Kaczyński złapał zadyszkę

To miał być ostatni etap rozprawy z opozycją: PiS szło do wyborów samorządowych z marzeniami o wyniku przekraczającym 40 proc. Skończyło się znacznie gorzej, ale opozycja nie ma powodów do świętowania.

22.10.2018

Czyta się kilka minut

Wybory samorządowe w gminie Konarzyny. Mieszkańcy głosowali, choć nazwiska wójta oraz 14 z 15 radnych znane były jeszcze przed wyborami – zarówno wójt jak i większość radnych nie mieli kontrkandydatów. 21.10.2018 r. / Fot. Daniel Frymark/FORUM
Wybory samorządowe w gminie Konarzyny. Mieszkańcy głosowali, choć nazwiska wójta oraz 14 z 15 radnych znane były jeszcze przed wyborami – zarówno wójt jak i większość radnych nie mieli kontrkandydatów. 21.10.2018 r. / Fot. Daniel Frymark/FORUM

Patrząc czysto arytmetycznie, wybory to sukces PiS – partia zwyciężyła w głosowaniu do sejmików, które najbardziej przypomina wybory sejmowe (33 proc). Cztery lata temu PiS nieznacznie wygrało wybory samorządowe z wynikiem wyraźnie gorszym (27 proc.). Ale czy ten wzrost to sukces? Przecież w PiS obowiązywał inny punkt odniesienia. W wyborach parlamentarnych w 2015 r. partia zdobyła prawie 38 proc. głosów. Ponieważ po objęciu władzy wpompowała w rodzinne budżety Polaków dziesiątki miliardów, miała prawo oczekiwać większej wdzięczności. Sztabowców PiS uśpiły stabilne, wysokie notowania przez większość kampanii. Zaważył finał, w którym PiS przeżywał spektakularne kłopoty – taśmy Morawieckiego, wniosek Ziobry do Trybunału Konstytucyjnego, który opozycja przedstawiła jako początek wychodzenia z UE, wreszcie zatrzymanie ustaw sądowych przez unijny Trybunał Sprawiedliwości.

Kiedy więc prezes Jarosław Kaczyński ogłasza sukces swej partii („kończymy wybory wynikiem, który dobrze wróży, jeśli chodzi o przyszłość”), robi dobrą minę do złej gry. PiS wygrało, ale w praktyce przegrało. Bo choć – znów: na podstawie sondaży – zwyciężyło w 9 na 16 sejmików, to może się okazać, że z braku koalicjantów w części z nich nawet nie powącha władzy.

To dlatego, że bardzo dobry rezultat (ok. 14 proc.) osiągnęli ludowcy. I choć PSL jest pragmatyczne, to na razie trudno sobie wyobrazić, by po tak ostrych atakach ze strony PiS chciało tworzyć sejmikowe rodziny z tą partią, a nie z Platformą Obywatelską.

Takie rozwiązanie dałoby Schetynie nieco oddechu przed przyszłorocznymi wyborami.

W otoczeniu Schetyny od dłuższego czasu wskazywano plan minimum na wybory: właśnie zachowanie władzy w kilku sejmikach i zwycięstwo w dużych miastach. Rzeczywiście, w stolicach województw przedstawiciele Platformy i Nowoczesnej pobili konkurentów z PiS. Widać wyraźnie, że wielkomiejska publika potraktowała wybory jako plebiscyt oceniający ogólnopolskie rządy PiS. W tym sensie w Warszawie nie chodziło o głosowanie za Rafałem Trzaskowskim, lecz o pokazanie PiS czerwonej kartki. To ważny wniosek – trzy lata rządów Jarosława Kaczyńskiego doprowadziły do tego, że PiS stracił elementarne szanse na wygrywanie w dużych miastach.


CZYTAJ TAKŻE:

Jarosław Flis: Przez polską politykę nie przeszło tsunami. Żadnego triumfalnego marszu przez samorządy na miarę Fideszu nie było.


Jednak oceniając na chłodno debiut Koalicji Obywatelskiej – czyli wspólnego projektu PO i Nowoczesnej – przyznać trzeba, że współpraca obu ugrupowań liberalnych nie doprowadziła do żadnej zasadniczej zmiany na scenie politycznej. KO nawet nie obroniło stanu posiadania Platformy i Nowoczesnej z 2015 r. Startując wówczas oddzielnie, partie zdobyły niemal 32 proc. Dzisiejsze sondażowe 27 proc. gwarantuje Schetynie trwanie, ale nie daje odpowiedzi na pytanie, czy projekt KO jest perspektywiczny i czy daje szanse na walkę o władzę z PiS za rok.

Rozpamiętując dobry samorządowy wynik PSL, należy pamiętać jeszcze o jednym. Historia pokazuje, że pewna część wyborców samorządowych PSL zmienia się w wyborach sejmowych w zwolenników PiS. A zatem wyniki wyborów samorządowych odebrały PiS pewność wygranej za rok, ale jej nie przekreśliły.

Autor jest dziennikarzem Onet.pl, stale współpracuje z „TP”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz Onetu, wcześniej związany z redakcjami „Rzeczpospolitej”, „Newsweeka”, „Wprost” i „Tygodnika Powszechnego”. Zdobywca Nagrody Dziennikarskiej Grand Press 2018 za opublikowany w „Tygodniku Powszechnym” artykuł „Państwo prywatnej zemsty”. Laureat… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 44/2018