Już za późno

Wszyscy Żydzi, którzy przeżyli okupację w Polsce, byli świadkami końca świata, ale On jakoś bardziej niż ktokolwiek inny. Może dlatego, że zrozumiał natychmiast, co się wokół niego dzieje. Słynny moment w rozmowie z Hanną Krall: olśnienie na widok postawionego na beczce Żyda, którego dręczył żołnierz niemiecki ku uciesze tłumu warszawiaków. Koniec świata nadchodzi, kiedy człowiek nie wstydzi się upokarzać drugiego człowieka. Wkrótce potem Edelman spędzi dwa miesiące na Umschlagplatzu, wyławiając towarzyszy broni z kilkusettysięcznej rzeki ludzi prowadzonych na śmierć.

06.10.2009

Czyta się kilka minut

Najbardziej lubił rozmawiać z inteligentnymi kobietami. Były wyjątki, oczywiście, przepadał za Jackiem Kuroniem. Ale tak naprawdę to Marek opowiadał. Okres okupacji był w Jego pamięci całkowicie współczesny. Mówił o ludziach, wśród których wówczas przebywał, tak jakby się z nimi rozstał dopiero przed chwilą. I nie tylko o bojownikach Powstania w Getcie, o których będą zawsze pisały podręczniki. Piękna ostatnia książeczka, skomponowana z Paulą Sawicką "I była miłość w getcie", świetnie tę wyrazistość Jego pamięci szczegółów i ludzi ilustruje.

Bywał niekiedy - mówiąc delikatnie - zniecierpliwiony. Każdy z Jego rozmówców nieraz został przez Marka ofuknięty. Ale Jego chropowatość to był w gruncie rzeczy pozór, warstwa ochronna. Bo choć poznał cały potencjał zła tkwiący w naturze człowieka, traktował życie ludzkie jak drogocenny dar. Mówiąc jeszcze inaczej - kochał ludzi. Łatwo to było dostrzec w zachwyceniu, jakim obdarowywał dzieci przyjaciół i bliskich. Też na nie burczał, ale one się Go w ogóle nie bały.

Był dla mojego pokolenia jednym z najważniejszych maitres-penseurs, czynem i słowem wskazującym drogę przez chaszcze XX wieku. Do książki "Życie. Po prostu", która ukazała się rok temu, wpisał mi dedykację: "Już teraz jest za późno. Sam chciałeś wpakować się w żydowskie sprawy, to cierp. Jakoś to przeżyjesz". Wszyscy jakoś przeżyjemy, ale będzie nam dużo trudniej bez Niego dać sobie radę.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2009

Artykuł pochodzi z dodatku „Marek Edelman 1919 - 2009