Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Znamienne jest, że nie prosili Jezusa o życiowy sukces, polityczną efektywność działań czy dar czynienia cudów. Może szokować, że prości rybacy z galilejskich wiosek tak bardzo cenili sobie dar modlitwy. Rozumiał doniosłość tej postawy Jezus, gdy uczył ich, że przede wszystkim stanowimy rodzinę Jednego Ojca zatroskaną o wzrost Królestwa z innego świata.
Gdyby dzisiaj to samo pytanie zostało skierowane do innych środowisk, być może usłyszelibyśmy odpowiedź, że pewien typ modlitwy jest zbędny, bo pokój zależy nie tyle od modlitwy, co od decyzji polityków. Zamiast na ponowne spotkanie modlitewne do Asyżu, należałoby wtedy wybrać się na międzynarodową konferencję do Monachium lub Jałty. W duchu tej samej logiki można by również zrezygnować z wszelkich form modlitwy o pokój odmawianej podczas tygodnia ekumenicznego z przedstawicielami różnych wyzwań. Być może nawet Jezusowe "Pokój wam" okazałoby się wtedy niestosowne i trzeba byłoby je ocenzurować. Kiedy krytyka dwóch papieży wychodzi spod pióra byłego doradcy politycznego, który niedawno zasłynął krytyką teorii ewolucji, otrzymujemy zupełnie nową wizję Kościoła, niechętnego modlitwie, nauce, dialogowi. Dawniej próbę konfliktów w tej dziedzinie inspirowali ludzie lewicy, dziś krok po kroku zastępuje ich prawica. Przy lekturze podobnych tekstów powracają w mej pamięci słowa napisane przed laty przez ks. Tomaša Halíka. Czeski Tischner wyznał wówczas: "Nie zapomnę, jakie wrażenie zrobiła na mnie fotografia z pierwszego spotkania (...) w Asyżu. Papież trzymający się za ręce z dalajlamą, wielkim muftim i naczelnym rabinem. Patrzyłem wtedy z wdzięcznością, że mogę być świadkiem przełomowych wydarzeń na wielką skalę, wydarzeń, których już nikt nigdy nie wymaże z historycznej pamięci rodzaju ludzkiego" ("Noc spowiednika", Katowice 2007).
Na przekór tym wzruszającym wyznaniom okazuje się, że czasem nie trzeba nic wymazywać z pamięci ludzkości. Wystarczy zapomnieć, że jesteśmy dziećmi tego samego Boga. Wystarczy odrobina złudzeń, że polityka jest dla wierzących ważniejsza niż modlitwa. Co zrobić, aby intelektualną mądrość Halíka połączyć znowu z prostotą ufnej wiary apostołów, która potrafi tworzyć wspólnotę dzieci jednego Ojca?