Kalejdoskop umysłów

Poza naszą biologią na to, jak postrzegamy świat, zadziwiająco głęboko wpływają także czynniki kulturowe. Psycholodzy późno uświadomili sobie, jakie konsekwencje niesie to dla całej dyscypliny.

05.03.2018

Czyta się kilka minut

Daniel Everett z Indianami Pirahã (kadr z filmu „Amazoński kod”) / MATERIAŁY PRASOWE
Daniel Everett z Indianami Pirahã (kadr z filmu „Amazoński kod”) / MATERIAŁY PRASOWE

Świat nigdy wcześniej nie był tak homogeniczny jak obecnie. Według szacunków organizacji Survival International z 2013 r. liczebność ostatnich społeczności łowiecko-zbierackich pozostających bez kontaktu z cywilizacją wynosi ok. 100 plemion – to nie więcej niż 2-3 tysiące osób. Zachodnie demokracje to obowiązujący wzór, pożądamy identycznych nowinek technicznych i niemal w każdym miejscu na Ziemi możemy zjeść takie samo śmieciowe jedzenie. Ale zanikanie różnorodności kulturowej to strata nie tylko dla etnografów. Odmienne rejony świata różnią się pod względem psychologicznym – zagłada kultur to zagłada unikalnych sposobów myślenia.

Przyjrzyjmy się kilku stwierdzeniom. „Sukcesy osobiste przyczyniają się do dobrego samopoczucia”. „Ludzie chcą się wyróżniać – każdy jest zbiorem niepowtarzalnych cech”. „W relacjach międzyludzkich równość jest stanem pożądanym”. Prawdopodobnie zgadzasz się z powyższymi tezami.

Nic dziwnego – podobnie myślą miliony ludzi na całym świecie i większość osób, które znasz. Nie są one jednak reprezentatywne dla całego globu. Dotyczą mieszkańców Zachodu; w pozostałych rejonach świata, m.in. w Azji, nie spotkałyby się z powszechną aprobatą.

Kultura tak bardzo wpływa na nasze umysły, że trudno przyjąć obcą nam perspektywę, o czym przekonał się pewien biskup, który w XIX w. odwiedził odizolowaną wioskę Maorysów w Nowej Zelandii. Aby uhonorować znakomitego gościa, udającemu się na spoczynek biskupowi wódz zaproponował towarzystwo jednej z Maorysek. Widząc jego dezaprobatę, natychmiast zaproponował dwie kobiety.

„Dziwny” Zachód

Czytając doniesienia z badań psychologów bez wahania uogólniamy wyniki na całą populację. Prawda jest bardziej złożona – ogromną większość słynnych eksperymentów psychologicznych przeprowadzono na specyficznej grupie osób: studentach, do tego wywodzących się z silnie zindywidualizowanego, ceniącego logikę i myślenie analityczne Zachodu.

Joseph Heinrich z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej w 2010 r. przewrotnie określił tę grupę jako WEIRD (z ang. „dziwny”). Akronim ten pochodzi od słów dobrze opisujących mało reprezentatywne dla reszty globu społeczeństwa, z jakich wywodzi się dominująca w psychologii grupa osób badanych: zachodni (western), wykształcony (educated), uprzemysłowiony (industrialized), zamożny (rich), demokratyczny (democratic).

Amerykanie są autorami ponad 70 proc. publikacji z zakresu psychologii, a badacze z zachodniego kręgu kulturowego – aż 99 proc. Przekłada się to na strukturę uczestników badań. W latach 2003-07 68 proc. osób badanych pochodziło z USA, aż 96 proc. zaś z uprzemysłowionych krajów zachodnich. Według szacunków Jeffreya J. Arnetta z Uniwersytetu Clarka taki dobór osób badanych sprawia, że w eksperymentach psychologicznych pod uwagę brane jest jedynie 5 proc. globalnej populacji. Losowo wybrany amerykański student ma aż 4000 razy większe szanse na wzięcie udziału w eksperymencie psychologicznym niż losowo wybrana osoba spoza zachodniego kręgu kulturowego.

