Jan

To słowo – co przypomniała liturgia mszalna ostatniej niedzieli – przywróciło mowę staremu Zachariaszowi („rozwiązało mu język” – zob. Łk 1, 64).

25.06.2012

Czyta się kilka minut

Kiedy – po dziewięciu miesiącach milczenia – wypisał je na podanej mu tabliczce, jego usta się otworzyły i zaczął mówić, wielbiąc Boga.

Imię „Jan” znaczy: „Jahwe jest łaskawym Dawcą”. Jest więc wyznaniem wiary w Boga miłosiernego i szczodrego, dającego m i m o ludzkiej niewierności – Boga, który nie wycofuje swoich darów nawet wtedy, gdy zderzy się (tak jak w przypadku Zachariasza) z niewiarą obdarowywanego.

Każdy, kto poznał takiego Boga, musi Go błogosławić, czyli (dosłownie) dobrze o Nim mówić (łac. benedicere). Wie, że orędzie o Bogu jest dobrą nowiną (czyli Ewangelią), która wyzwala – nie zniewala i ogranicza; uszczęśliwia – nie zasmuca; otwiera przed człowiekiem nowe perspektywy – a nie przetrąca mu skrzydła czy zapina w sztywny gorset.

Wszyscy sąsiedzi chcieli nazwać dziecko Zachariasza jego własnym imieniem („chcieli mu dać imię ojca jego” – Łk 1, 59); on jednak dobrze wiedział, że to nie on dał życie swojemu synowi – choć wiedział, oczywiście, że począł się on z jego nasienia. To prawda, że przez całe swoje życie małżeńskie pragnął potomstwa, modlił się o nie i starał. Kiedy jednak Bóg wyszedł naprzeciw tym pragnieniom, odpowiedział zwątpieniem i brakiem nadziei; może nawet strachem przed zmianą smutnej sytuacji (bezdzietności), z którą się jakoś oswoił i pogodził. A może po prostu czuł się już za stary? Uznał, że jest już „za późno”? Nie czuł się już na siłach podjąć takie wyzwania? Jan począł się z jego nasienia, ale nie z jego decyzji i woli, nie z jego wiary i nie w oparciu o podjęte rozumne starania. Począł się m i m o jego niewiary i braku woli.

Począł się, gdyż Bóg nie uwierzył w Zachariaszową niewiarę, nie uległ jego emocjom, nie pogodził się z auto-redukcją ambicji i marzeń. Zachariasz, co prawda, nie przestał wierzyć w Boga; przestał jednak wierzyć Bogu. Przestał Mu ufać – usłyszawszy, że stanie się ojcem, zażądał od Niego przekonywających dowodów (por. Łk 1, 18). Bóg natomiast nie stracił wiary w Zachariasza – zachował nadzieję co do tego, że może on poznać, pojąć i zrealizować plany, jakie Bóg ma względem jego życia. Że się w nich jeszcze na nowo odnajdzie. Wbrew wszelkim socjologicznym rachunkom i proroctwom, które malują przyszłość naszego świata wyłącznie w czarnych barwach, Bóg zapewne niezmiennie żywi taką samą nadzieję wobec całej ludzkości. I każdego z nas.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 27/2012