Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dzieci też przecież grały naprawdę, inaczej niepotrzebny byłby sędzia. Podobno grasująca nad Europą burza Elvira zbiera żniwo. Nie wiadomo, czy sędzia nosił nazwisko Becu, wiadomo, że piorun raczej nie był kulisty, mimo futbolowego kontekstu. Wiele znaków na niebie i ziemi wskazuje, że jeszcze nie wiemy, co powiedział grom. Ale się dowiemy. I sędziowie nam wtedy nie pomogą.
Podobno turbulentne zmiany mają nadejść po Euro (którego nie zdążymy wygrać), podobno po wizycie tego lewaka Franciszka. Ale tak czy owak nadciągają kumulusy, pożyjemy w ciekawych czasach, zakosztujemy historyczności, będzie co opowiadać wnukom, nawet szeptem, nawet późnym wnukom szeptem w martwym języku, czego jak czego, ale wajdelotów zawsze ci było u nas dostatek, a griotów nie przyjmiemy w ramach dyktatu, niech sobie opiewają na łódkach, w kapokach, ze stopami wody pod kilem. Życie nie jest śmieszne jak okładka „Do Rzeczy”, niestety. Zwłaszcza życie na Zachodzie, na co jednoznacznie wskazał germański piorun.
Ale tymczasem nasza wieś spokojna, orliki bezpieczne, jeno garnki wybuchają tu i ówdzie, prototypy rodzimych latających spodków, terror rodzimy ujutny i po naszemu nieudaczny, od pomysłu do przemysłu droga krótka, ale za to na manowce. Dobrze, że będzie nowa ustawa (anty)terrorystyczna, to się poczuję jeszcze bezpieczniej na przystanku, poczekam dłużej, dziękuję, postoję, autobus jeden za drugim, tramwaj opuszczę, ba, trolejbus nawet, wsiądę za pół godziny, ale wcześniej swoje celowo wystoję do imentu, komfortowo kontemplując fakt, że władza moje błogie, beztroskie przystankowe bytowanie rozmyślnie i nieprzypadkowo zabezpiecza, że żaden garnek, żaden spodek, żaden grom, żaden szlag mnie nie trafi. I tylko ten wiatr... ©