Wschodni kolektywizm

Richard Nisbett, profesor psychologii z Uniwersytetu Michigan i jeden z najwybitniejszych badaczy międzykulturowych różnic w sposobach myślenia, wyznał, że inspiracją do napisania „Geografii myślenia” (wyd. polskie 2009) był kontakt ze studentami azjatyckiego pochodzenia. Choć zdawali się oni dorównywać wiedzą czy błyskotliwością amerykańskim kolegom, rzadko zabierali głos w dyskusjach, a ich prace pisemne uzyskiwały niskie oceny.

Na Zachodzie jednostki przekonane są o swojej osobistej sprawczości i niepowtarzalności. W kulturach Wschodu ważniejsza niż sprawczość jest harmonia, człowiek określa się w relacjach z innymi. Kontekst sytuacyjny jest bardziej akcentowany. Opisany przez psychologów społecznych podstawowy błąd atrybucji (wyjaśnienie zachowania innej osoby jej wewnętrznymi cechami – np. lenistwem, inteligencją itd. – uznawanymi za niezmienne w czasie, przy ignorowaniu kontekstu sytuacji i roli czynników społecznych) rzadziej występuje w kulturach Wschodu. Wynika to z zachodniej, niezrozumiałej dla ludzi Wschodu koncepcji Ja jako odseparowanego od innych czynników i stałego w różnych sytuacjach. Jeśli ktoś osiąga słabe wyniki w jakiejś dziedzinie, stwierdzamy, że najprawdopodobniej nie ma do tego predyspozycji. W krajach Wschodu zakłada się, że nauczyciel stara się niewystarczająco lub trzeba zmienić sposób przekazywania wiedzy. Również dokonana przez Michaela Morrisa i Kaipinga Penga analiza artykułów prasowych w USA i Chinach pokazała większe znaczenie kontekstu sytuacyjnego w wyjaśnianiu zachowań przez ludzi Wschodu. W badaniach Stevena ­Cousinsa poproszono Amerykanów i Japończyków o opisanie siebie w konkretnej sytuacji i poza jakimkolwiek kontekstem. Japończycy mieli problem, aby opisać siebie poza kontekstem – ról rodzinnych czy pracy.

Zniekształcenie ponadprzeciętności – opisywanie własnych cech i zdolności jako lepszych od innych ludzi – rzadziej występuje wśród Azjatów. W porównaniu do Amerykanów czy Kanadyjczyków wyniki testów samooceny są tam niższe. Podkreślanie roli wspólnoty ma odzwierciedlenie również w marketingu. Specjaliści od reklamy Sang Pil Han i Sharon Shavitt analizując koreańskie i amerykańskie reklamy zauważyli, że te pochodzące z Azji częściej podkreślają zbiorowość i wartości kolektywistyczne niż indywidualne korzyści, które odnosi jednostka. Świat zachodni opisywany jest za pomocą kategorii, a zasady logiki formalnej, jak zasada niesprzeczności, są powszechnie cenione. W kulturach Wschodu logikę zastępował dialektycyzm – uchwycenie relacji między obiektami lub zdarzeniami. Twierdzenie prawdziwe w jednych okolicznościach nie musi być prawdziwe w innych.

Język pozbawiony kolorów

Już sama konstrukcja języków indoeuropejskich umożliwia tworzenie abstrakcyjnych pojęć. Dodając sufiks „-ość” można utworzyć rzeczownik opisujący ogólny, oderwany od danego układu atrybut przedmiotu, jak np. „białość”. Odpowiednik sufiksu „-ość” nie występuje w niezwykle konkretnym języku chińskim. Powszechne dla zachodniej cywilizacji zamiłowanie do zdobywania wiedzy dla samej siebie czy tworzenia abstrakcyjnych teorii naukowych praktycznie nie występowało we wschodnim kręgu kulturowym. Donald Munro, filozof i sinolog, zauważa, że „w konfucjanizmie nie istniało pojęcie wiedzy, z której nie wynikałoby jakieś działanie”. Może dlatego tyle chińskich wynalazków wyprzedzało europejskie.

