Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Autor informuje, że książka „zawiera pytania właściwe dla duchowości ignacjańskiej” i zajmuje się nimi w kolejnych rozdziałach. Oto pytania: Skąd mam wiedzieć, co powinienem w życiu robić? Skąd mam wiedzieć, kim być w życiu? Jak podejmować dobre decyzje? Jak uczynić moje życie prostym? Jak być dobrym przyjacielem? Jak zmierzyć się z cierpieniem? Jak być szczęśliwym? Jak odnaleźć Boga? Jak się modlić? Jak kochać? Tego rodzaju rekomendacje zwykle zniechęcają mnie do lektury. Skoro jednak autor przyznaje, że nie jest to przewodnik po wszystkim, ale ledwie po PRAWIE wszystkim...
Książka ma blisko 500 stron i jej walor tkwi między innymi właśnie w pewnej rozlewności, choć oczywiście również w temacie i sposobie jego prezentacji. Tematem jest duchowość jezuicka; przepraszam, „ignacjańska”. Wszystko w niej jest „ignacjańskie” (nie zdziwiłbym się, znajdując przepis na zupę albo pieczeń po ignacjańsku), co mogłoby czytelnika denerwować, gdyby nie to, że autor dzieli się własnym zachwytem św. Ignacym Loyolą i w ogóle swoim zakonem, czyli jezuitami. James Martin SJ (urodzony w 1960 r., wykształcenie: University of Pennsylvania, Wharton Business School) opowiada historie z własnego życia – na przykład o tym, jak się przed święceniami zakochał i jak nim wstrząsnęła decyzja prowincjała, którego o tym poinformował. Opowiada o perypetiach jezuitów z Watykanem – o tym, jak wybitny teolog John Courtney Murray otrzymał zakaz zabierania głosu i publikacji na temat wolności religijnej, jak potem został mianowany biegłym (peritus) na Soborze Watykańskim II i jaką tam odegrał rolę. Mnóstwo jezuickich anegdot sprawia, że książkę czyta się bez wysiłku. Ale nie dlatego jej ukazanie się na polskim rynku jest ważnym wydarzeniem.
Często się powtarza, że Kościół katolicki nie potrafi wskazać drogi życia duchowego, jak czynią to np. religie Wschodu. Książka ks. Martina jest zaprzeczeniem owej tezy, będąc znakomitym przewodnikiem na drogach duchowości. Owszem, ignacjańskiej w formie, lecz głęboko ewangelicznej, chrześcijańskiej po prostu i wypróbowanej w ciągu 500 lat przez całe pokolenia nie tylko jezuitów, lecz także świeckich. „Duchowość ignacjańska uważa wszystko za ważny element życia. I tak to »wszystko« obejmuje nie tylko nabożeństwa, Pismo Święte, modlitwę, działalność dobroczynną, lecz także przyjaciół, rodzinę, pracę, związki, seks, cierpienie, radość oraz świat przyrody, muzykę i kulturę popularną”.
Przewodnik kończy „Sesja pytań i odpowiedzi z autorem” (świetna!), „Pytania do refleksji osobistej lub w grupie czytelniczej” (rozdział po rozdziale), szkic „Dziesięć rzeczy, których prawie nie wiedziałeś o jezuitach” (np. że wynaleźli zapadnię, zlokalizowali źródła Nilu Błękitnego, w ich szkołach formowali się Wolter, Molier, Fidel Castro, Alfred Hitchcock, Bill Clinton i inni). I jeszcze „Przyjaciele w Panu”, czyli 12 krótkich biogramów wybitnych jezuitów różnych epok.
JAMES MARTIN SJ, JEZUICKI PRZEWODNIK PO PRAWIE WSZYSTKIM, przeł. Łukasz Malczak, Wydawnictwo WAM, Kraków 2014