Jesteśmy w tym wszyscy

W gdańskiej bazylice Mariackiej, podczas pogrzebu prezydenta, przemijanie równym krokiem odmierzała marynarka wojenna.

21.01.2019

Czyta się kilka minut

Co pół godziny zmiana warty, żeby nie wiadomo co, przez całą długą uroczystość. Uderzenia paradnie podkutych butów wbijały do mojej głowy podniosłość chwili, niby nie musiały nic podkreślać, ale i tak nadawały kontekst. Państwowy. Ostateczny. Nieunikniony. Czas wypadł z ram, ale jest rytmicznie odmierzany.

Podczas homilii kontemplowałem „Sąd Ostateczny” Hansa Memlinga, a raczej nie do końca udaną sądu ostatecznego kopię. Tak czy owak, przekaz jest jasny, w sumie: policzono, zważono, rozdzielono. Ci na prawo, ci na lewo, i finito – niezależnie od sondaży. Na górze Chrystus na tęczy. Prawica (czyli lewica) do piekła, lewica (czyli prawica) do nieba. Z tyłu obrazu widać było obrazy ruchome, na umieszczonym w nawie ekranie kadry z telewizyjnych kamer „na żywo” z pogrzebu. Nasi politycy. Rodzina śp. prezydenta Adamowicza. Tłumy gdańszczan wokół świątyni.

Patrzyłem trochę w systemie Windows, to na postaci sądu ostatecznego, to na postaci ceremonii pogrzebowej, przerzucałem wzrok to tu, to tam. Sławoj Leszek Głódź im bardziej pragnął wcielić się w Piotra Skargę, tym mniej mu się udawało. Nastąpiła zmiana warty.

Jak dobrze zagrać swoją tragiczną rolę w tym historycznym spektaklu? Oczywiście można się nie pojawić, w ten sposób wystawiając sobie ostateczne świadectwo. Można post factum oświadczyć, jak inny mąż stanu z polskiej piaskownicy: „ten spektakl nie jest o mnie”.

Otóż nie, z naszego przedstawienia nie da się uciec, i nie jest bynajmniej tak, jak się jaśniepaństwu zdaje. Jest tak, jak mówił ojciec Ludwik Wiśniewski, Piotr Adamowicz, Magdalena Adamowicz. Cisza nie może oznaczać przemilczenia.

Po drodze na pogrzeb, na praskim lotnisku im. Václava Havla, widziałem wyświetlaną na ciemnej ścianie myśl patrona: „Żadne zło nie zostało wyeliminowane przez walkę z symptomami. Trzeba usunąć przyczyny zła”. W którym momencie przyczyniałem się do zła? I dalej: czy jako ludzie teatru odgrywaliśmy w spektaklu ostatnich lat wyłącznie role ofiar? Czy uważam, że w teatrze można zbierać pieniądze na zabójcę Jarosława Kaczyńskiego? Czy można – w przypływie nader spóźnionego refleksu – ową nieszczęsną scenę zastąpić teraz... minutą ciszy za zamordowanego Pawła Adamowicza? ©

Czytaj także: Tadeusz Sławek: Ludzi dobrej woli jest więcej

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 4/2019