jego pracownicy służyli też mieszkańcom dzielnicy żydowskiej, a potem, do wiosny 1943 r., pomagali zamkniętym w getcie.

Jeden z projektów rozbudowy szpitalnego kompleksu przygotował w latach 30. ubiegłego wieku Bohdan Lachert do spółki z Józefem Szanajcą. Tak, ten sam Lachert, którego „galeriowiec” ustawiony prostopadle do ulicy odciął ją definitywnie od dawnego Leszna.

Ania Szyba z Centrum Kultury Jidysz, działającego dziś na Muranowie, często prowadzi Karmelicką wycieczki. Pytają: jak to możliwe, że tramwaj skręcający w Leszno przejeżdżał przez taką wąską bramę? Którędy, między tymi filarami?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Pisarka i dziennikarka. Absolwentka religioznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim i europeistyki na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Autorka ośmiu książek, w tym m.in. reportaży „Stacja Muranów” i „Betonia" (za którą była nominowana do Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2013