Dyskutowana wśród filozofów, psychologów i językoznawców hipoteza Sapira-Whorfa zakłada, że myślenie kształtowane jest przez język – użytkownicy różnych języków postrzegają świat w różny sposób. Niezależnie od tego, czy język kształtuje procesy myślowe, czy raczej je odzwierciedla, jest on jednym z kluczy do zrozumienia danej kultury, ponieważ w nim akumulują się doświadczenia jej członków. Niestety, postępująca unifikacja świata następuje również pod względem lingwistycznym – w samej Australii wymarło ok. 250 języków.

Według Daniela Everetta w języku amazońskiego plemienia Pirahã istnieją tylko trzy określenia liczebności (jeden, dwa i wiele) i zupełnie nie ma określeń kolorów. Inny badacz Pirahã, Peter Gordon, wykazał, że pozbawieni większości liczebników Indianie nie radzili sobie z prostymi zadaniami arytmetycznymi polegającymi na dodawaniu liczb większych niż trzy.

Oczywiście tych różnic jest znacznie więcej. W kulturze Pirahã nieobecne są także mity czy opowieści o stworzeniu, o czym ze zdziwieniem przekonał się Everett. Zetknął się on z tym plemieniem jako katolicki misjonarz, jednak nie udało mu się nikogo nawrócić. – Zrozumiałem, że oni już są szczęśliwi. Niesienie im przesłania od Pana jest jak zawożenie lodu Eskimosom – stwierdził. Ostatecznie sam porzucił swoją wiarę.

Z kolei żyjące w Papui-Nowej Gwinei plemię Berinmo posiada jedynie pięć określeń na kolory, znaczeniowo odmiennych od języków europejskich – np. kolor zielony i niebieski określany jest tym samym słowem nol, a kolor, który nazwalibyśmy zielono-żółto-pomarańczowym, określają jako wor. W eksperymencie Debi Roberson i współpracowników Anglicy mieli problem z odróżnianiem koloru wor, natomiast Papuasi z odróżnianiem niebieskiego i zielonego (badani wybierali paski kolorystyczne zbliżone do pokazanego wcześniej). Wyniki te potwierdzają, że język faktycznie w jakimś stopniu wpływa na sposób myślenia.

Również wschodnie języki różnią się od znanych nam języków europejskich. W chińskim nie znajdziemy słowa „indywidualizm”. Najbliższe mu znaczeniowo słowo to „samolubstwo”. Japończycy nie mają rdzennego określenia na poczucie własnej wartości – wykorzystuje się zapożyczone z angielskiego serufu esutiimu (od ang. self-esteem). Jak zauważa Nisbett, typowa rozmowa zachodniego rodzica z małym dzieckiem polega na używaniu rzeczowników, nazywaniu obiektów i wyliczaniu ich właściwości. W kulturach Wschodu byłaby ona niezrozumiała. Matki w Japonii rozmawiając ze swoimi dziećmi koncentrują się bardziej na uczuciach, większej ilości czasowników, opisują relacje społeczne i normy zachowania. Takie odmienne trajektorie rozwojowe rzutują na późniejsze postrzeganie świata.

Inuici się nie gniewają

Postrzeganie ludzi Wschodu wydaje się bardziej kompleksowe, nie tylko w przypadku życia społecznego. Uwzględnia więcej elementów i rolę kontekstu. Takahiko Masuda pokazywał amerykańskim i japońskim studentom animowane obrazy ukazujące życie pod wodą. Badanych pytano o to, co widzą. I Amerykanie, i Japończycy wspominali o centralnie umieszczonych rybach, ale Japończycy także o 60 proc. częściej wspominali o elementach tła, takich jak woda czy kamienie. W późniejszym teście polegającym na przypomnieniu sobie uprzednio widzianych elementów Japończycy osiągali lepsze rezultaty, kiedy elementy były eksponowane zgodnie z wcześniejszym tłem (niezgodność ta nie przeszkadzała Amerykanom). Również w sytuacjach z życia codziennego Japończycy zwracali większą uwagę na tło i detale (badanym eksponowano dwa niemal identyczne filmy, prosząc o znalezienie różnic). Różnice zaobserwowano również na poziomie neuroanatomicznym. Angela H. Gutchess z Uniwersytetu w Michigan udowodniła, że Amerykanie, w porównaniu do wschodnich Azjatów, aktywują więcej regionów mózgu zaangażowanych w przetwarzanie obiektów, m.in. zakręt skroniowy środkowy, nadbrzeżny czy kątowy, płacik ciemieniowy dolny.

W klasycznych, przeprowadzonych na Papuasach badaniach Paul Ekman wyróżnił zbiór uniwersalnych i wspólnych kulturowo emocji (w jednej z klasyfikacji: strach, złość, smutek, radość, wstręt, zaskoczenie) – także wielu innych badaczy przyjmuje pewne uniwersalne emocje podstawowe. Jednak mimo wspólnych wszystkim ludziom biologicznych komponentów, kultura może wpływać na ekspresję emocji.

Nawet tak oczywista dla nas emocja jak gniew nie wszędzie jest wyrażana w takim samym stopniu. Przedstawiciele inuickiego plemienia Utku bardzo rzadko przejawiają gniew, a w życiu społecznym unikają sytuacji mogących być źródłem frustracji dla innych. Przedstawiciele Wschodu, interpretując emocje innych osób, przywiązują większą wagę do kontekstu społecznego, z którego czerpią informacje. Takahiko Masuda wraz ze współpracownikami pokazywał sceny przedstawiające różne emocje, z postacią centralną i otoczoną przez inne osoby. Mimika osób z otoczenia wpływała na oceny Japończyków, przedstawiciele Zachodu zaś całkowicie je ignorowali. Zwracanie większej uwagi na kontekst i otoczenie przez ludzi Wschodu udokumentowano również przy użyciu eye-trackera (urządzenia monitorującego, w które miejsce dana osoba patrzy).

Odmienne sposoby myślenia członków różnych kultur przejawiają się także w wielu innych obszarach życia. Ciekawym przykładem są decyzje ekonomiczne i szacowanie ryzyka. W dylemacie ekonomicznym zwanym grą „Ultimatum” jedna z dwóch osób ma zadecydować, czy akceptuje proponowany przez drugą podział środków (w przeciwnym razie pieniądze przepadają). W USA, Europie i Azji środki są z reguły dzielone po połowie (między 40-50 proc. dla strony, która akceptuje lub odrzuca podział), a propozycje poniżej 30 proc. są postrzegane jako niesprawiedliwe i odrzucane. Jednak decyzje takie nie są reprezentatywne dla całego świata. Proponowany w USA podział jest blisko dwa razy korzystniejszy dla drugiej osoby niż u przedstawicieli plemienia Hadza z Tanzanii czy mieszkańców boliwijskiej części Amazonii.

Te wszystkie ustalenia nie tylko sporo mówią o naszej naturze – pokazując podatność umysłu na wpływy kultury – ale jednocześnie zmuszają do wykonania rachunku sumienia badaczy wywodzących się z wielu dziedzin psychologii. Można się bowiem zastanawiać, na ile tradycyjne badania, prowadzone na osobach wywodzących się z zachodnich, indywidualistycznych społeczeństw, pozwalają formułować uniwersalne prawa – do czego przecież pretendują psycholodzy. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 11/2018